poniedziałek, 29 grudnia 2014

Miasteczko z piernika i muzyczna bańka























W takich momentach czuję się jak zamknięta w bańce mydlanej. Tylko zamknięta przestrzeń nasączona muzyką. Cisza i spokój.
Na skrzyżowaniu zazwyczaj trudno o ciszę i spokój, ale kiedy się siedzi w samochodzie, to ma się wrażenie, że na świecie dookoła została wyłączona fonia. Przede mną autobus, obok wielka ciężarówka, naprzeciwko, za mną i aż po horyzont samochody. Na wprost tramwaj czeka na swoją poziomą kreskę. Do godzin szczytu jeszcze daleko. Dokąd oni wszyscy jadą?
Na kolejnym skrzyżowaniu moje pytanie uzyskało odpowiedź: 7 aut na dziesięć skręca i staje grzecznie w kolejce do zjazdu do największego centrum handlowego. Żeby być szczęśliwcem, który pokonał już następne trzy skrzyżowania ze światłami i wjechał na parking trzeba odstać dobre dwadzieścia minut. Potem zostaje jeszcze znaleźć miejsce parkingowe i już.
Święta, święta i po świętach jak mówi moja Mama.
Niczym się ulice dzisiaj nie różnią od ulic przed wigilią. Taki sam tłok, takie same korki na światłach. Tylko tramwaje jakieś bardziej puste.
Moja bańka muzyczna powoduje, że z większym pobłażaniem patrzę na supermarketowe zjazdy. Przed świętami udzieliła mi się ogólnonarodowa gorączka i cierpliwością nie grzeszyłam.
Dziś nic nie jest mnie w stanie zniecierpliwić. Może to za sprawą muzyki? Oldfield zawsze wprawia mnie w dobry nastrój. Może to kwestia wyjątkowego towarzystwa obok?
A może to sprawka wrażenia odcięcia się od wszelkich zewnętrznych dźwięków?
Jakie to ma znaczenie? Najważniejsze, że takie stanie na zatłoczonym skrzyżowaniu też może być przyjemne.
Pojutrze sylwester. Myślicie już o nim? Ha, ha, ha. Od września.
Suknie gotowe, brokat skrzy się słoikach, obcasy czekają na pierwsze takty muzyki a konfetti tylko patrzeć jak zasypie parkiet. Założę się, że szampany już się mrożą, a postanowienia noworoczne czekają by zająć miejsce niedotrzymanych tegorocznych obietnic. Jak co roku.

Piernikowe miasteczko było zrobione na święta. Nasza wycieczka w Polskę zaowocowała nie tylko zakupem całego stada kolczyków, ale też pomysłem na ciasto.
Póki nastrój panuje po świąteczny a pierniki jeszcze nie zjedzone można takie ciasto zrobić na przyjęcie sylwestrowe lub powitać Trzech Króli (czy to na pewno powinno tak brzmieć?)
Polecam, bo i pięknie wygląda i dobrze smakuje.




Miasteczko z piernika
forma o średnicy 17 cm

biszkopt kakaowy

3 jajka
3 łyżki cukru pudru
3 łyżki mąki pszennej
1 łyżka kakao

mus czekoladowy ciemny

150 g gorzkiej czekolady
200 ml kremówki

mus z białej czekolady

150 g białej czekolady
200 + 100 ml kremówki
1 łyżka żelatyny
1 łyżka wody

pierniczki w kształcie domków do ozdoby

biszkopt kakaowy

Zaczynamy od upieczenia biszkoptu. Ubijamy na sztywno pianę z białek i do piany dodajemy cukier puder. Kiedy cały rozpuści się w białkach (jak przy robieniu bezy) dodajemy żółtka, ciągle ubijając.
Do puszystej masy jajecznej wsypujemy przesianą z kakao mąkę i delikatnie łączymy.
Formę wykładamy na dnie papierem i wlewamy ciasto. Wkładamy je do rozgrzanego do 170 stopni piekarnika i pieczemy 20 minut.
Potem ciasto studzimy i zdejmujemy papier. Zapinamy boku i teraz możemy formę wypełnić musami czekoladowymi.

mus z ciemnej czekolady

Kremówkę podgrzewamy prawie do zagotowania i zdejmujemy z ognia. Do garnka z kremówką wrzucamy połamaną czekoladę i mieszamy aż się nie rozpuści. Studzimy i wkładamy do lodówki na kilka godzin.
Schłodzoną masę miksujemy mikserem na czekoladowy krem. Wystarczą dwie minuty i otrzymamy puszysty mus czekoladowy. Wykładamy go na upieczony wcześniej kakaowy biszkopt.
Wstawiamy ciasto do lodówki i robimy biały mus.

mus z białej czekolady

Żelatynę zalewamy wodą. Kiedy napęcznieje, stawiamy miskę z żelatyną na garnuszku z wrzącą wodą. Kiedy żelatyna się rozpuści, zdejmujemy ją z garnka.
Podgrzewamy 200 ml kremówki jak w przypadku ciemnego musu. Zdejmujemy gorącą śmietanę z pieca i wlewamy do niej płynną żelatynę oraz wrzucamy połamaną białą czekoladę. Mieszamy do rozpuszczenia się czekolady.
Studzimy.
Ubijamy 100 ml kremówki i łączymy jedną łyżkę z wystudzoną białą czekoladą. Jeżeli próba połączenia obu części wypadła pomyślnie (o pomyślności decyduje ta sama temperatura obu składników), mieszamy delikatnie resztę śmietany z pozostałą częścią płynnej czekolady.
Aha, dodajemy śmietanę do czekolady. Nie odwrotnie.
Masę czekoladową wylewamy na mus z gorzkiej czekolady i wstawiamy formę do lodówki.

Po dwóch godzinach ciasto można podawać.
Gorącym nożem oddzielamy je od formy i kładziemy na paterze. Z góry posypujemy startą czekoladą a boki okładamy pierniczkowymi domkami. Z łatwością przykleją się do kremów.





Życzę smacznego i radosnych przygotowań do Sylwestra.
MidnightCookie dziękuję za pierniczki, lukier, zdjęcia i Oldfielda

2 komentarze:

  1. Az szkoda jesc takiego ryneczku. Albo...wsadzic w sam srodek rynku buzie i zrobic totalna destrukcje ;-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Żal jesc takiego miasteczka, żal niszczyc, musi być niesamowity..Cudny i niesamowicie pachnacy. WSZYSTKIEGO DOBREGO W NOWYM ROKU DLA WAS I całej WASZEJ RODZINKI!:)

    OdpowiedzUsuń