niedziela, 4 listopada 2012

Krem cynamonowy z sosem karmelowym czyli przyprawowy rachunek sumienia




 Ile macie w swojej kuchni słoików z przyprawami? Ile otwartych torebek? Ile pudełek? Tylko proszę uczciwie, z ręką na sercu.
Moja obsesja (tak, tak, spójrzmy prawdzie w oczy) na ich punkcie ma swoje realne odbicie w ilości. Na pewno mam ich za dużo. Nadeszła chwila by wziąć problem na klatę. Czy ja jeszcze pamiętam co w nich jest? Czy używam ich wszystkich? Może czas na przyprawowy rachunek sumienia?
Cóż my tu mamy? Oprócz oczywistych oczywistości w postaci majeranku, ziela angielskiego i liści laurowych stoją obowiązkowe kmin rzymski, kolendra i cynamon. Dla mnie kamienie milowe mojej kuchni. Czarna i biała gorczyca, kozieradka czy zatar to kolejne słoiki. Wędzona papryka? Proszę bardzo. Jaką sobie życzycie? Słodką czy pikantną? Jeszcze jeden rzut oka i… co ja widzę. Termin przydatności upłynął w 2010 roku. No coś takiego. Mam i jakbym nie miała. Nie w ilości siła a w mądrym korzystaniu. Ale która obsesja kieruje się mądrością?
Wyrzucam. Następuje trudna chwila eliminacji. Po prawej stoją te, które pozytywnie przeszły weryfikacje. Po lewej, niestety, te, których czas minął. Tych jest więcej. Po raz kolejny obiecuję sobie, że zamiast kupować oczami będę włączała też zdrowy rozsądek. Ale ja kocham przyprawy! Jak połączyć miłość z rozsądkiem?
Pomyślę o tym korzystając z jednego ze słoików. Chyba zrobię sobie tydzień przypraw. Codziennie ugotuję coś z jakimś wiodącym smakiem. Dziś cynamon, jutro kolendra a pojutrze curry. Na przykład.
Zacznę od…..kremu cynamonowego z sosem karmelowym. Wiem, wiem, że to kalorie, że grzech, że kto to widział takie słodkości. A co mi tam. Raz się żyje.



Krem cynamonowy z sosem karmelowym

(cztery porcje)
250 ml śmietany kremówki
250 ml mleka
5 łyżek cukru
1 łyżeczka wody do zrobienia karmelu
2 krople esencji waniliowej
2 łyżeczki żelatyny
2 laski cynamonu plus pół łyżeczki mielonego
trzy łyżeczki wody do namoczenia żelatyny

sos karmelowy

100 g cukru
2 łyżki wody
2 łyżki masła
szczypta soli
4 łyżki śmietany kremówki

Zaczynamy od zagotowania mleka z cynamonem i 3 łyżkami cukru. Na maluteńkim ogniu zostawmy je na 10 minut. W tym czasie zalejmy żelatynę wodą, by napęczniała.
Do rondelka z grubym dnem wsypmy 2 łyżki cukru i zalejmy je łyżką wody. Musimy zrobić odrobinę karmelu, żeby nieco ożywić kolor i wzbogacić smak kremu. Rondelek stawiamy na ogniu i nie mieszając łyżką czekamy aż zawartość nabierze złocistego koloru. Zdejmujemy z ognia.
Po dziesięciu minutach przecedźmy mleko z cynamonem do rondelka z karmelem i dolejmy do niego kremówkę i wanilię. Bardzo dokładnie mieszamy aby karmel się rozpuścił. Dzięki temu krem nabierze pięknej złocistej barwy.

Na garnku z gotującą się wodą stawiamy miskę z napęczniałą żelatyną żeby się rozpuściła. Potem łączymy ją z kremem cynamonowy.
Przecedzamy całość przez sitko i wlewamy do miseczek, kokilek czy foremek. Czekamy aż wystygnie i wstawiamy do lodówki. Pamiętajcie o przykryciu naczyń, bo krem łatwo wchłania zapachy.

Kiedy krem tężeje, robimy sos karmelowy.
Znów jest nam potrzebny rondelek z grubym dnem. Wsypujemy do  niego cukier i wlewamy wodę. Czekamy momencik, aby cukier wchłonął wodę. Włączamy ogień i uważnie śledzimy akcję w rondelku. Kiedy cukier zmienia kolor na złocisty, możemy zdjąć garnek z ognia. Proces karmelizacji i tak siłą rozpędu będzie trwał nada. Tylko za żadne skarby niech was nie skusi oblizywanie łyżki! To grozi co najmniej kalectwem!
Do gorącego karmelu dodajemy masło i mieszamy aż się rozpuści. Następnie wlewamy kremówkę i znów mieszamy. Ostatnim akordem jest dodanie szczypty soli. Lubię używać gruboziarnistej soli morskiej. Takie nieoczekiwane słone zaskoczenie w słodkim karmelu.



