piątek, 20 stycznia 2012

Nocne koszmary i tort w paski


Z trzeciego stopnia schodów prowadzących z kuchni do jadalni wesoło wyskakiwał mały płomyczek. Skąd na kamiennych schodach ogień? Stałam osłupiała i patrzyłam na to nadprzyrodzone zjawisko. I nagle mnie olśniło. To przewody gazowe pod schodami! Coś pękło, coś się wydostało, teraz coś płonie, a za chwilę coś wybuchnie.
Popędziłam do zaworów. Przekręciłam wyłącznik i już byłam z powrotem. Schody zniknęły w ogniu. Płomienie szalały już na suficie. Zamiast zamknąć dopływ gazu, otwarłam go zupełnie.
Nie obudziłam się. Obudziła mnie dopiero senna wizja tego, co zostało z mojej kuchni i spiżarni. Gołe, czarne ściany i ubita, mokra ziemia. Koszmar. Znacie ten stan między snem, a jawą. Już się obudziliście z ulgą, że to tylko sen, ale jeszcze do końca nie otrząsnęliście się horroru.
Przecież ja w ogóle nie mam w domu gazu!
Ale spanie się skończyło. Wiedząc, że w środku nocy z pól bitewnych  wróci MMŻ, spełzłam do kuchni. Gazu nie mamy, ale ty to sprawdź.
Wszystko tonęło w ciemności. Koty mruczały do wtóru z lodówką. Żadne błędne ognie nie harcowały na schodach.
Zrobiłam sobie herbaty i zastanowiłam się, co zrobić z tak pięknie przerwaną ciszą nocną. Jeszcze o tej porze nie gotowałam. Może to dobry moment, żeby zacząć?
Żeby sobie osłodzić senny koszmar a MMŻ powrót do domu wyciągnęłam mąkę, cukier, jajka i nie przejmując się hałasami (przecież jestem sama), puściłam w ruch mikser.
Po niecałych dwóch godzinach karmelowy tort w paski był gotów.
Pora, kiedy podjęłam decyzję o jego upieczeniu, uśpiła mój instynkt samozachowawczy. W normalnych warunkach długo rozpracowywałabym ten tort teoretycznie. Ale skoro trafił mi się już tej nocy pożar, to zwykłemu ciastu spokojnie dam radę.



karmelowy tort w paski:

karmel:

2 łyżki masła
0,5 szklanki cukru

Na patelni topimy masło i wsypujemy cukier. Obracając patelnią (nie mieszając!) karmelizujemy cukier. Kiedy jest złoto-brązowy zdejmujemy patelnię z ognia. Wylewamy karmel na papier do pieczenia i pozwalamy mu zastygnąć. Potem kruszymy karmel np wałkując go wałkiem do ciasta. Róbcie to z wyczuciem, bo łatwo możecie zmasakrować karmel na proszek. Nam będą potrzebne drobne kamyczki podobne do bursztynów.

ciasto:

4 jajka
4 łyżki wrzątku
12 dkg drobnego cukru
łyżka esencji waniliowej
5 dkg mąki ziemniaczanej
6 dkg mąki pszennej
1 duża łyżka kakao
2 łyżeczki proszku do pieczenia.

Rozgrzewamy piekarnik do 190'. Blachę o rozmiarach 45 cm na 38 cm (użyłam takiej zwykłej blachy z piekarnika) wykładamy papierem do pieczenia.

Wbijamy jajka do miski i miksujemy na najwyższych obrotach około 4 minut, wlewając 4 łyżki wrzątku. Po tym czasie wsypujemy do miksowanych jajek cukier i wlewamy wanilię. Ubijamy jeszcze dwie minuty i zwalniamy obroty miksera. Łączymy ze sobą wszystkie suche składniki i przesiewamy przez sito. Po łyżce dodajemy do masy jajecznej i mieszamy. Kiedy całość połączy się ze sobą, wylewamy masę na blachę wyłożoną papierem do pieczenia i wstawiamy na 15 minut do piekarnika.

