środa, 4 czerwca 2014

Bigos Baraka Obamy i mój syrop z kwiatów czarnego bzu


























Co robią kobiety w dzień świętowania rocznicy pierwszych wolnych wyborów?
Taka fala patriotyzmu mnie dziś zalała, że przekopałam wszystkie szuflady w poszukiwaniu flagi. Co znalazłam? Baner urodzinowy MMŻ z zeszłego roku, dwie smycze dla sporego psa, starą arafatkę. Flagi nie znalazłam. Moja Mama zadała mi przytomne pytanie: gdzie ją powiesisz?
Wszystko jedno, na pewno znajdę miejsce. Tylko najpierw znajdę flagę.
Widząc moją desperację, moja Mama poszukała dla mnie zajęcia. Kopanie rowów. Przetykanie kanalizacji. Patriotyczne prawda?
W ten nareszcie słoneczny dzień, w oparach dalekich od wiosennych aromatów doprowadzałam nasze rury do porządku. Z sukcesem.
Mogłam zanucić pieśni patriotyczne lub posłuchać jak Barak Obama chwali się, że zna słowo „kiełbasa” i „bogis” (chyba miał na myśli bigos).
Odurzona swoim sukcesem kanalizacyjnym, przypływem patriotyzmu i słońcem poszłam za ciosem. Po dawce zapachów przyziemnych zaaplikowałam sobie porcje zapachów nieziemskich.
Czarny bez cierpliwie poczekał aż pogoda zrobi się łaskawsza. Mogłam wycisnąć z niego cały zapach. 
Porzuciwszy zawód kanalarza i kalosze, stałam się kolekcjonerem zapachu. 
I zamknęłam go w butelce.
Jedyne co nieco zmąciło moje samozadowolenie to brak flagi. 
Do końca dnia pozostało jeszcze kilka godzin i zawsze jest nadzieja, że ją znajdę.
Czerwiec, wolność, pachnące bzy, słońce. Nawet jeżeli moje poszukiwania nie zakończą się sukcesem, nie mam żadnych powodów do narzekania.



syrop z kwiatów czarnego bzu

20-30 kiści baldachimów czarnego bzu
1 litr wody
pół kilograma cukru
sok z połowy cytryny

Robimy syrop cukrowy. Zagotowujemy wodę z cukrem. Sprawdzamy czy kwiaty są wolne od mieszkańców i nożyczkami obcinamy zielone łodyżki. Im jest ich mniej, tym mniej goryczki w syropie.
Zalewamy obcięte kwiaty gorącym syropem. Dodajemy sok z cytryny. Przykrywamy garnek i zostawiamy syrop do następnego dnia. 
Następnego dnia przecedzamy płyn przez sito i zagotowujemy. 
Gorący wlewamy do butelki. Jeżeli chcemy go przechować, musimy go pasteryzować. 
Ale najlepiej polać nim placki marokańskie.






Czego i wam życzę. I oczywiście smacznego

5 komentarzy:

  1. Oj tak bogis czy bigos dla pewnego pana żadna różnica. Natomiast ja uwielbiam syrop z bzu. To taki ambrozjak...
    i jak,znalazłaś flagę???:)
    Pozdrawiam Cię serdecznie:))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Flagę namierzyłam...dzisiaj. Będzie jak znalazł na kolejne święto.
      Chyba, że znów zapomnę gdzie ją schowałam:))

      Usuń
  2. Nawet i bez flagi moze byc patriotycznie! Ja nie bylam zwolennikiem takiego syropu az mi go nie podano w gazowana woda i odrobina startego imbiru - bosko!

    OdpowiedzUsuń
  3. Oddam lewą nerkę za ten syrop.

    OdpowiedzUsuń