Faceci są niebezpieczni. Szczególnie w sytuacji zagrożenia.
Nawet jeśli zagrożeniem jest np. obcięcie paznokci. Jeśli w grę wchodzi sprawa
poważniejsza np. pobieranie krwi… O, tutaj zahaczamy o konflikt nuklearny.
Wiadomo, że bez walki się nie podda. Tym razem krew, która się polała należała
do mnie.
Nasz domowy macho walczył wszystkimi siłami. Dwie
zdesperowane kobiety, używając łokci, dłoni i perswazji próbowały utoczyć nieco
męskiej krwi. Nie było łatwo. Krew się, owszem, polała, ale moja. Mój
nadgarstek posłużył (jak dawniej klocki w zębach galerników), wyładowaniu
wściekłości. Zapach wojny unoszący się dookoła przyćmił moje odbieranie bólu,
bo dopiero mokry rękaw uświadomił mi co się stało.
Ale nie przelałam krwi na darmo. Dwie ampułki zostały
napełnione krwią zdobyczną. Macho odmaszerował do kąta wściekły. Przed nami
pozostało jeszcze nakłonienie go do oddania sików.
Co się działo przy tej czynności chyba wam oszczędzę. Skoro
piszę te słowa, to znaczy, że uszłam z życiem. Weterynarz również. Włochata
macho-kicia wróciła do psychicznej normy. Apetyt też mu wrócił. Faceci są
niebezpieczni. Nawet w kocim, puchatym wydaniu.
Przy tak mrożącej krew w żyłach historii nie wypada opisywać maślanych
ciasteczek czy zupy ogórkowej. Temat powinien być równie ostry.
Kalafior może i wygląda niewinnie, ale ja już wiem, że
pozory mylą.
Moje curry jest takim wilkiem w niewinnej skórze.
Curry z kalafiora
1 kalafior
1 puszka mleczka kokosowego
2 marchewki
3 centymetry imbiru
2 ząbki czosnku
1 duża cebula
pęczek kolendry
2 ziemniaki
1 por
1 łyżeczka przecieru pomidorowego
2 łyżki oleju
2 łyżki sosu sojowego
1 łyżka żółtego curry
Jeśli wasza pasta curry jest ostra, nie dodawajcie chili.
Jeśli łagodna, dodajcie chili koniecznie
gęsty jogurt
Po kolei zajmujemy się warzywami. Obieramy ziemniaki i
kroimy na dość spore kawałki. Gotujemy wodę w garnku i obgotowujemy je do
krótko. `Obieramy kalafior i dzielimy na cząstki. Dorzucamy do ziemniaków i
gotujemy 5 minut. Odcedzamy.
Obieramy cebulę, czosnek, marchewki, imbir i pora. Cebulę
kroimy w piórka, czosnek byle jak, imbir bardzo drobno a pora w krążki. To
dobry moment na podjęcie decyzji czy używamy chili.
Rozgrzewamy olej w sporym rondlu. Na gorący wrzucamy
wszystkie pokrojone warzywa. Dodajemy pastę curry. Smażymy mieszając 5 minut.
Dolewamy mleczko kokosowe. Zagotowujemy i dodajemy podgotowane ziemniaki i
kalafior. Dokładamy przecier pomidorowy. Gotujemy jeszcze 5 minut. Próbujemy.
Jeśli trzeba, dodajemy odrobinę sosu sojowego. Jeśli uważacie, że danie jest za
rzadkie, pogotujcie je chwilkę. Niech się odparuje. Ale dobrym wyjściem jest
ryż jako dodatek. Wchłania każdy sos błyskawicznie.
Podając posypcie curry kolendrą i pacnijcie łyżką gęstego jogurtu.
Co prawda moja prawa ręka nie jest w stanie utrzymać widelca, ale
lewa poradziła sobie zupełnie nieźle.
Niech was nie zmyli ten słodki wygląd.
Smacznego i zdecydowanie mniej krwawych przygód wam życzę
A propos kota, przyszedł mi do głowy cytat z jednej z moich ulubionych książek: "Wyglądał jak wszystkie małe koty - czyli jak przyszły tyran. Jak śmiałeś się poruszyć - pytały nefrytowe ślepia. Było mi tak wygodnie. Za karę zginiesz." /Scott Lynch "Na szkarłatnych morzach"
OdpowiedzUsuńJaki piękny fragment. A jaki prawdziwy! Dziękuję pięknie i pozdrawiam.
UsuńMacho-kicia juz od zawsze zapowiadala sie groznie. Pamietasz Limonko "komando-Orlando". Z nim nigdy nie bylo zartow. Dobrze, ze wszyscy uszli z zyciem!
OdpowiedzUsuńAle taki niedomagający jest rozczulający. Choć, jak się okazuje, pozory bywają mylące
UsuńKalafiora zawsze lubiałam i lubie, pod różnymi postaciami. Tak samo jak brokuły, więc przedstawiona potrawa miałaby na moim stole wyjątkowe miejsce:)
OdpowiedzUsuńCo do kota.....no tak..mają swój "charrraaakkterr!";)
Pozdrawiam serdecznie:)
Potrawa też charakterna. Mimo, że z samych warzyw. Pozdrawiam:)
UsuńNo proszę taki ciciuś a taki agresywny :) Faceci tak mają :) A curry mmm, na samą myśl o łączeniu kalafiora, curry i mleczka kokosowego ślinka sama cieknie! Chętnie bym wpadła na miseczkę :) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńWpadaj. Goście mile widziani.Pozdrawiam:))
Usuńcudo,cudo ,cudo kocham wszystko co futrzaste jest piękna,powinnaś Limonko częściej pokazywać nam swoje futrzaki ,drugi kotek jest chyba bialy.Nic tylko tulić ,głaskać i pieścić.ja miałam 3 cuda ale 2 już odeszły został 1 staruszek. Kalafior wiadomo,do zrobienia.Zdrówka życzę.Majka
OdpowiedzUsuńDziękuję za życzenia zdrowia. Teraz przydadzą się mojemu domowemu tygrysowi. Gorąco pozdrawiam
OdpowiedzUsuń