poniedziałek, 21 stycznia 2013

Zimowe niebezpieczeństwa i chiński kapuśniak



Ten kto wymyślił taką pogodę jak dzisiaj, musiał być w złym humorze. Czy to deszcz czy śnieg?  Ani jedno ani drugie. Wystawiam twarz spod czapki i jak ślimak chowam się z powrotem. Boli. To, co leci z nieba nie jest łagodnym peelingiem. Raczej przypomina działanie hebla.
Glazura na chodnikach i drogach zniechęciła mnie do wyprowadzania mojego czerwonego maleństwa z ciepełka garażu.
„Przecież twardym trza być, nie miętkim”. Poszłam sobie piechotą. Sam zamysł był niezły. Spacer zimową porą ma swoje plusy. Nie wzięłam tylko pod uwagę śliskich przestrzeni pod stopami i nadlatującego z nieba śnieżnego ostrzału artyleryjskiego.  Nie wiem, co gorsze. Skupić się na jednym i drugim nie sposób.
Podreptałam w miejscu próbując podjąć męską decyzję. Idziemy czy nie idziemy?
I w tym momencie nadjechał autobus. Nawet nie wiedziałam, że mam pod nosem przystanek. Odsiecz przyszła w samą porę. Nie straciłam szacunku do samej siebie, dotarłam na miejsce niczego sobie nie łamiąc i zachowując twarz w raczej nie naruszonym stanie. Jaka ulga.
To nic, że przede mną jeszcze droga powrotna.

A po powrocie, w nagrodę za męstwo i niezłomność charakteru ugotuję jedną z moich ulubionych zup.

Ile macie czasu na ugotowanie zupy? Jeśli niewiele, to ten przepis jest dla was. A jeśli na dodatek potrzebujecie zupy jak termoforu, bo zmarzliście, łapie was podstępna grypa lub musicie podreperować morale, to ta zupa jest dla was.



Kapuśniak po chińsku

1,5 litra bulionu (lub rosołu)
kapusta pekińska (ze trzy uczciwe garści)
3 ząbki czosnku
5 cm kawałek imbiru
3 łyżki jasnego sosu sojowego
5-6 pieczarek
garść szczypiorku lub zielonej dymki
1 pierś z kurczaka
2 łyżki jasnego sosu sojowego
1 łyżka miodu

Zagotowujemy bulion. Obieramy czosnek i rozgniatamy. Obieramy imbir i ścieramy na tarce. Czosnek i imbir dodajemy do bulionu. Do gotującego się bulionu wkładamy pierś kurczaka. Gotujemy pięć minut i wyjmujemy mięso. Pierś kroimy na plastry. Mieszamy miód z 2 łyżkami sosu sojowego. Do tej mieszanki wkładamy na kilka minut plastry mięsa.  Szatkujemy kapustę pekińską. Wsypujemy do gotującego się bulionu. Dodajemy sos sojowy i pokrojone na cienkie plasterki pieczarki. Gotujemy 5 minut. Wyłączamy.
Na patelnię wlewamy marynatę z kurczaka i zagotowujemy ją. Wkładamy plastry mięsa i smażymy aż marynata nie zgęstnieje i nie oblepi kawałków mięsa.
Do talerzy nalewamy zupę. Wkładamy po kilka plastrów miodowego mięsa i posypujemy pociętym szczypiorkiem.



Gwarantuję wam, że ta zupa postawi was na nogi. 

11 komentarzy:

  1. Jestem zachwycona tym przepisem! Jeśli mogę to ukradnę i jak tylko dostanę kapustę to ugotuję. Wygląda tak apetycznie, że aż ślinka cieknie na sam widok! Co do pogody to chyba w całym kraju panuje ta sama aura;/ Ja dziś na pocztę dotrzeć nie mogłam/nie potrafiłam! Katorga! Na szczęście nadal mam cały zestaw zębów mimo, że w drodze powrotnej miałam obawy, że się zmieni :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gratuluję udanego powrotu. Co do zupy, to kradnij Kochana do woli. I niech smakuje i rozgrzewa. Pozdrawiam bardzo

      Usuń
  2. Fantastyczny przepis!! Ja osobiście uwielbiam zupy, zwłaszcza jak taka pogoda za oknem. Sam przepis brzmi bardzo apetyczne i myślę,że spróbuję w najbliższych dniach zrobić przedstawioną potrawę! Pozdrawiam serdecznie:))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Polecam gorąco. To jedna z tych potraw, które wyglądają niepozornie, a uzależniają na całe życie. Ukłony :D

      Usuń
  3. Zupa brzmi PYCHOTNIE! Chyba zostanie dodana do niekonczacej sie listy "do ugotowania" :)

    OdpowiedzUsuń
  4. zupka super takie lubię ,szybka konkretna wiadomo co się je.Majka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mogę się tylko pod tymi słowami podpisać. Uściski

      Usuń
  5. Chyba tu będę częściej gościć :-D

    OdpowiedzUsuń
  6. Zapraszam jak najserdeczniej i cieszę się z nowego Gościa:)))

    OdpowiedzUsuń