środa, 22 maja 2013

Gwiazda sezonu czyli szparagi





Zanim rozszyfruję swoje hieroglify z dziennika sycylijskiego upłynie nieco czasu. Nie dlatego, że mam problemy z autozrozumieniem.  Przyczyną jest prozaiczny brak czasu. Jeszcze dobrze nie rozpakowałam walizki a już muszę ją pakować na nowo. Z tą tylko różnicą, że tym razem kostium kąpielowy absolutnie nie będzie mi potrzebny. Raczej kalosze, szalik i cieplejsza kurtka. Prognozy dla Londynu na weekend są niepokojące. Będzie zimno. I mokro.
Czyli jak zwykle.
Zamieniam więc płócienne spodnie na sweter i jeansy, wyjmuję z walizki krem do opalania i jadę. 
W przerwach miedzy bieganiem od szafy do torby trzeba coś przekąsić.

W maju na każde pytanie dotyczące jedzenia odpowiadam niezmiennie: szparagi.
- Co zjadłabyś na śniadanie?  - Jajko ze szparagami.
- A na obiad?   - Szparagi z grilla z sosem holenderskim.
- Czyli na kolację co jemy?  - Tartę ze szparagami i taleggio.
Aż strach zapytać  o podwieczorek. Może zjadłabym szparagi z sosem ostrygowym i sezamem?

Jak widzicie, nie jestem skomplikowana w obsłudze. Wystarczy jeden podstawowy składnik i już jestem szczęśliwa. A wszystko to wynika ze świadomości, że maj jest tylko raz w roku. I szparagi też.
Z sosem holenderskim są synonimem dania idealnego.



Sos holenderski wg Delii Smith do szparagów (i nie tylko)

2 jajka
1 łyżka białego octu
1 łyżka soku z cytryny
10 dkg masła
sól, pieprz

Oddzielamy białka od żółtek. Ubijamy na pianę białka i odstawiamy na bok. Ubijamy mikserem żółtka z solą i pieprzem. W małym rondelku zagotowujemy ocet z sokiem i wrzące wlewamy do ubijanych żółtek. W tym samym rondelku topimy masło i doprowadzamy do wrzenia. Znów włączamy mikser, ubijając żółtka z octem i sokiem i cieniutką strużką wlewamy wrzące masło. Im wolniej to zrobimy, tym sos będzie bardziej jedwabisty.
Na koniec dodajemy ubite białka i znów przez chwilę ubijamy. Dodanie białek sprawi, że sos będzie lżejszy i bardziej puszysty.
Podajemy do szparagów, jajek po benedyktyńsku lub łososia.







Znikam znów na kilka dni ale obiecuję, że od przyszłego tygodnia biorę się do roboty.
Słońca i ciepłego weekendu oraz oczywiście smacznego

8 komentarzy:

  1. Nigdy nie miałam możliwość zjedzenia..DOBRZE PRZYRZĄDZONYCH szparag..Mam nadzieję, że kiedyś będę mogła się delektować wspaniałymi smakami.Pozdrawiam cię ciepło i powodzenia..w Londynie:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A wydawałoby się, że w szparagach nie można niczego zepsuć. Widać można. Ja uważam, że najlepsze są grillowane lub lekko podpieczone. Miodzio! Ściskam mocno i pędzę zobaczyć co u ciebie:)))

      Usuń
  2. no,ja już wróciłam z gór ,teraz pora na Twoj powrot Limonko.Tylko 4 dni ale było super.Majka.właśnie zjedliśmy szparagi a teraz zobaczyłam Twój sos,szparagi jeszcze są sos zrobię jutro.Pa.Majka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj Majka. Ale cię nosiło ostatnio! A to morze, a to góry. Czy to już wakacje? Uściski ogromne wysyłam:)))

      Usuń
  3. Ach, szparagi! Ja sobie na wczorajsze wieczorne smutki tez zaserwowalam szparagi. Spokojnie moglabym tez zjesc szparagowy deser!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Och, Serduszko. Nie smuć się. Wszystko przemija...W tym szparagi:)))))) Całusy

      Usuń
  4. a czym Cooki tak się smucisz?>Majka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cookie się smuci niespodziewaną (ale tylko czasową)samotnością. Pozdrowionka

      Usuń