środa, 1 lutego 2017

On ci to jest czy nie on czyli kotlety z Kraju Kwitnącej Wiśni





  • Słonko, może zrobiłabyś w tym tygodniu na obiad mielone?
  • Co bym zrobiła?
  • Mielone , takie z zasmażanymi ziemniakami i mizerią z ogórka.
No, nie, nie robi się takich rzeczy osobie, z którą żyje się pod jednym dachem pół życia.
Potem zrobiło się jeszcze straszniej bo MMŻ rzucił od niechcenia:
  • hm...a schabowych też dawno nie było.
Poczułam się jak zając w świetle reflektorów. Zimny pot na karku i lodowate palce wzdłuż kręgosłupa.
Nie było mnie ze dwie godziny. Kiedy wychodziłam z domu MMŻ czuł się dobrze. Nic nie zapowiadało, że przeżywa jakiś wstrząs lub przewartościowuje swoje dotychczasowe życie.
Gdyby oznajmił mi, że od jutra zabiera się za wyplatanie koszy z recyklingowanych butelek lub rusza bronić żubra, moje zdumienie byłoby porównywalne.
Gorączkowo szukałam jakiegoś racjonalnego wyjaśnienia tej nierzeczywistej sytuacji.
I wtedy padło:
    - takie kotlety byś zrobiła z imbirem...
Odetchnęłam z ulgą. Może jeszcze nie wszystko stracone. Może to ciągle mój Mąż a nie impostor.
Pogarda do mielonych i poczciwego schabowego była w życiu MMŻ jak okręt flagowy. Mając to na względzie, trudno jest się dziwić mojej konsternacji.
Obiecałam zarówno mielone jak i schabowe a w myślach zaczęłam układać pytania testowe, mające na celu potwierdzenie tożsamości. Tak, na wszelki wypadek.

Kotlety cieszą się w naszym kraju niesłabnącą popularnością. Odważyłabym się je umieścić w pierwszej trójce, gdybym tworzyła ranking dań w Polsce pożądanych.
Nie mam nic przeciwko tradycji i kulinarnym gustom. Dobry kotlet, z dobrej jakości schabu wart jest niedzielnego obiadu. Ale ile można?
Czasem trzeba mrugnąć okiem i pójść ścieżką mniej uczęszczaną. Takim mrugnięciem jest tonkatsu. Też kotlet, też panierowany, też smażony ale inny.
Kto nie próbował, niech następnym razem kupując schabowego, umówi go na spotkanie z imbirem i sosem sojowym.












Tonkatsu czyli schabowy z Kraju Kwitnącej Wiśni

3 kotlety schabowe bez kości
pół szklanki sosu sojowego
kawałek imbiru wielkości kciuka, starty na tarce (nie trzeba go obierać)

oraz do panierki:
4 łyżki mąki pszennej
2 jajka
1 szklanka okruchów panko lub okruchów z białej bułki (tylko środek)
olej kokosowy do smażenia


Kotlety jak to kotlety zbijamy tłuczkiem.
W miseczce mieszamy sos sojowy i starty imbir. Wkładamy kotlety do woreczka, wlewamy marynatę i zamykamy.
Wkładamy do lodówki na kilka godzin.

Potem:
Wyjmujemy worek z lodówki a z worka kotlety. Zdrapujemy z nich imbir.
Przygotowujemy 3 miski: z mąką, rozmąconym jajkiem i panko.
Patelnię z olejem kokosowym rozgrzewamy.
Panierujemy kotlety najpierw w mące, potem w jajku a na końcu w panko.
Kładziemy na gorącą patelnię i smażymy jak tradycyjne kotlety, do zezłocenia.

Zdejmujemy kotlety z patelni i przekładamy na deskę. Od tego momentu nie mamy do czynienia z pospolitym schabowym. O tej chwili macie przed sobą japońskie tonkatsu.
Kroimy kotlety na paski.

Do małego rondelka wlewamy przez sitko marynatę. Odciskamy imbir. Zagotowujemy marynatę, dodając łyżeczkę angielskiej musztardy (jest ostra jak samurajskie noże), łyżkę octu ryżowego, łyżeczkę sosu worcestershire i pół łyżeczki brązowego cukru.
Lekko odparowujemy sos a potem polewamy nim nasze tonkatsu.

Idealnie do tego dania pasuje sałatka z kapusty pekińskiej z sosem wasabi.

Sałatka z kapusty pekińskiej z sosem wasabi:

2 szklanki pokrojonej kapusty pekińskiej
pęczek rzodkiewek w plasterki
2 łyżki kaparów
1 łyżeczka czarnego sezamu (niekoniecznie ale dobrze wygląda)
sos:
pół szklanki majonezu
pół słoiczka chrzanu wasabi (użyłam Wasabi- ostry sos chrzanowy w psychodelicznym zielonym kolorze. Stoi wszędzie obok zwykłych chrzanów)
2 łyżki zalewy z kaparów

Mieszamy składniki sosu a potem wlewamy do kapusty. Mieszamy, posypujemy sezamem.
Oto schabowe z drugiego krańca świata.



Smacznego

9 komentarzy:

  1. Impostor jak nic. Na szczescie prawda jak oliwa (i imbir) wyplynela. Taki schabowy to moze i ja bym zjadla w chwili slabosci :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czasami odmiana jest wskazana. W tym przypadku nawet bardzo:))

      Usuń
  2. Ale to pięknie wygląda, wspaniale i zapewne smakuje wybornie. A taki schabowy z imbirem przydałby się mojemu choremu chłopu. Pozdrawiamy!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O zdrowia życzę i koniecznie pijcie herbatkę z miodem i imbirem. No, może też taki kotlecik by nie zaszkodził;))

      Usuń
  3. A może dałabyś nowy przepis na mielone ?
    W naszej rodzinie, że są Święta poznaje się po mielonych. Bratowa robi najlepsze mielone w mieście, a Wielkanoc jest u mnie. Limonka ratuj !!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hm, rzecz warta rozpatrzenia. Mielone mają tyle wcieleń ile jest domów. Może faktycznie warto zebrać najlepsze wersje:))
      Wezmę się do roboty.

      Usuń
  4. Kto by pomyślał, że i w tak dalekim kraju można znaleźć poczciwego schaboszczaka? ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ooo, nie było mnie dawno a tu tyle nowości! Ciekawe, czy mój rodzimy Argan nie poczułby się lepiej, gdybym mu zapodała imbirowego kotleta...
    P.S. Aranż zdjęcia mnie powalił. Skąd wytrzasnęłaś tego smoka?!

    OdpowiedzUsuń
  6. Smok przywiezion został wieki temu ze swego matecznika;)
    A imbir jest dobry na wszystko.

    OdpowiedzUsuń