Wczoraj było
pięknie.
Można po tygodniu
całodniowych ciemności zapomnieć o tym, że w życiu są jakieś
pozytywne strony. Na szczęście jeden pogodny poranek zmienia
nastawienie o 180 stopni.
Wszystko rano było
białe i skrzące. Pierwszy poważny poranny przymrozek. W ruch
poszły drapaczki do szyb i odmrażacze. Pechowcy nie umieli włożyć
kluczyków do zamków.
A szczęśliwcy
założyli czapki, słoneczne okulary i poszli napawać się
widokami.
Niektórzy nawet
pojechali za miasto.
Opowiadali potem,
że widzieli zimę. I sarny na polu. I latawca niebieskiego. I jak
para ulatywała obłoczkami z psich nosów.
Opowiadali jak
słońce zgarniało z trawy poranne igiełki i jak zima zawzięcie
broniła swojego mrocznego terytorium. Jak świat podzielił się na
ten po jasnej i ten po ciemnej stronie mocy. Na szczęście tylko w
kwestii zimy. Granice między zielenią a bielą były jak odcięte
nożem. Żadne półśrodki nie miały tu wstępu. Albo cień i mróz,
albo słońce i zieleń.
I wrócili
szczęśliwi, choć nie było ich tylko dwie godziny. Jak to dobrze,
że niektórym do szczęścia wystarczy kolor niebieski, odrobina
wyobraźni, dwa słoneczne promyki. i może coś jeszcze.
Jako dodatek do
ich pogodnego nastroju wymyśliłam ciasteczka. Jest w nich nieco
mroczne ciasto, słoneczny mus i lekka jak szron pianka. Taki obrazek
wczorajszego dnia...
A tak na
marginesie, kto puszcza latawce w grudniu?
Piernikowe ciastka z musem morelowym
i waniliową pianką
(foremka
wielkości 23 x 18)
piernikowe ciasto:
2
łyżki miodu
1
łyżka brązowego cukru
30 g
masła
1
jajko
pół
szklanki mąki
1
łyżeczka kakao
1
łyżeczka przyprawy do piernika
pół
łyżeczki proszku do pieczenia
W
garnuszku podgrzewamy miód z cukrem i masłem.
Suche
składniki przesiewamy przez sito do miski.
Do
mieszanki miodowo maślanej, ciągle ciepłej (ale nie gorącej)
wbijamy jajko i miksujemy przez chwilkę. Potem dodajemy suche
składniki i mieszamy wszystko razem.
Masa
będzie dość gęsta i zdecydowanie bardzo klejąca.
Najlepiej
upiec ją z silikonowej formie. Jeżeli zdecydujecie się na
tradycyjną foremkę, to wyłóżcie ją papierem do pieczenia i
rozsmarowując masę nie traćcie cierpliwości. Zanurzanie łyżki w
wodzie nieco ułatwia rozsmarowywanie ciasta na papierze.
Piekarnik
rozgrzewamy do 180 stopni i pieczemy ciasto 15 minut.
Byłam
bardzo zdziwiona jak urosło. Po wystudzeniu, bez problemów dało
się pokroić wzdłuż na dwie warstwy.
mus morelowy
1 galaretka morelowa (lub malinowa)
pół szklanki przetartej konfitury
morelowej (lub żurawinowej czy malinowej)
Galaretkę rozpuszczamy w 1 szklance
gorącej wody. Mieszamy do całkowitego jej rozpuszczenia.
Podgrzewamy w rondelku konfiturę.
Potem przecieramy konfiturę przez sitko by pozbyć się kawałków
owoców.
Łączymy przetartą konfiturę z
galaretką i mieszamy. Odstawiamy do wystygnięcia. Najlepiej po
wystygnięciu, włożyć galaretkę do lodówki. Kiedy zaczyna się
ścinać, wyjmujemy ją z lodówki i wykładamy na dolną część
piernikowego ciasta. Znów wstawiamy do chłodnego miejsca, by całość
stężała.
I robimy waniliową piankę.
waniliowa pianka
4 białka
200 g drobnego cukru
4 łyżeczki żelatyny
110 ml wody
łyżka miękkiego masła
woda do rozpuszczenia żelatyny
esencja waniliowa
Cała zabawa z pianką jest nieco
skomplikowana. Sprawę zdecydowanie ułatwia termometr cukierniczy
(Charlie, dziękuję ci bardzo).
