Mamusiu, nie wiesz może co ja
wyrzuciłam do śmieci?
Dla ułatwienia dostałam dodatkową
informację, że była to najprawdopodobniej przyprawa, miała ciemno
czerwony kolor i brak na niej było jakichkolwiek opisów.
Biorąc pod uwagę, że ja stałam w
swojej kuchni a Dziecko w swojej, oddalonej o 1548 km, były marne
szanse, że zgadnę cóż to za cudo wylądowało w koszu.
Rozmowa płynęła w kierunku tematów
przedświątecznych a ja spokojnie obierałam marchewkę.
Słuchawki w uszach to piękny
wynalazek. Obie ręce ma się wolne. Machałam więc obieraczką i
nic nie przeszkadzało mi w konwersacji.
Zaplanowałam zupę marchewkową, bo
dyniową już przetestowałam we wszystkich wariantach.
Bardziej byłam skoncentrowana na
rozmowie niż na dobieraniu składników.
Kiedy marchewka z całą resztą
została już zmiksowana przyszedł czas na nadanie jej charakteru.
I tu następuje moment zwrotny, który
zahacza o telepatię.
Wyjęłam pastę sezamową, bo tej
kombinacji z marchewką jeszcze nie próbowałam a dla podkreślenia
wschodniego charakteru zupy sięgnęłam po słoiczek z sumakiem.
Oczywiście cały proces był głośno
komentowany.
Na dźwięk słowa „sumak” Córka
(jej drugie imię to „Dlaczego”) zapytała o szczegóły.
Kiedy opisywałam kwaskowate włókienka
ciemno wiśniowego koloru, po drugiej stronie słuchawki usłyszałam:
„już wiem, co wyrzuciłam. To był sumak.”
Nie mówcie, że myśli nie mają mocy
sprawczej. Z 54 słoików przypraw w szafce, ja wybrałam akurat tę
jedną jedyną, którą druga strona miała na myśli.
Nieprawdopodobne.
Zupa marchewkowa z tahini i sumakiem
1 kg marchewki
3 łyżki tahini
pół łyżeczki sumaku (to tylko dodatek; zupa bez niego też smakuje rewelacyjnie)
1 litr bulionu
1 cebula
1 ząbek czosnku
pół łyżeczki cukru
1 łyżeczka soli (jeżeli bulion jest
doprawiony, używajcie soli wstrzemięźliwie)
pół szklanki mleka lub kremówki
Obieramy cebulę, czosnek i marchewkę.
Kroimy na kawałki i na łyżce oliwy smażymy pokrojone warzywa. Po
kilku minutach dolewamy bulion i gotujemy aż marchewka nie stanie
się miękka.
Wtedy zdejmujemy garnek z pieca i
miksujemy zupę na krem. Pamiętajcie o ostrożności, bo gorąca
zupa to materiał zbliżony do wybuchowego (zwłaszcza w parze z
blenderem).
Do zmiksowanej zupy dodajemy pastę
sezamową i sumak. Miksujemy raz jeszcze i dolewamy śmietanę lub
mleko. Mieszamy i doprawiamy (jeśli trzeba) solą.
Możemy ją podać z chipsami z
pietruszki lub grzankami.
Nawet jeżeli zrobiłam tę zupę
przypadkiem, to oby więcej takich przypadków.
Smacznego
oryginalny przepis na zupę krem :)
OdpowiedzUsuńSprawdził się i zupa wyszła świetnie:))
Usuńwyglada rewelacyjnie ,ależ musi smakować
OdpowiedzUsuńMniam...
UsuńMusismakować oblędnie, tak samo jak wyglada super.Ja już czuję jej zapach...Pozdrawiam serdecznie:))Mam nadzieję, ze moj mail do Was dotarł.Pozdrawiam:))
OdpowiedzUsuńJa też pozdrawiam cię bardzo i przepraszam za gapiostwo:))
UsuńPiekny pomysl na zdjecia. Bo zupa marchewkowa, to wiadomo - zawsze piekny pomysl. A z tym sumakiem to niezla historia...
OdpowiedzUsuńDziękuję Ciasteczko. Może coś ci wiadomo o wyrzuconym sumaku;)))
UsuńTakiego kremu z marchewki jeszcze nie jadłam, koniecznie muszę spróbować :)
OdpowiedzUsuńUczciwie polecam. Smakuje bardzo:)))
UsuńZrobiłam, wyszła boska. C. powiedział, że to najlepsza zupa, jaką mu ugotowałam :)
UsuńTo dopiero! Cieszę się ogromne:))
UsuńTo dopiero! Cieszę się ogromne:))
Usuń