czwartek, 24 listopada 2016

Drożdżowy zawijaniec z czekoladą i orzechami czyli śpiesz się powoli




















Powoli mija listopad. Jakoś tak niespostrzeżenie. Bez huraganów, żabich deszczów, pogodowych końców świata. Jakby chciał nam oszczędzić dodatkowych problemów. Jakby się nad nami ulitował i przymknął oko na porę roku.
Na osłodę wszystkiego co niewiarygodne na świecie, obdarzył nas piękną, zupełnie nie listopadową pogodą. Pogłaskał nas po główkach całkiem nie jesiennym słońcem.
Nie wiem czy to tylko zmyłka przed tym, co nam natura zgotuje ale póki co, cieszę się ciepłem.
Koty nasze co prawda są zaprzeczeniem moich pobożnych życzeń o lekkiej zimie, bo wyglądają jakby nadchodziła epoka lodowcowa. Furta jest zdecydowanie więcej niż kociej treści. Sugerując się znakami na niebie i ziemi, czeka nas mroźny armagedon.
Ale na razie półbuciki, lekkie palto i spacery nieśpieszne. Mimowolnie rozglądam się za kiełkującą zielonością.
Gdzieś tam, na horyzoncie majaczy malutka chmurka pobłyskująca na zielono i czerwono. Czasami przemknie myśl o facecie z siwą brodą. Nadchodzące B.N. mruga brokatowym okiem z co drugiej wystawy.
Zamieszał mi listopad w głowie. Otumanił mnie skutecznie. Uśpił moją czujność. Czy można myśleć o zagniataniu pierników, kiedy termometr pokazuje plus szesnaście?
Nie śpieszę się do świąt. Nie śpieszę się w ogóle. Już wiem, że pośpiech niczego nie przyśpiesza.
Powoduje jedynie błędy i nieporozumienia. I wywołuje wyrzuty sumienia...bo znów się z czymś nie zdążyło.
Jeśli nie zagniotę pierników, to może w tym roku je po prostu kupię?
Ale jeszcze nie teraz. Na razie wezmę okulary przeciwsłoneczne i pójdę na spacer. Powoli.

Na dodatek do słonecznego listopada mam ciasto z słonecznej części świata.
Yotam Ottolenghi je pokazał w książce „Jerusalem”(thanks Charlie) a ja upiekłam.











Czekoladowe ciasto drożdżowe
na dwie foremki o długości 28 cm

500 g mąki
2 łyżeczki suszonych drożdży
100 g drobnego cukru
3 jajka
120 ml ciepłego mleka
150 g miękkiego masła
ćwierć łyżeczki soli
łyżka oleju

nadzienie czekoladowe:
2 łyżki cukru pudru
1 łyżka kakao
150 g gorzkiej czekolady (stopionej)
120 g masła (stopionego)
1 szklanka orzechów np. pekan

syrop:

260 g cukru
160 ml wody

jajko do posmarowania ciasta

Do miski przesiewamy mąkę i drożdże. Dodajemy cukier. Mieszamy.
W miseczce roztrzepujemy jajka z mlekiem i solą. Wlewamy do mąki. Wyrabiamy ciasto około 5 minut i zaczynamy dodawać po kawałku masło. Dodajemy porcję, wyrabiamy ciasto aż wchłonie masło i dodajemy kolejny kawałek. Po 10 minutach powinniśmy mieć przed sobą pięknie lśniące ciasto.
Przekładamy ciasto do miski wysmarowanej olejem i przykrywamy folią spożywczą i zostawiamy w cieple. Powinno podwoić swoją objętość.

W tym czasie, kiedy ciasto rośnie, przygotowujemy czekoladowe nadzienie.
Dokładnie mieszamy płynną czekoladę z masłem, kakao i cukrem. Studzimy.

Kiedy ciasto podwoi swoją objętość, wyjmujemy je z miski na posypany mąką stół i wałkujemy w kwadrat o rozmiarach mniej więcej 30 na 40 cm (u źródła jest mniej ale mnie wyszedł spory kawał ciasta).
Smarujemy ciasto czekoladowym nadzieniem i posypujemy pokruszonymi orzechami.
Zawijamy ciasto jak roladę.
Tu następują dwa momenty, które mogą was przerazić.
Pierwszy to przekrojenie ciasta. Macie przed sobą zwiniętą roladę. Bierzecie do ręki ostry nóż i kroicie roladę przez środek. Nie rozcinajcie do końca ciasta od góry. Łatwiej będzie je zwinąć
Trochę to przypomina warkocz, ale złożony w dwóch części.
Teraz mamy drugą trudność, w postaci zwinięcia dwóch części razem. Owijamy je o siebie jakbyśmy skręcali sznurek.
Przekładamy ciasto do foremek, wyłożonych papierem do pieczenia i zostawiamy do wyrośnięcia czyli na około godzinę.
Potem rozgrzewamy piekarnik do 190 stopni.
Smarujemy ciasto z góry rozmąconym jajkiem i pieczemy 35 minut lub do suchego patyczka.
Upieczone ciasto wyjmujemy z piekarnika.

Pod koniec pieczenia przygotowujemy syrop.
Zagotowujemy wodę z cukrem. Lekko studzimy.
Upieczone, gorące ciasto polewamy ciepłym syropem i pozwalamy wystygnąć.




Potem zachwycamy się drożdżowym absolutem.
Smacznego

P.S.

Na pewno wykorzystam ten przepis do upieczenia świątecznego wianka drożdżowego. Może użyję pistacji i lukru?

3 komentarze:

  1. Mmm, bosko musiało to ciacho smakować :)
    Ja, na przekór pięknej pogodzie, zagniatam ciasto na pierniki i myślę już tylko o Świętach ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ach, juz Ci Limonko mowilam jakie to ciasto obledne. Wyglada na zdjeciach tak pycha, ze az czuje jego zapach tutaj!

    OdpowiedzUsuń