sobota, 19 stycznia 2013

Co ma stopa do muffinów? Czyli trudny sobotni poranek





Czasami w sobotę nie chce się nawet wypełznąć z łóżka. A czasami od samego rana ma się ochotę góry przenosić.
Niestety, dzisiejsza sobota należy do pierwszej kategorii. Wystawiłam stopę z pod kołdry i moja stopa powiedziała mi, że dziś ma wolne. Nie wstaje. Jak poradzić sobie bez stopy? Można wykorzystać drugą stopę. Choć biorąc pod uwagę ich bliskie pokrewieństwo, ten plan jest skazany również na bunt drugiej. Czyli musimy sobie radzić inaczej.
Można spróbować nakłonić MMŻ do zrobienia śniadania. Lecz w jego przypadku byłby to zaledwie jogurcik. Marniutko jak na sobotni poranek. Leżę i kombinuję.
A gdyby tak założyć ciepłe skarpetki i zmylić przeciwnika. Ciepło podkołdrowe i ciepło skarpetkowe niewiele się różnią. Może da się oszukać stopy?
Spróbujemy.
Podstęp się powiódł, obie stopy zostały zaprowadzone do kuchni. Dalej już pójdzie z górki.
Słyszę jak MMŻ chrapie. Nawet jogurtu swego porannego nie wypił. Ale ja wymyśliłam coś, co niezawodnie zapachem wywabi go z łóżka. Cieplutkie muffiny. Może jest to drobne odstępstwo od codziennej diety, ale przecież dziś jest sobota.  Jak nabrać chęci do wyjścia z szlafroka po chudziutkim jogurcie? Wykluczone. To muszą być ciepłe, pachnące muffiny.



Muffiny z fetą, groszkiem i pestkami dyni
(na 12 muffinów)

85 g masła, stopionego i wystudzonego
2 szklanki mąki pszennej
2 jajka
1 szklanka letniego mleka
1 łyżeczka proszku do pieczenia
pół łyżeczki sody
1 łyżeczka soli (użyłam wędzonej)
1 łyżeczka mielonego kuminu
szklanka pokrojonej fety (spokojnie można użyć innego, ulubionego sera)
pół szklanki zielonego groszku (może być zamrożony)
3 łyżki pestek dyni

Najpierw włączcie piekarnik na 180 stopni, bo cała operacja potrwa nie dłużej niż poranny pobyt w łazience.

Przygotujcie sobie trzy miski. Nie wyciągajcie miksera z dna szafy, bo nie będzie potrzebny.

Miska I
Mieszacie w niej wszystkie sypkie składniki. Mąkę z proszkiem i sodą przesiewacie przez sito, dodajecie sól, kumin.
Miska II
Mieszacie wszystkie płynne składniki: wystudzone masło, mleko i jajka.
Miska III
Do niej wkładacie dodatki: pokrojoną fetę, groszek i 1 łyżkę pestek.

Przygotowujecie blaszkę z papilotkami do pieczenia muffinów i przechodzicie do etapu ostatniego.
Do miski I wlewacie zawartość miski II. Do mieszania wystarczy widelec. 
Jest sobota rano i wszelkie energiczne ruchy mogą was pozbawić życia. Oszczędzajcie się.  Kilka ruchów widelcem w zupełności wystarczy. Na koniec dosypujecie zawartość miski III.  Jeszcze jeden ruch narzędziem i wkładacie po łyżce ciasta do foremek.  Posypujecie z góry pestkami dyni i umieszczacie w piekarniku na 25-30 minut.




Po kwadransie pachnie w całym domu. Obudziły się nie tylko moje stopy ale i cała reszta.


Życzę wam soboty jak marzenie. I smacznego

11 komentarzy:

  1. Przepyszne..........sama bym takie zjadła.Wspaniałe zdjęcia, cudowne zapachy i smaki,których zazdroszczę.I jeszcze jakie zdrowe......Super......mmm.........ja już się rozpłynęłam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Roboty przy nich nie ma wcale. Parząc kawę można jedną ręką mieszać składniki:)
      I śniadanie (nieco późniejsze)gotowe. Pozdrawiam serdecznie

      Usuń
  2. Moje stopy miewaja podobnie. Muffiny w tej wersji to chyba moj ulubiony rodzaj. Slodkie srednio mnie kreca, a takie jak najbardziej. Szczegolnie jesli beda takie piekne jak te na zdjeciach!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Ciasteczko. Cieszę się, że ci się podobają. Buźka

      Usuń
  3. Achh te stopy, czasami żyją swoim własnym życiem, hihi. Smaczny muffinowy pomysł na leniwe śniadanie. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ze stopami tak bywa. Raz im za zimno, raz za ciepło. To nie chcą chodzić, to znowu chcą tańczyć. Ale muffiny niezmiennie dobre na śniadanie. Pozdrawiam serdecznie:))

      Usuń
  4. witam.przepis już mam teraz kupić składniki i do roboty.gdybym mieszkała bliżej podrzucałabym produkty do Ciebie Liminko i gdybyś dała mi 1/3 gotowego produktu byłabym w 7 niebie,miałabym super figurę,lepsze wyniki badań.bardzo mi odpowiada Twoja kuchnia,same zdrowei smaczne dania.zawsze jak spotkam bratnią duszę to dzieli nas duża odległość,ale mam takie przybrane siostry poznane w różnych miejscach,lubimy się ogromnie.Sama opracowałaś MMŻ dietę?ukłony.Majka

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja jęczę, że nie mam komu ciast piec. Aż żałuję, że nie mam kilkunastu braci lub sióstr. Uszczęśliwiałabym ich na siłę. Teraz kombinuję jakie by tu ciasto upiec, żeby było i mało kalorycznie, i czekoladowo kremowo. Bo rozsądek swoją droga a słodkie grzeszki swoją.
    Ty się Majka nic nie przejmuj odległością. W obecnych czasach to nie problem. A Polska nie taka znowu duża.
    Pozdrawiam cię bardzo i dużo zdrowia życzę:))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aha, dieta to przede wszystkim liście i połowa reszty składników. Buźka

      Usuń
  6. Pyszności :)
    U mnie cały weekend był taki leniwy i ciepłoskarpetkowy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja kocham takie sobotnio niedzielne lenistwo. Pozdrawiam serdecznie

      Usuń