Znów przepis z gatunku „natychmiast”.
Idąc z pracy kupujemy gotowe kruche
ciasto i renety. W domu, krzątając się wokół obiadu, robimy
deser. Zanim się obejrzymy i przełkniemy ostatni kęs obiadu, w
mieszkaniu zapachnie jabłkami i cynamonem.
Zamiast pieczonych jabłek,
wypełnionych miodem, zróbmy jabłkową wariację z orzechami i
cynamonem.
Ciekawa jestem czy wasze pierniki już
leżakują. Ja zlekceważyłam pierniki.
Póki co spokojnie podchodzę do
najbliższych planów. Jakieś porządki, jakieś zakupy, jakaś
ryba, jakieś przygotowania. Może od jutra?
Wybrałam się dziś na rekonesans
przedświąteczny. Pojechałam pełna wiary i optymizmu. Wróciłam z
pustymi rękami, obłędem w oku i niechęcią do kolejnych wypraw
zakupowych. Znów to samo.
Może wrócę do wiary w świętego
Mikołaja i jemu zostawię organizowanie prezentów.
Na razie wolę upiec jabłka.
Pięknie pachną.
Jabłkowe róże
na 4 foremki
kruche ciasto
2 szare renety
100ml kremówki
2 łyżki cukru pudru
1 jajko
3 łyżki mielonych orzechów laskowych
1 łyżeczka cynamonu
oraz
5 łyżek galaretki pigwowej (lub
jakiejkolwiek ulubionej konfitury)
Rozgrzewamy piekarnik do 180 stopni.
Przygotowujemy ciasto.
Tutaj znajdziecie przepis na kruche
ciasto. Tym razem z braku czasu poszłam na łatwiznę i w drodze do
domu kupiłam gotowe kruche. Nie zawsze trzeba być idealnym.
Resztę kruchego ciasta możemy
przeznaczyć na ciasteczka, które potem pomalujemy lukrem i
posypiemy np. cukrowym śniegiem. Będzie jak znalazł zamiast (lub
obok) pierniczków.
Foremki wykładamy kruchym ciastem.
Obcinamy końcówki, zwisające poza krawędzie.
Nakłuwamy ciasto widelcem.
Miksujemy jajko, śmietanę, cukier,
orzechy i cynamon. Wlewamy po równo do foremek z ciastem i wkładamy
do lodówki, póki nie obierzemy jabłek.
Obieramy renety za skórki. Nożem do
obierania kroimy jabłko na długi cienki pasek. Mnie wyszło to
średnio ale winię za to jabłka. Były już zdecydowanie
przywiędłe. Może jędrniejsze kroiły by się ładniej.
Wyjmujemy foremki z ciastem z lodówki
i staramy się ułożyć paski jabłka na kształt róży. Zaczynamy
od środka foremki i owijamy pasek w kierunku brzegów formy.
Moje zawijanie odbyło się
fragmentarycznie, bo pasek jabłka był pocięty niemiłosiernie. Ale
i tak jestem zadowolona z rezultatu.
W garnuszku podgrzewamy galaretkę lub
konfiturę i smarujemy paski jabłka.
Wkładamy foremki do piekarnika i
pieczemy 30 minut.
Po wyjęciu możemy jeszcze raz
przesmarować wierzch ciastek konfiturą.
Są urocze, są pyszne, są doskonałe
na wtorek (na środę i czwartek też).
Smacznego
Mniam, mniam,ślinka cieknie!Ściskam serdecznie:)
OdpowiedzUsuńMoże wpadniesz?:))
UsuńRzeczywiście, pachną aż u mnie! Jak Ty to robisz?? :) Mój piernik staropolski już leżakuje drugi tydzień, jeszcze trochę i będziemy piec. Mnie też wykańcza ten świąteczny obłęd więc w tym roku prezentów będzie brak - dogadaliśmy się z rodzinką, że zaplanujemy w ramach prezentu jakiś wspólny wypad, może w góry. I jeden kamień z serca spadł! A Tobie życzę duużo wytrwałości :) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńWpadliście na genialny pomysł! Spróbuję go sprzedać rodzinie:))
UsuńMmm, wyglądają cudownie :)
OdpowiedzUsuńCieszę się:))
UsuńŚwietny deserek :-) mniam :-)
OdpowiedzUsuń:))
UsuńAlez pieknie one wygladaja!
OdpowiedzUsuń:))
Usuń