Sosu karmelowego jest raczej sporo i jeśli po zjedzeniu deseru coś wam zostanie, to spokojnie zapakujcie resztkę do pojemniczka i schowajcie w lodówce. Na przyszłość będzie jak znalazł.

Zastygły krem wyjmujemy z foremek na talerzyk. Łatwo sobie z tym poradzić, wkładając na chwilkę foremkę z kremem do gorącej wody. Nie całą oczywiście, tylko zanurzoną do trzech czwartych wysokości foremki. Potem już pójdzie jak z płatka. Krem stawiamy na jeziorku sosu karmelowego lub polewamy sosem z góry.
Na górze kładziemy np. marcepanowo - cynamonową kuleczkę.



Początek zrobiony. Dziś był cynamon na słodko, ale aż mnie kusi żeby pójść w stronę przeciwną.
Na razie życzę pięknej niedzieli i jak zwykle smacznego stołu

12 komentarzy:

  1. Krem cynamonowy! i jeszcze karmel. genialne, muszę kiedyś zrobić :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też uwielbiam takie połączenia. Zrób koniecznie. Pozdrawiam

      Usuń
  2. ha! mam mnóstwo przypraw. z całego świata (pamiątki z podróży moich, moich bliskich oraz przyjaciół). Zapakowane są w woreczki strunowe, które jako żołnierze stoją w równych rzędach w kuchennej szufladzie.
    Fakt, po niektóre sięgam niemal codziennie, ale jest kilka takich... których boję się użyć ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dlatego warto jest czasami zrobić generalne porządki w szafce. Nagle odkrywa się słoiki, o których już dawno zapomnieliśmy. Pozdrawiam

      Usuń
  3. Cokolwiek co ma w nazwie cynamon już zwraca moją uwagę, a jak łączy się z karmelem to po prostu nie mogę przejść obojętnie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, cynamon już pięknie brzmi. To jak obietnica czegoś pysznego. Pozdrawiam serdecznie

      Usuń
  4. Ach! Ja tez kocham przyprawy! Calej masy nie wiem jak uzyc, albo zapominal ze je mam. Mam na przyklad caly zapas pieprzu seczuanskiego o ktorym zawsze zapominam. Za to kuminu zjadal rocznie chyba z kilogram!

    Krem wyglada przepysznie. Tylko pytanko - jak takim kremem uraczyc wegetarianina, skoro jest w nim zelatyna..?

    OdpowiedzUsuń
  5. Tylko agar-agar moje Ciasteczko, tylko agar-agar. Buźka

    OdpowiedzUsuń
  6. witaj Limonko!Zupa z dyni reeeeeeewelacja.Zaprosiłam syna z żoną i wnusią byli zachwyceni zabrali nawet trochę do domu.Teraz chcialabym Cię prosić o radę co jeszcze można zrobić z dyni na drugie danie żeby było pyszne no i żeby było mało pracy kiepsko z czasem, no ale kończą się prace w ogrodzie jeszcze tylko otulić muszę hortensje róże no i teraz oglądam ptaszki które już przychodzą na taras do karmników i raczą się dobrymi nasionkami pozdrawiam Majka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Droga Maju. Cieszę się, że dynia nie zawiodła twoich oczekiwań. Zupa z niej też należy do moich ulubionych. A jeśli szukasz innych sposobów jej zagospodarowania, to polecam risotto lub lazanię. A na deser koniecznie sernik dyniowy. Wiesz, jaki piękny ma kolor! Koniecznie wypróbuj, kiedy już otulisz róże. Pozdrawiam cię bardzo.

      Usuń
  7. Coś w tym jest:) Ja np. kupiłam jałowiec, bo mnie zachwycił i nawet otworzyłam, żeby zobaczyć jak pachnie.. i tak leży otwarty od wakacji i do tej pory jakoś nie było okazji, żeby z niego skorzystać:D
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak to bywa z przyprawami. Coś w nich jest kuszącego. A jałowiec świetnie się sprawdza w pasztecie czy mięsie marynowanym. Wtedy wołowina smakuje jak dziczyzna. Pozdrawiam i życzę zużycia całego zapasu.

      Usuń