niedziela, 24 czerwca 2012

Czy tygrys szablozębny polubiłby pierogi z jagodami?




Czytając prasę można dojść do wniosku, że życie dzisiejszego człowieka to jedno wielkie pasmo niebezpieczeństw. Masło to śmierć  z powodu miażdżycy. Cukier to gwarantowana otyłość, kończąca się zejściem śmiertelnym. Mięso, lepiej się nie zastanawiać nad konsekwencjami jego konsumpcji. Krew się z ścina ze strachu. Ryby? Hodowane sztucznie. Rośliny? Kto by tam chciał jeść coś co w części jest człowiekiem.

A to tylko wąski wycinek dotyczący spraw żywieniowych. Jak sprawa wygląda na innych polach? Nie lepiej.  Leki? Niebezpieczne. Samochody? Zabójcze.
Słońce? Nawet nie pytajcie. Nawet leżenie i nic nierobienie jest niebezpieczne, bo można umrzeć z nudów. Nic tylko siąść i zapłakać nad ciężkim losem współczesnego homo sapiens.

A gdyby tak rzucić się w paszczę niebezpieczeństwa? Zlekceważyć wszelkie zasady gwarantujące ujście z życiem. Posmakować życia na krawędzi? Mieć w nosie kleszcze krwiożercze i lisy oszalałe, śliniące się wścieklizną. Wejść w gąszcz nie zaważając na zabójcze liście barszczu i pokrzyw. Nie zwracać uwagi na mrówki czerwone, czarne i brązowe, sposobiące się do wkroczenia w nasze skarpetki. Może i jest niebezpiecznie ale za to jak podniecająco. No i są wymierne korzyści. Można natknąć się na jagody. Słodziutkie, granatowe maleństwa, wynagradzające nam trudy niebezpieczeństw. Człowiek pierwotny też wyruszał na łowy mimo czającego się tygrysa szablozębnego. 
Oczywiście, ci wrażliwsi mogą kupić jagody w sklepie, ale prawdziwą przygodę przeżyjemy tylko w warunkach ekstremalnych. Na wszelki wypadek spryskajcie się czymś śmierdzącym, zabierzcie GPS-a, bieliznę na zmianę i suchy prowiant. I zbierajcie jagody. One same w sobie nie wiążą się z żadnym ryzykiem. A może się mylę?



Pierogi z jagodami

2 szklanki mąki
pół łyżeczki soli
1 jajko
2 łyżki oleju
¾ szklanki gorącej przegotowanej wody



Mąkę i sól wsypujemy do miski, wbijamy jajko, wlewamy oliwę i widelcem mieszamy składniki. Powoli wlewamy gorącą wodę i mieszamy z mąka. Bez obaw możemy teraz zagnieść ciasto rękami. Jeśli zbytnio klei się  do rak, dodajmy nieco mąki. Pamiętajmy jednak, żeby nie wyrabiać ciasta zbyt długo.
Na stole oprószonym mąką rozwałkowujemy ciasto na mniej więcej grubość 2 mm. Wycinamy szklanką krążki i możemy zacząć klejenie pierogów. Jagody dobrze jest przejrzeć. Zawsze jakiś zabłąkany mieszkaniec lasu lub listek może się w nich zapodziać. Przebrane owoce przesypcie łyżką mąki. Nie będą uciekać z taką łatwością w trakcie lepienia.
Dobrze sklejcie pierogi, bo w trakcie gotowania działają siły natury (patrz gejzery) i pierogi w swojej delikatności są bezbronne. Nie ma nic bardziej rozczarowującego jak szaro granatowa zupa w garnku zamiast zgrabnych pierożków.
Do sporego garnka nalejcie wody i zagotujcie wodę z odrobiną soli. Nie żałujcie garnka. Z doświadczenia wiem, że zarówno makaron jak i pierogi lubią mieć sporo miejsca.
Do wrzątku wrzućcie pierogi i gotujcie na zmniejszonym ogniu. Kiedy pierogi wypłyną na powierzchnię, można je wyjmować. Polanie odrobiną stopionego masła zapobiegnie ich sklejeniu.
Potem pozostaje nam usiąść do stołu, polać pierogi śmietaną, posypać cukrem i z błogością zajadać.



Warto wybrać się do lasu mimo czyhających tam niebezpieczeństw.
A odpowiadając sobie na zadane w tytule pytanie: tak, polubiłby. Z malutką wkładką mięsną.
Smacznego 

10 komentarzy:

  1. Mój tata zawsze przestrzegał by nie jeść jagód prosto z krzaka... bo lisy pozostawiają na nich całe mrowie zarazków, drobnoustrojów i innych substancji niepożądanych...karnie się stosowałam, choć nie wiem ile w tym prawdy...
    Pierogi z jagodami to creme de la creme wakacji. Trzeba się wybrać do lasu... preparat na komary wezmę ale GPS chyba zostawię w domu. Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I tata miał rację. Licho nie śpi. Choć dla jagód i poziomek można czasem złamać zasady. Życzę smacnego i udanej wyprawy do lasu. Pozdrawiam

      Usuń
  2. uwielbiam! cudownie wyglądają:))

    OdpowiedzUsuń
  3. Takie pierogi z jagodami to dla mnie pyszny smak dzieciństwa. Uwielbiam i już :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Coś w tym jest, że każdemu kojarzą się z dzieciństwem. Takim smacznym i letnim. Pozdrawiam serdecznie

      Usuń
  4. Och, takie pierogi mnie zaraz przenosza na wakacje w dziecinstwie! Nie ma jak zycie na krawedzi!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witamy w klubie "wspomnień z dzieciństwa". Kopalino się kłania. Buziaki

      Usuń
  5. Nie wiedziałam, że czyha na mnie tyle niebezpieczeństw;))
    A w weekend planowałam wycieczkę do lasu.
    I co teraz?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Twardym trza być, nie miętkim" jak powiedział Kiler. Las fajny jest mimo krwiożerczych bestii :)) Pozdrawiam gorąco

      Usuń