poniedziałek, 13 lutego 2012
Sernik jaśminowy na karnawał w Wenecji
Ale się tydzień trafił! Nie dość, że Walentynki, to na dodatek Tłusty Czwartek. Jutrzejszy dzień spędzę w podróży. Na szczęście z moim osobistym Walentym. Miejsce gdzie cię dopadnie to świeto nie ma znaczenia. Ważny jest ten Ktoś. Zaś w tłusty Czwartek zgodnie z miejscową tradycją, zamiast pączków będziemy zajadać pancakes pod wszelakimi postaciami. Będzie inaczej.
Tyle się w ostatnich dniach pisze o jutrzejszym święcie, że ja sobie daruję. Tym bardziej, że biegałam dziś jak Królik z Alicji w krainie czarów. Ciągle spóźniona.
W tym poniedziałkowym pośpiechu przypomniałam sobie, że w tym tygodniu będzie jeszcze jedna okazja do świętowania. I to od dzisiaj. Zaczyna sie karnawał w Wenecji! Najbardziej niesamowita karnawałowa impreza w Europie. No, bo czy już samo miejsce nie wpływa na wyobraźnię? A do tego te maski, te bale, te tłumy.
Zarzuciłam więc pomysł wytworzenia kolejnych czekoladowych czy marcepanowych serduszek i zrobiłam sernik, który jak karnawał w Wenecji, jest inny niż wszystkie. Jest jaśminowy. Ze swoim intrygującym smakiem pasuje do okazji i okoliczności. Słodki, tajemniczy, jednorazowy. Polecam.
sernik jaśminowy
masa serowa:
500 g twarogu
250 g mascarpone
4 jajka
1 szklanka cukru
100 g białej czekolady
1 szklanka kremówki
2 łyżki mąki pszennej
4 łyżki herbaty jaśminowej
spód:
150 g ciastek (pokruszonych)
60 g mielonych migdałów
50 g masła (stopionego)
polewa śmietanowa:
250 g kwaśnej śmietany
2 łyżki cukru pudru
1 łyżka esencji waniliowej
Mieszamy okruszki ciastkowe, mielone migdały i stopione masło. Wykładamy dno tortownicy i odkładamy w chłodne miejsce.
Piekarnik nagrzewamy do 180 stopni.
Połowę szklanki kremówki zagotowujemy i zalewamy nią herbatę jaśminową. Odstawiamy na pięć minut. Potem odcedzamy na sitku. Dobrze wyciśnijcie mokre fusy, bo są magazynem płynu.
Do sporej miski wkładamy twaróg, mascarpone i cukier. Miksujemy niezbyt długo. Tylko do połączenia się składników. Wbijamy po jednym jajku i znów mieszamy. W następnej kolejności dodajemy resztę kremówki i esencję śmietanowo herbacianą oraz wystudzoną czekoladę. Kolejnym elementem są 2 łyżki mąki. Teraz następuje ostatnie przemieszanie i wlewamy całość do formy.
Pieczemy ciasto przez godzinę w 180 stopniach. Po upieczeniu sernik będzie drżący i miękki, ale w miarę stygnięcia okrzepnie. Mieszamy składniki polewy śmietankowej. Wyjmujemy ciasto z piekarnika (nie wyłączajmy go) i delikatnie polewamy polewą. Ponownie wkładamy do piekarnika na ostatnie 10 minut. Potem wyjmujemy sernik i pozwalamy mu wystygnąć. Kiedy jest już zimny, powinien przenocować w lodówce i cieszyć nasze podniebienia następnego dnia.
Ozdoby na zdjęciach zrobione są z marcepanu.
Jak smakuje? Jest bardzo kremowy i wilgotny. Esencja jaśminowa nadała mu nie tylko koloru ale i niepowtarzalnego smaku.
Eksperyment uważam za udany. Ciekawe czy zjadacze domyślą się czego dodałam.
Jako, że jutro zmieniam miejsce pobytu na kilka dni i żadne sprzęty kuchenne nie znajdą się w moim zasięgu, to ani niczego nie ugotuję ani o niczym nie napiszę. Zatem już dziś życzę Wam wesołych Walentynek, czwartkowego obżarstwa i wstrzemięźliwego końca tygodnia.
Wracam w sobotę. I chyba zaraz rzucę się do spóźnionego pieczenia pączków.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Zapraszamy, zapraszamy! Kuchnia nie dysponujemy, ale za to beda fajne knajpy, dobra kawa i jeszcze lepsza ryba z frytkami!
OdpowiedzUsuń(sernik wyglada MNIAM!)