poniedziałek, 8 września 2014

Dobre strony posiadania męża czyli czekoladowe racuchy z czekoladowym sosem



Posiadanie męża ma wiele zalet. Daruję sobie wyliczanie tych oczywistych z gatunku: wyniesie śmieci czy podrapie za uszkiem.
Taki mąż ma jedną rzecz (może ma ich więcej, ale w tym przypadku są drugorzędne), której nie mam ja. Bardzo mu jej zazdroszczę, bo z nią życie jest łatwiejsze.
Na szczęście przychodzi taki dzień, kiedy mąż jest w zasięgu ręki a z nim wszelkie jego dobra. Można wtedy korzystać z męża do woli i nie mieć wyrzutów sumienia, bo przecież żonie też się należy.
Mąż weekendowy zatapia się w lekturze lub wsiada na swojego żelaznego rumaka. Buszuje w wysokiej trawie, sokolim okiem wyławia z niej rydze i straszy polne myszy.. Ja  w tych chwilach zawłaszczam jego majątek.
Nareszcie mam okazję wrócić do wirtualnego świata i przypomnieć sobie jak to jest sprawować władzę na komputerowym duchem.
Nic mi się nie skasuje, polskie literki wyskakują aż miło a zdjęcia ściągają się  z szybkością światła.
Powinnam siedzieć cały dzień i korzystać z tych dobrodziejstw, bo od poniedziałku znów przeproszę się z tabletem i zaparzę sobie melisy, żeby mu krzywdy nie zrobić.

W ostatnim tygodniu tak wiele się działo, że mam wrażenie, że upłynęło nie siedem dni a czternaście.
Zamiast przynudzać usiądę przed sprawnym, szybkim a przede wszystkim posłusznym komputerem i zrobię to, czego nie robiłam od tygodnia. Napiszę coś bez rzucania przedmiotami i miotania niecenzuralnych słów.
Podzielę się z wami przepisem na doskonałe czekoladowe racuchy z czekoladowym sosem.
Po kolejnym dniu walki z nieposłusznym sprzętem, męczących wędrówkach do miasta i świadomości upływającego czasu potrzebowałam wsparcie. takiego totalnego. A co może być bardziej podnoszącego na duchu jak nie podwójna porcja czekolady.
Czekoladowe racuchy przybyły z odsieczą.
A dzięki posiadanemu mężowi mogę je wam pokazać.



Czekoladowe racuchy z czekoladowym sosem i malinami

racuchy:

ćwierć szklanki białego cukru
ćwierć szklanki brązowego cukru
4 łyżki kakao
pół łyżeczki soli
pół łyżeczki proszku do pieczenia
1,5 szklanki mąki
2 jajka
pół szklanki kefiru lub maślanki
pół szklanki mleka
4 łyżki stopionego masła

Przesiewamy przez sito mąkę, proszek i kakao. Wsypujemy oba cukry i mieszamy. W osobnej misce mieszamy mokre składniki. Łączymy obie części czyli mokrą i suchą. Mieszamy i odstawiamy na 10 minut.
Rozgrzewamy patelnię i wlewamy na nią łyżkę oleju.
Kładziemy łyżką porcje ciasta. Smażymy kilkanaście sekund i odwracamy na drugą stronę.



Usmażone placuszki odkładamy na papierowe ręczniki.

Robimy sos czekoladowy.
100 ml kremówki
100 g czekolady
Stawiamy garnek z wodą (do 1/3 wysokości garnka) na piec. Na garnku stawiamy miskę a do miski wlewamy śmietanę. Dorzucamy połamaną czekoladę i mieszając, rozpuszczamy ją w kremówce.
Płynną czekoladę przelewamy do dzbanuszka.
Układamy racuszki w stosik, polewamy sosem czekoladowym, posypujemy malinami i zapominamy o złośliwości rzeczy martwych (żywych, zresztą również).

 Smacznego

1 komentarz:

  1. Och, jakie piekne te racuchy! Chyba sobie takie zrobie na ktores weekendowe sniadanie!

    OdpowiedzUsuń