Jak ustalić temperaturę syropu
cukrowego? Można zastosować metodę „nitki” ale dla mnie
brzmiało to zbyt wyszukanie. Termometr jest tu jak koło ratunkowe.
Jeżeli jeszcze nie wysłaliście listu do Dzieciątka, to dodajcie
go do spisu życzeń świątecznych. Na pewno się przyda.
Odkładamy 2 łyżki cukru do osobnej
miseczki. Do rondelka wsypujemy resztę cukru i wlewamy wodę.
Podgrzewamy na małym ogniu i gotujemy do 130 stopni.
W tym samym czasie ubijamy na sztywno
dodając odłożone wcześniej 2 łyżki cukru.
Żelatynę zalewamy w miseczce 3
łyżkami wody by napęczniała. Potem stawiamy miseczkę na
garnuszku z gorącą wodą do rozpuszczenia się żelatyny.
Kiedy syrop cukrowy osiągnie
temperaturę 130 stopni, zdejmujemy go z pieca i cienką strużką
wlewamy do ciągle ubijanych białek. Ta się nazywa robienie bezy
włoskiej. Człowiek całe życie się uczy.
Do ubijanej bezy, po wlaniu syropu,
wlewamy ciepłą, rozpuszczoną żelatynę. Na koniec dodajemy
miękkie masło i esencję waniliową.
Wydawało mi się, że pianka jest za
rzadka, za mało puszysta i że nic z tego nie wyjdzie.
Więcej wiary w siebie.
Na wcześniej upieczony spód z musem
morelowym wylewamy piankę waniliową i wstawiamy do lodówki. Po
kwadransie, kiedy pianka już nieco okrzepnie, przykrywamy ją drugą
warstwą piernikowego ciasta.
Chłodzimy całość w lodówce przez
noc.
Potem zostaje nam zdecydować czy
polewamy czekoladą czy nie.
Ja część posmarowałam czekoladą
(to dopiero było wyzwanie!), a część (większą) pokroiłam na
małe kawałki i udekorowałam tylko wierzch. Smarowanie czekoladą
przerosło moje umiejętności.
Upaprane było całe otoczenie, ja,
stół, pół kota a nawet firanka. Po wstępnej masakrze dałam
sobie spokój.
Dzięki tej decyzji ciasta pięknie
prezentują swoje wnętrze. I niczego nie trzeba się domyślać.
Smakują bardzo przed świątecznie.
Troszkę przypominają kostkę domino.
U mnie zamiast marcepanu jest waniliowa pianka.
Smacznych przygotowań:)
Wspaniałe ciastka :) Pychotka porywam jedną sztukę.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do mnie.
Cieszę się, że się podobają:)
UsuńZaraz do ciebie zajrzę:))
Limonko kochNa, Twoje ciastka są obłędne...Są tak piekne, ze zadna zima im nie straszna.U mnie póki co obecnie 4 stopnie plus, a w ciagu dnia było...7i 12 do słońca.A wiec zapraszam w moje strony:)))sciskam serdecznie i pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńDo nas dzisiaj też przyszło 5 stopni. Jakoś wiosennie się zrobiło. A szczególnie po twoich odwiedzinach:))
UsuńLatawce sa calo-roczne. Tak jak dobry humor moze byc caloroczny. Tak jak slonku - zima mu niestraszna. Piekne te ciasteczka i czy ja dobrze widze, ze mikolajowe sanki sie na nich zmiescily? :-)
OdpowiedzUsuńAle masz oko! Są i sanki, i bombka i dzwoneczek:))
UsuńCzesto pieke podobne ciasto zmalinowa konfiturą...
OdpowiedzUsuńŚwietny blog!
Cieszę się, że wpadłaś:)) Zapraszam częściej i pozdrawiam:)
UsuńLatawce w grudniu? Kto bogatemu zabroni? :)
OdpowiedzUsuńPycha ciacho, w sam raz na Święta :)
Świetne ciacho :-) zjadłabym kawałeczek :-)
OdpowiedzUsuń