Sprawa jest prosta jak budowa przysłowiowego gwoździa.
A nawet prostsza. Idąc za ciosem i sukcesem "ciasta oszukańca" z
poprzedniego tygodnia, poszłam kolejny raz na łatwiznę i oto jej
efekt.
Druga wersja ciasta bez wysiłkowego.
Zamiast digestivów użyłam oreo a rodzaj kremu uwarunkowany był
kolorem marsmallow;ów.
Gdzieś przepadły białe pianki i
znane mi źródła oferowały tylko pianki w kolorach kucyków Pony.
Moja starsza Córka na pewno by się
ucieszyła.
Na szczęście i tak planowałam tym
razem pójść w kierunku pomarańczy, więc problem koloru rozwiązał
się sam.
Co tu dużo opowiadać. Ci, którzy
jedli to ciasto do dziś dzwonią i proszą o przepis.
Trochę mi wstyd, że zrobienie tego
ciasta jest tak mało wymagające. Żaden ze mnie bohater w tej
kwestii. Ciasto jest po prostu żałośnie nieskomplikowane.
A może wcale nie trzeba komplikować?
Jedna uwaga przed rzuceniem się do
kuchni. Nie używajcie starych marshmallow'ów. Ja popełniłam ten
błąd. Znalazłam jakieś prehistoryczne zapasy pianek (za to
białych) i wydawało mi się, że ich wygląd zasuszonych mumii nie
będzie miał znaczenia.
Miał znaczenie elementarne. Białe
mumie dobre są w Kairskim muzeum a nie w garnku. Moje nie chciały
się rozpuścić za żadne skarby.
Wyglądały jak białe gluty i ilość
dolewanego mleka nie robiła na nich żadnego wrażenia. Glutami
pozostały. W końcu wylądowały w koszu a ja grzecznie udałam się
do pobliskiego Lidla kupić świeży zapas. I trafiły mi się
kolorowe.
Teraz słowo o dość nietypowym
ozdobieniu ciasta.
Ten egzemplarz został zrobiony na
zamówienie. Miał pojechać w dość specyficzne miejsce, gdzie
chemia i mikrocząsteczki przychodzą rano do wodopoju.
Najbardziej ucieszyła się młodsza
Córka. Jej bliskie są klimaty zagrażające gatunkowi ludzkiemu a
kucyki Pony zjada na podwieczorek. Następnym razem zrobię ci ciasto
z pierwiastków radioaktywnych, Serduszko.
A na razie, nie uciekajcie gdzie pieprz
rośnie, bo ciasto z oreo i kolorowych panek jest tak samo
niebezpieczne jak tęcza u kucyków Pony.
Dziś zamykam sezon na dziwne
eksperymenty. Od jutra tylko pierniczki i pierwsze przymiarki do
zakiszenia barszczu.
Ciasto biohazard z kremem pomarańczowym
2 paczki oreo
80 g masła
160 g pianek
130 ml mleka
400 ml kremówki
otarta skórka z jednej pomarańczy
3 łyżki cointreau
czekolada z pomarańczą i chilli do
posypania
Nie powinnam niczego wyjaśniać, bo to
samo robiłam tydzień temu.
Miksujemy ciastka na drobne okruchy.
Mieszamy z rozpuszczonym masłem i wylepiamy formę do tarty.
Formę wkładamy do lodówki na
godzinę.
Pianki sypiemy do miski i zalewamy
gorącym mlekiem. Miskę z piankami stawiamy na garnku z gorącą
wodą i mieszamy do całkowitego rozpuszczenia się pianek.
Zdejmujemy z pieca i dodajemy skórkę
z pomarańczy i likier pomarańczowy. Mieszamy i studzimy.
Ubijamy śmietankę na sztywno.
Dodajemy łyżkę śmietany do wystudzonych pianek. Mieszamy a potem
łączymy z resztą śmietany. Najlepiej zrobić to bez użycia
sprzętu elektrycznego. Łyżka w zupełności wystarczy.
Masę śmietanową wykładamy na
schłodzony spód i wyrównujemy powierzchnię.
Odstawiamy do lodówki, najlepiej na
noc.
Dekorację zostawiam waszej wyobraźni.
Nie musicie wycinać z kartonu znaku biohazardu.
Pięknego weekendu i smacznych
pomysłów.
I to się nazywa pomysł na mega oryginalne i wypasione ciasto. Wygląda bardzo ciekawie i mega mega superowo:)))Pozdrawiam Was ciepło:)))
OdpowiedzUsuńCiasto radioaktywne! Piekne!
OdpowiedzUsuńDroga Limonko, bardzo lubię Twoje przepisy no i Twojego bloga :) i w związku z tym mam pytanie. Mam zamiar zrobić ciasto biohazard, ale nie mogę znaleźć nigdzie tego likieru pomarańczowego. Czy ewentualnie można go zastąpić wódką pomarańczową?
OdpowiedzUsuńpozdrawiam Dorota
Witaj moja droga. Jak najbardziej moze byc wodka. Moze tez byc syrop pomaranczowy.
UsuńPozdrawiam cieplo i napisz jak wyszlo ciasto😊
Limonko, ciasto wszystkim bardzo smakowało :) był jeden mały problem bo ja najpierw czytam składniki a potem resztę przepisu.. zabrałam się za ciasto o godz. 11 ( na 16 miał być gotowy) i dopiero wtedy dotarło do mnie że powinien zostać zrobiony dzień wcześniej. No ale 3 godziny w lodówce też wystarczyły.. pozdrawiam Dorota :)))
Usuń