Wróciłam.
Mam tyle do opowiadania, że chyba
zacznę pisać dzienniki. Wczoraj zrobiłam pokaz zdjęć zrobionych
na szkockich drogach i po szesnastym zobaczyłam jak MMŻ odpłynął
w sen. Znaczy się nudne te zdjęcia. Góry, woda, owce. Zielono,
niebiesko, biało.
Mój zachwyt był kosmiczny. Szkocja
okazała się tak samo piękna jak ją zapamiętałam z przed lat.
Zaczęłyśmy w Edynburgu i tam
skończyłyśmy. W międzyczasie był Stirling, Inverara, Callander,
Killin, Glen Coe, Fort William, Glenfinnan, Mallaig, Portree,
Duntulm, Spean Bridge, Port Augustus, Culloden, Coylumbridge,
Dufftown. Kilkadziesiąt jezior, setki gór, tysiąc krętych dróg,
jedna wyspa, jeden kanał, kilkanaście dolin, kilka destylarni i
dziesiątki tysięcy owiec.
Ale najpiękniejsza była wyspa Sky. Do
niej będę tęsknić jak do porzuconego ukochanego.
Obiecuję, że opowiem wam o Szkocji i
pokażę zdjęcia. Może nie zaśniecie z nudów...
Dziś, niestety, zamiast wdychać do
szkockich pejzaży, musiałam nadrabiać zaległości. Przyroda ma
nosie moje wojaże i zachwyty. Robi swoje i idzie dalej. Poziomki się
skończyły, czarny bez przeminął a orzechy urosły w czasie mojej
nieobecności do niebezpiecznych rozmiarów. Jeżeli dziś ich nie
zerwę, to żegnaj konfituro. Za tydzień będzie za późno.
To najbardziej zadziwiająca konfitura
jaką robiłam. Jest czarna jak atrament. Jest bardzo aromatyczna i
stanowi prawdziwe wyzwanie dla kubków smakowych.
Poczęstowanie gościa orzechem z
takiej konfitury wywoła najpierw chwilę zwątpienia, potem
zdziwienie a na koniec totalne zaskoczenie.
Teraz jest najlepszy czas na zrywanie
orzechów. Za chwilę ich wnętrze zacznie się opancerzać i z
konfitury nic nie wyjdzie.
Jeżeli lubicie niecodzienne
eksperymenty i smaki, to spróbujcie. Udekorowanie nią zimowego
ciasta będzie dobrym pomysłem. Zjedzenie z nią porannej kanapki
raczej średnim.
Ja zrobiłam ją z ciekawości i
używałam zimą do ciast ale też....sałatek. Dobrze się komponuje
z cykorią.
Pomiędzy konfiturą z truskawek a
dżemem porzeczkowym, w ramach oderwania się od rutyny, warto zrobić
coś szalonego. Na przykład konfiturę orzechową.
konfitura orzechowa
700 g zielonych orzechów włoskich
500 g cukru
80 ml wody
1 laska cynamonu80 ml wody
tyle goździków ile orzechów
Zrywamy orzechy, zakładamy gumowe rękawiczki i odcinamy orzechy z obu końców. W każdego orzecha wbijamy po jednym goździku. Wkładamy do słoika. Zalewamy je zimną wodą i moczymy tydzień (7 dni) aż zupełnie sczernieją. W tym czasie codziennie zmieniamy wodę orzechom dwa razy.
Jest z nimi trochę zachodu ale nie
może być zawsze z górki.
Po siedmiu dniach Wylać wodę i
wrzucić orzechy do gotującej się wody. Gotować pół godziny.
Wylać wodę, zalać orzechy zimną
wodą i zostawić na noc.
Następnego dnia ugotować syrop
cukrowy czyli w 80 ml wody rozpuścić cukier i dodać cynamon. Zalać
syropem odsączone orzechy i zostawić do następnego dnia.
Kolejnego dnia zagotować orzechy z
syropem i gotować na malutkim ogniu 10 minut.
Jeżeli chcecie konfiturę bardziej
zagęścić, to pogotujcie ją następnego dnia przez kolejne 10
minut.
Potem przełóżcie ją do słoików i
schowajcie do spiżarni.
Smacznego
To ja z wielką radością Cię witam i z Wielką niecierpliwością czekam na zdjęcia. Bo patrząc na tą wspaniałą kartkę, którą otrzymałam i za którą BARDZO DZIĘKUJEMY to wyobrażam sobie, że Twoje zdjęcia będą FASCYNUJĄCE. Ściskam Was serdecznie i czekam, czekam na ciąg dalszy!:))))
OdpowiedzUsuńp.s Cieszę się,że wróciłaś:)))
Orzechy sa jakies podejrzane - niby takie zielone a potem takie ciemne... Ale za to pieknie wygladaja na zdjeciach!
OdpowiedzUsuń80 ml wody - bardzo precyzyjnie, a potem rozpuścić w niej cukier - ile tego cukru? A ta ilość wody plus nieznana ilość cukru to tak mniej więcej na ile orzechów?
OdpowiedzUsuńGdzieś zaginął spis składników. Bardzo przepraszam za zamieszanie. Już wszystko jest jak trzeba. Tylko katar może mnie usprawiedliwić:))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
bardzo ciekawy przepis
OdpowiedzUsuń