niedziela, 23 sierpnia 2015

Zdanie Margaret Thatcher i lawendowa melba z morelowym kremem




















Miała rację moja Babcia. Miała rację moja Mama. I mieli rację wszyscy inni. Jeśli chcesz na kimś polegać, to polegaj na sobie. Jeśli chcesz na kogoś liczyć, to licz na siebie.
Ile jest takich spraw, które powierzamy komuś a w rezultacie musimy załatwić same.
Naszą, kobiecą cechą charakterystyczną jest odpowiedzialność. Wiem, wiem, uogólniam i idę na skróty. Nie zamierzam napisać tutaj eseju na temat różnego podejścia do tzw obowiązków. Nie chcę też udowadniać, że my Kobiety jesteśmy Siłaczkami.
Ale ilość spotkań, terminów, obietnic i planów w ostatnim czasie uczynionych przez facetów i nie dotrzymanych, zawalonych, odwołanych skłoniła mnie do napisania tego tekstu.
Margaret Thatcher powiedziała: „jeśli chcesz, żeby o czymś mówić, poproś mężczyznę. Jeśli chcesz, aby coś było zrobione, poproś kobietę.”
Nie wyobrażam sobie kobiety, która na ostatnim etapie np. wyrastania chleba, traci zainteresowanie jego wypiekiem i rzuca się do projektowania altanki.
Mówi się, że lubimy się spóźniać. Może na spotkania z kochankiem...aby podgrzać atmosferę.
Lecz ani jedna z moich znajomych nie spóźnia się trzy dni na spotkanie. Nie odwołuje trzeci raz spotkania z tym samym klientem lub z tajemniczych względów w ogóle nie pojawia się na spotkaniu.
Moje zaniedbania związane z blogiem spowodowane są między innymi tym, że robię to, co powinni byli zrobić inni. Ale zawiedli.
Pewne postawy najpierw mnie zamurowały a potem pchnęły do działania.
Nabyłam kilka nowych umiejętności i odkryłam granice swojego zmęczenia. 
Na szczęście nie straciłam do końca dobrego zdania o męskiej stronie świata, bo przy moim boku dzielnie trwał jeden osobnik. Milczący i skuteczny. Był wyjątkiem potwierdzającym regułę.
Nie przepadam za stereotypami ale tym razem pokiwam głową nad zdaniem pani Thatcher.

Gotowanie, pieczenie i cyzelowanie stołu ani mi było w głowie. Najlepszym dowodem na to, że przeżyłam wstrząs jest brak ciasta do sobotniej i niedzielnej kawy.
Dotychczas tylko strata rąk lub koniec świata mogły usprawiedliwić jego nieobecność na stole.
Ha, tym razem powiedziałam sobie, że i mnie się należy lenistwo. I machnęłam wczoraj ręką na słodkości.
Nie byłabym jednak sobą, gdyby po czasie nie podgryzły mnie wyrzuty sumienia (tylko my, kobiety, tak mamy). Jak to tak, bez ciasta?
I zrobiłam lawendową melbę.

























4 brzoskwinie lub morele
4 gałki waniliowych (lub ulubionych lodów)
1 łyżka masła
2 łyżki płynnego miodu
kilka gałązek lawendy
1 łyżka morelowego curdu*

Na patelni z grubym dnem topimy masło i wlewamy miód. Obrane ze skórki brzoskwinie lub morele kroimy na połówki i wrzucamy na patelnię z masłem i miodem. Dodajemy lawendę. Przykręcamy ogień i pławimy owoce 5 minut w sosie. Obracamy je kilka razy aby z każdej strony nieco się karmelizowały.
Zdejmujemy z ognia.
Do pucharków wkładamy lody. Na nich kładziemy połówki owoców. Na górę dodajemy łyżkę zimnego morelowego kremu, polewamy syropem, w którym smażyły się brzoskwinie i sypiemy kwiaty lawendy.




Morelowy lub brzoskiniowy curd
pół kilograma moreli (lub brzoskwiń)
1/3 szklanki cukru
10 dkg masła
4 żółtka

Morele obieramy ze skórki i kroimy na ćwiartki. Wkładamy je do rondla z grubym dnem. Wsypujemy cukier i gotujemy do rozpadnięcia się owoców. Jeżeli boicie się, że owoce się przypalą, wlejcie trochę wody (pod koniec musicie ją jednak odparować).
Morelową pulpę przecieramy przez sito i przekładamy do żaroodpornej miseczki.
Dorzucamy masło i stawiamy miseczkę na garnku z gotującą się wodą. Dno miseczki nie może dotykać powierzchni wody.
Kiedy masło się rozpuści dodajemy żółtka. I zaczynamy mieszać.
Po około 7-10 minutach krem zacznie gęstnieć. Kiedy na brzegach miseczki pojawią się malutkie pęcherzyki powietrza, zdejmujemy miskę z garnka.
Przykrywamy wierzch kremu folią spożywczą (unikniemy kożucha) lub przekładamy do słoiczka, studzimy, zakręcamy i chowamy w lodówce.
Używamy do naleśników, do kremu z mascarpone, do bezy, do wyjadania paluchami.





















Smacznego

6 komentarzy:

  1. O tak, Maggie Thatcher powiedziala tez, ze kogut może sobie piać, ale to kura zniesie jajko. Znala chyba facetow od podszewki.

    Takiej melby by tez wiekszosc meskiego rodu nie uczynila. Dobrze, ze sa te milczace wyjatki potwierdzajace regule.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Maggie miała nosa do trafnych opinii. Myśl, że inni sądzą podobnie nieco łagodzi kanty:)

      Usuń
  2. Boska melba, wspaniale się sprawdzi zamiast ciasta w niejednej sytuacji :)
    No tak... Oby podobne doświadczenia w przyszłości Cię omijały :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dla mnie wszystko co zawiera morele jest ósmym cudem świata:)
      I remedium na wiele bolączek:))

      Usuń
  3. Bardzo, ale to bardzo gratuluję Ci opanowania :) No i powodzenia w przyszłości, bo zapewne jeśli chodzi o Waszą budowę domu, jeszcze nie raz Twoje nerwy będą wystawiane na próbę.

    A deser <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trafnie ujęte:)) Wystawianie na próbę to jest to, czym zajmuję się ostatnio najczęściej:))

      Usuń