Zaraz po upieczeniu przygotujcie kolejny arkusz papieru do pieczenia i posypcie go cukrem pudrem. Ciasto przełóżcie na przygotowany papier i oderwijcie ten arkusz, na którym ciasto się piekło. Nie będzie z tym problemów. Trzeba przytrzymać jedną ręką skraj ciasta a drugą delikatnie podważyć papier. Dalej pójdzie już gładko.
Ciasto powinno ostygnąć, a my przygotować poncz i krem.

krem karmelowy:

1 kostka miękkiego masła
1 ugotowany i ostudzony budyń waniliowy lub krem do karpatki (możecie zrobić budyń sami, ale pamiętajcie, o której ja bawiłam się w cukiernika)
pokruszony karmel (zostawcie ze trzy łyżki, żeby obsypać boki tortu)

Zaczynamy od zmiksowania masła na biały puch. Jeśli budyń ma temperaturę masła, możemy je ze sobą połączyć. Do miksowanego masła dodajemy po łyżce budyniu. Miksujemy póki razem nie sworzą idealnego aksamitu. Do niego wsypujemy pokruszony karmel i znów mieszamy.

poncz do nasączenia ciasta:

Możecie użyć jakiejkolwiek mieszanki alkoholu z wodą lub soku z wodą. Ja do 1/3 szklanki likieru porzeczkowego dolałam ze trzy łyżki wody.



Składanie ciasta.
Cała odmienność tego tortu polega na jego nietypowym składaniu. Zazwyczaj warstwy tortu układamy poziomo. Tutaj warstwy będą pionowe. Jak to zrobić? Prostokąt upieczonego ciasta kroimy na paski. Podane przeze mnie wymiary blachy, pozwoliły mi wykroić sześć pasków o szerokości 5 cm każdy. Zanim wzięłam się do krojenia, posmarowałam ciasto ponczem a następnie 2/3 kremu. Potem mogłam już pokroić ciasto.

Nie kładźcie tortu od razu na paterze. Będzie trochę bałaganu przy jego składaniu. Kiedy tort będzie gotowy, wstawicie go do lodówki i po kilku godzinach łatwo da się przenieść na paterę.

Bierzemy pierwszy pasek i stawiamy go na sztorc. wygląda jak długi płotek. Zwijamy go ciasno, bo on ma być środkiem naszego tortu. Kiedy środek jest zwinięty, dookoła niego zawijamy następny pasek. To bardzo podobne do zwijania wstążki. W ten sam sposób zawijamy wszystkie paski. Patrząc na nasze dzieło z góry, otrzymujemy spiralę. Nie martwcie się o stabilność waszego dzieła. Krem działa jak spoiwo. Wszystko bardzo ładnie się trzyma. Na koniec resztą kremu smarujemy wierzch i boki tortu, i tym sposobem już nic nie wymknie się nam spod kontroli. Obsypujemy boki resztą karmelowych okruszków i wstawiamy tort do lodówki.
Po kilku godzinach możemy po zaprezentować światu.


Byłam bardzo zdumiona łatwością zrobienia tego ciasta. Patrząc na zdjęcie i czytając opis, spodziewałam się drogi przez mękę. A tu proszę. Wszystko poszło łatwo, gładko i przyjemnie. No, ale po takim śnie, każda rzeczywistość byłaby lepsza.
I z tą odkrywczą myślą udałam się do łóżka. Jak się później okazało, MMŻ wrócił a ja to przespałam. I śnił mi  się jeszcze jeden koszmar. Ale to już zupełnie inna historia.



Życzę wszystkim słodkich snów i smacznego
Pomysł zaczerpnięty z książki Domowe Wypieki

2 komentarze:

  1. Jaki piękny jest ten nocny tort! Ciekawe czy można by go zrobić z czekolada a nie karmelem? :) A nocne pieczenie jest dobre na wszystko, nie dziwie się ze pomaga tez na wysnione pożary! (to ja, tylko z tego miasta ze znana uczelnia, ale nie oksfordzka)

    OdpowiedzUsuń
  2. Droga MidnightCookie. Możesz śmiało zrobić kalkę tego tortu. Myślę, że każda wersja będzie dobra.

    OdpowiedzUsuń