sobota, 5 marca 2016

Bananowy sernik z sosem toffi czyli jak zachować spokój



























Dość szybko zbliżamy się do 8 marca. Czasami mam wrażenie jakby mi się hamulce zepsuły. Dni mijają, za nimi tygodnie a potem jak się okazuje miesiące.
Jest co prawda jaśniejsza strona zagadnienia związanego z mijającym czasem czyli nadchodząca wiosna, ale pesymista powie, że w końcu, potem i tak znów będzie jesień a za nią kolejna zima. Pesymizm jest w tym sezonie en vogue.
Póki co jakiś bocian szalony się pojawił i zielone listeczki na ligustrze. Zarówno ptaszarni jak i krzaków złe myśli się nie imają.

Szaleństwo ogarnęło świat. Mury zaczęliśmy stawiać nie tylko w głowach ale i w przestrzeni. Niedawno zamykaliśmy budki strażnicze na granicy i waliliśmy mury jako symbol złych czasów. Dziś, raptem po 27 latach przymierzamy się do stawiania nowych. Kto by za człowiekiem nadążył. Najniższe instynkty doszły do głosu i strach się nie bać.
Strach gazetę otworzyć czy w pudełko telewizora spojrzeć bo tam tylko jad i plucie. Ludzie przestali ze sobą rozmawiać.
Skończyłam czytać Pogrzebanego Olbrzyma Ishiguro. Historia lubi się powtarzać. Gdybyśmy z przeszłych zdarzeń wyciągali wnioski, może nie pozwalibyśmy sobie na nonszalanckie traktowanie wolności.
Wszystko się zmienia, zabawki mamy coraz wymyślniejsze, żyjemy coraz szybciej, karuzela się kręci a natura ludzka pozostaje bez zmian. Uczucia się nam nie modyfikują. I ciągle łatwiej jest nienawidzić niż kochać.
Świat daje do myślenia.

Na osłodę nieskomplikowany serniczek. Nigella niezawodna jest. Sos toffi w tym przepisie to promyczek słońca. Rozjaśni każdą twarz.




Sernik bananowy z sosem toffi
(tortownica o średnicy 23 cm)

spód sernika:

200 g ciasteczek imbirowych
70 g stopionego i wystudzonego masła

masa serowa:

4 dojrzałe (bardzo) banany, rozgniecione widelcem
600 g serka śmietankowego typu Piątnica lub philadelphia
1 łyżka soku z cytryny
6 jajek
100 g drobnego cukru

sos toffi:

100 g masła
125 g golden syrupu (lub innego syropu melasowego)
70 g brązowego jasnego cukru

Miksujemy ciasteczka z płynnym masłem i wyklejamy okruchami dno tortownicy. Schładzamy w lodówce pół godziny.
Owijamy formę z ciasteczkowym spodem folią spożywczą a potem aluminiową. Robimy to w celu zabezpieczenia przed wodą, ponieważ sernik będzie pieczony w kąpieli wodnej.
Nie przerażajcie się, to nie jest skomplikowane. Dzięki tej metodzie sernik będzie delikatny i kremowy. Para wytwarzana w czasie pieczenia podziała na niego jak seans w saunie na naszą skórę.
W misie miksera umieszczamy wszystkie składniki masy serowej. Miksujemy do połączenia się składników,
Wlewamy masę na ciastka i wstawiamy do piekarnika rozgrzanego do 170 stopni.
Formę z ciastem umieszczamy większej formie, do której wlewamy wrzątek. Powinno go być tyle, by sięgał do połowy wysokości formy z sernikiem.
Pieczemy 70 minut. Sernik powinien być ścięty.
Upieczony sernik wyjmujemy z piekarnika i delikatnie zdejmujemy folie (ostrożnie, bo wszystko jest gorące). Pozostawiamy do wystygnięcia.
Zimny sernik wkładamy do lodówki.

Robimy sos toffi.
Podgrzewamy na małym ogniu masło z cukrem i syropem. Niech powolutku bulgocze 2-3 minuty.
Przelewamy sos do dzbanuszka i czekamy aż wystygnie. Nie chowajcie go do lodówki, bo zamiast sosu będziecie mieć blok toffi. Też dobry ale niczego nim nie polejecie.
Nie polewajcie też sernika sosem a potem wkładajcie do lodówki.
Pokrojenie sernika z zastygłym sosem okaże się niemożliwe.
Sernik lubi zimno, toffi niekoniecznie. Wyjście jest takie: polewamy sernik sosem przed podaniem. Jeżeli chcemy podać tylko jedną porcję sernika, ukójmy jeden kawałek i polejmy go sosem. Obejdzie się bez nieoczekiwanych wpadek. Wiem co mówię.
A oprócz tego cieszcie się ciastem bo jest tego warte.

























Smacznego

Spokojnej niedzieli i byle do wiosny.

9 komentarzy:

  1. Moze gdyby tak tych wszystkich co pluja jadem nakarmic takim sernikiem, to by im przeszlo? Sernik bananowy to jest innowacja jakiej szukalam. SUPER.

    OdpowiedzUsuń
  2. Miałam dziś taki piec, ale zdecydowałam się na inny;) Ten będzie następny!

    OdpowiedzUsuń
  3. Przepiękny i na pewno pyszny :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Lubię takie promyczki słońca :) Mi niestety czas tak samo ucieka przez palce. Jedynie cieszę się z tego, że może do urlopu we wrześniu jakoś przetrwam :)

    OdpowiedzUsuń
  5. No to caUski! Kochajmy się i jedzmy serniki (albo np. gomółki, jak ja!)

    OdpowiedzUsuń
  6. Mmm... Robiłam go już kiedyś, jest boski!
    Gazet nie czytam, telewizji nie oglądam. Łatwiej i szczęśliwiej się tak żyje. Nie darmo Babcia mawiała: "im mniej wiesz, tym lepiej śpisz"...

    OdpowiedzUsuń