piątek, 12 sierpnia 2016

Kot w pułapce czyli ciasto jogurtowe z serem i jeżynami


























I dla mnie przyszedł czas urlopu.
Co prawda dziś rano przeżyłam mały szok, bo trawa w cieniu przybrała zdecydowanie srebrzysty kolor. Zerknęłam na termometr i doszłam do wniosku, że do przymrozków brakuje tylko 8 stopni.
Na szczęście srebrzystość na trawie nie była szronem a drobinkami wilgoci. Potem słońce zrobiło porządki i rozwiało moje wątpliwości co do pory roku.
Nie jestem na tyle naiwna by spodziewać się tropikalnych upałów w drugiej połowie sierpnia, ale jakieś marne 25 stopni byłoby całkiem przyjemne. Szczególnie na urlopie.
Ciasto, które upiekłam, a które jest jeszcze gorące, miało być w pierwotnej wersji jagodowe. I pewnie by było, gdyby nie drący się wniebogłosy kot.
Szary jest średnio rozmowny, za to każda niedogodność jest przez niego ogłaszana wrzaskiem.
I takiż właśnie poderwał mnie na równe nogi w czasie błogiego śniadania.
Wiem, że Szary jest panikarzem. Wiem, że zaliczył ostatnio kilka potyczek, walcząc o życie i naszą wolność ale ten wrzask należał do rodzaju „pomocy!”.
Jajeczko na miękko wylądowało w trawie a herbata chlusnęła na Pannekotę.
Ruszyłam z odsieczą. Byłam to winna kotu, Naszemu Dzielnemu Obrońcy.
Z sadu dobiegały jęki i postękiwania więc na wszelki wypadek uzbroiłam się w miotłę.
Okazała się niepotrzebna. Bardziej przydałyby się rękawice i sekator.
Mój pieszczoszek, obdarzony przez naturę bardzo obfitym włosem, stał splątany jeżynami i głośno przeciw skrępowaniu protestował.
Nie jest łatwo uwięzionego puchacza uwolnić. On się miota, jeżyny ofiary łatwo nie oddają, ja walczę z dzikością natury gołymi rękami.
Efekt był łatwy do przewidzenia: zamiast jagód postanowiłam użyć jeżyn. Takie ich mnóstwo czekało na kocie, obok kota, za kotem, pod kotem, że nie miałam wątpliwości.
A kot? Ocalony i chyba nieco obrażony.
Ja, podrapana (jeżynami, nie kotem) i zadowolona, choć na urlopie przyjdzie mi występować w rękawiczkach.












Ciasto jogurtowe z serem i jeżynami

ciasto:
blaszka 22 x 28

1 szklanka mąki
ćwierć szklanki oleju słonecznikowego
pół szklanki drobnego cukru
360 ml greckiego jogurtu
1 łyżeczka proszku do pieczenia
1 cukier waniliowy
1 jajko

200 g serka śmietankowego np. Philadelphia
2 łyżki cukru
1 łyżeczka esencji waniliowej
około 1,5 szklanki jeżyn i jagód

Miksujemy olej z cukrem. Dodajemy jajko i jogurt. Przesiewamy mąkę z proszkiem. Wsypujemy do mokrych składników. Mieszamy.

Rozgrzewamy piekarnik do 180 stopni. Blaszkę wykładamy papierem do pieczenia.
Wykładamy ciasto i wyrównujemy powierzchnię. Nakładamy serek na całą powierzchnię. Sypiemy na górę owoce i wkładamy ciasto do piekarnika.
Pieczemy 50 minut.
Po ostygnięciu posypujemy cukrem pudrem i podajemy z bitą śmietaną lub lodami.






Smacznego i dużo słońca

3 komentarze:

  1. Nasze Zeflik i Szpagietka to pospolite, gładkie dachowce i najwyżej mogą plątać się w zeznaniach, kto zeżarł szynkę z kanapki. Ale znam temat, bo 3 poprzednie koty to były persy. Szczególnie Pepisiak, który był abnegatem i miał ZAWSZE splatane futro, a poza tym był ciekawski i wszędzie właził (ciekawość zabiła kota, hłe, hłe...). Co do ciasta to się nie wypowiem, bo niestety nie jadam.
    P.S. Cieszę się, że Ci się moje pisanie podoba :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ciasto pycha i prosze jaki dowod, ze kazda przygoda (nawet we wlasnym sadzie) moze byc kulinarna inspiracja :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja tam wolę jeżyny... ;) Ciasto z pewnością smakowało bosko!
    Moja Ptysia też puchata, ciągle znosi do domu najróżniejsze rzeczy w tym swoim futrze...

    OdpowiedzUsuń