wtorek, 16 grudnia 2014

Gumka do gumowania i portobello z nadzieniem

























Chciałabym dostać na Gwiazdkę gumkę. Gumkę do gumowania.
Taką specjalną, którą mogłabym wygumować niektóre myśli. Zarówno te, z których nie jestem dumna jak i te, które włażą mi do głowy zupełnie nieproszone.
Rysują się myśli w głowie jak zygzaki. Kolczaste są i najeżone. Nawet delikatne ich dotknięcie powoduje, że skóra mi cierpnie.
Machnęłabym tą gumką raz i drugi, potem zdmuchnęła resztki i już ilość pozytywów w moich myślach przekroczyłaby średnią krajową.
Nie da się wygumować pamięci. Jaka szkoda. Nie pomaga skupianie się na jaśniejszej stronie świata. Nic nie daje bagatelizowanie intruzów. Niechciane myśli jak woda, przesączą się przez każdą szczelinę. Są w stanie w środku mrożącego krew w żyłach filmu wkroczyć na scenę i zamachać sztandarem z napisem „pamiętasz, że....”.
Myśli jak zepsuty ząb zatrują każdą chwilę niepamiętania. Nie da się nie pamiętać.
Nawet kiedy wydaje mi się, że wszystko mam pod kontrolą i przez dłuższy czas dzielnie pokonuję myślową ponurość, to w końcu i tak one wygrają.
Przepychamy się w mojej głowie. Raz górą jest mój optymizm a innym razem myśli nieproszone.
Nawet ich jedna wizyta w głowie mąci mój spokój.
Zdecydowanie gumka byłaby potrzebna.
Poproszę gumkę do usuwania niechcianych myśli.

Na razie w oczekiwaniu na spełnienie mojego życzenia skupię uwagę na czymś, co brzmi dobrze. Ba, więcej niż dobrze. Brzmi wakacyjnie i odprężająco. „Portobello”. Czyż nazwa nie pachnie sierpniem?
Co prawda jako uzupełnienie występuje słowo „pieczarka”, ale dziś skupiamy się na pozytywach.


























Portobello z bulgurem i serem scamorzą  

2 duże pieczarki portobello
pół szklanki ugotowanej kaszy bulgur*
1 łyżeczka zielonej pietruszki
pół łyżeczki (najlepiej) świeżego tymianku
1 cebula pokrojona w drobną kosteczkę
1 czosnek pokrojony drobno
1 łyżeczka drobno pokrojonej żurawiny
4 plasterki sera scamorza (lub naszego oscypka)
1 łyżka oliwy
sól
pieprz

*zamiast bulguru można użyć kuskusu

Myjemy grzyby i dokładnie osuszamy. Wyjmujemy nóżki i drobno kroimy.
Na patelni rozgrzewamy oliwę i smażymy cebulę, czosnek i pokrojone grzyby. Kiedy odparuje się cała woda, wsypujemy bulgur i dorzucamy tymianek, pietruszkę i żurawinę. Doprawiamy solą i pieprzem.
Zdejmujemy z patelni i lekko schładzamy.
Ser kroimy w kostkę i dodajemy do kaszy z cebulą i resztą składników. Mieszamy nadzienie i faszerujemy nim kapelusze pieczarek. Na górę kładziemy odrobinę masła. Przykrywamy grzyby folią aluminiową i wkładamy na pół godziny do piekarnika rozgrzanego do 170 stopni.
10 minut przed końcem pieczenia zdejmujemy folię aluminiową.
Podajemy z łyżką jogurtu przyprawionego czosnkiem i kuminem.





Smacznego  

4 komentarze:

  1. Może i gumka dobrą rzeczą jest, ale wtedy było by za łatwo, za prosto. ..czasem coś co wydaje nam się złe, niedobre, co wraca jak bumerang...z dwojoną siłą..nagle okazuje się..zaczątkiem czegoś nowego.-dobrego!. Ja jeszcze tego nie doświadczyłam, ale... ale... może TOBIE się uda, czego bardzo Ci życzę...A portobello..mmm od razu kojarzy mi się z wyjątkowym zapachem, smakiem i przyprawami...tak po prostu..:)Zresztą, każdy TWÓJ post jest mega pachnący i wspaniały..a ż ślinka cieknie!! Ja póki co muszę się jabłkiem zadowolić...ale dobre jabłko nie jest złe:D Ściskam serdecznie!:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nadzieja nie ginie nigdy:)
      Dziękuję ci bardzo za cudnie ciepłe słowa:))

      Usuń
  2. zjadło by się ,wyglądają apetycznie . myślami się nie przejmuj one były są i zawsze będą nas prześladować

    OdpowiedzUsuń