poniedziałek, 16 czerwca 2014

Szpinak nieco orientalny i oczekiwanie na Nessie
























Jutro jedziemy do Szkocji. Przedstawiciele męskiego rodzaju zostają w domu. Wyprawa jest rodzaju żeńskiego. Będą pogaduchy, whisky, dobre jedzenie, błądzenie po wrzosowiskach i potwór z Loch Ness.
Jaka szkoda, że przydatne adresy w Delicious ukażą się dopiero w lipcu. Lipcowy numer jest poświęcony jedzeniu w Szkocji.
Co prawda rozpoznałyśmy z grubsza smaczne przystanki na trasie Edynburg – Oban – Port Wiliams - wyspa Sky – Inverness – Edynburg ale podpowiedź zawsze może się przydać. Chcemy poznać zachodnie wybrzeże a jednym z pretekstów jest podobno świetna kuchnia.
Owoce morza wszelkich rodzajów i piękne widoki. Niczego więcej nam nie trzeba.
Jedyna co wiem o kuchni szkockiej nazywa się haggis. I podobno wcale nie jest takim ohydztwem jak go opisują. Whisky jako potrawa chyba się nie liczy?
W kraju, gdzie jada się kapustę z suszonymi śliwkami (czyli u nas), nie wypada pokazywać palcem wnętrzności owcy na cudzym talerzu.
Moja poprzednia wycieczka do Szkocji pozostawiła tylko dobre wspomnienia. Jedzenia nie pamiętam ale ogólną zieloność owszem. I włochate krowy, i ołowiane niebo nad plażą, i czystą jak kryształ wodę w jeziorach i omszałe lasy i rzut belką na jarmarku w Tain.
Pamięć ma skłonności do idealizowania więc dobrze będzie skonfrontować wspomnienia z dniem dzisiejszym. Jestem dobrej myśli.
Jeżeli nie zgubię się na lotnisku we Frankfurcie, to jest szansa, że opowiem wam jak było.
Póki co zrobię jeszcze pyszny szpinak, żeby MMŻ za mną trochę tęsknił. Potem zacznę się pakować.


Szpinak nieco orientalny

sporo szpinaku (czyli około kilograma)
1 łyżka oleju
1 ząbek czosnku, pokrojony w plasterki
pół łyżeczki oleju sezamowego
5 łyżki sosu ostrygowego
1 łyżka uprażonych ziaren sezamowych

Wlewamy na patelnię olej i wsypujemy pokrojony czosnek. Stawiamy na ogniu. Umyty i pozbawiony ogonków szpinak kładziemy na rozgrzaną patelnię. Mieszamy aż szpinak omdleje.
Odparowujemy szpinak, mieszając. Kiedy woda odparuje, zdejmujemy patelnię z ognia i wlewamy sos ostrygowy i olej sezamowy. Mieszamy, posypujemy sezamem i podajemy.
























Smacznego i do zobaczenia wkrótce

3 komentarze:

  1. Szpinak genialny.Limonko udanej wycieczki, pozwiedzaj, pokosztuj, porób zdjęcia i...wracaj do nas:))Pozdrowienia cieple:))

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak ja bym chciała do Edynburga! Pojezdzisz sobie ostatnimi czasy :) Ostatnio też robiłam szpinak na nutę orientalną z ciecierzycą i mąż stwierdził, że zabrakło w nim sezamu :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Mnie jakos ten szpinak umknal. Dobrze, ze Szkocja mi nie umknela :)

    OdpowiedzUsuń