wtorek, 19 stycznia 2016

Kokosowe pancakes z syropem klonowym i nieświeże wiadomości


























Miniony tydzień był smutny dla świata. Takie tygodnie powinny być zakazane pod groźbą zesłania.
W piątek postanowiłam nie kupować gazety i nie włączać komputera.
Może to dziecinne ale chociaż w ten sposób chciałam się ustrzec przed ewentualnymi kolejnymi złymi wieściami.
Upłynął tydzień i kolejne newsy przykryły gorące jeszcze niedawno wieści.
Czy tylko mnie się wydaje, czy coraz mniej przywiązujemy się do „świeżych” dziś wiadomości.
Jak tu przetrawić jedno, skoro po piętach depcze mu już drugie?
Jak przejmować się Syrią, kiedy nastał czas Ukrainy?
Kto pamięta o zamachach w Paryżu, jeżeli bomba wybuchła w Indonezji?
Przelatują wiadomości przez nasze głowy jak przysłowiowy pasek na kanałach informacyjnych. Do żadnego nie przywiązujemy specjalnej uwagi i wagi. Przecież to, czym dziś żyje medialny świat jutro będzie już nieświeże, zjełczałe. Nie jestem pewna czy to dobra droga.
Ilość wiadomości pchająca się nam w uszy i oczy jest porażająca. Wyobraźcie sobie, że każda z nich ma rozmiar kartki z zeszytu. Zamieńcie newsy na kartki. Co zobaczycie? Pokój zasypany papierem. Po tygodniu nie będzie można w nim znaleźć drzwi i okien.
Czy potrafimy selekcjonować wiadomości? Jak śmieci?
Ha,ha, ha....ze śmieciami nie dajemy sobie rady a co dopiero z wiadomościami.
Jak tu odmówić sobie zajrzenia na Pudelka by podejrzeć jakie skarpetki ma na nogach dziś pani S.
Nie ma mowy. Bez tej wiedzy dzień byłby niepełny. Czy jutro będziemy pamiętać o tych nieszczęsnych skarpetkach? Na szczęście nie. Niestety, nie będziemy też pamiętać wielu innych, może bardziej przydatnych wiadomości.
Kiedyś zastanawiałam się dokąd udają się wszystkie wypowiedziane słowa. Bo przecież słowo to energia. Wylatując z naszych ust przestają być naszą własnością. Zyskują wolność. Ilość wypowiadanych codziennie słów na świecie jest niepoliczalna. Szkoda by było marnować taki potencjał. Może gdzieś znajdują zastosowanie wypowiedziane słowa?
Czy może są jak dym, powoli rozpływający się w powietrzu?
Są na szczęście ludzie i przedsięwzięcia, pozostawiające coś więcej niż mgliste wspomnienie. Zostawiają płyty, książki, spektakle, role. Pamięć o sobie. Na szczęście.

Pancakes też są warte zapamiętania. To placuszki w tysiącach wariantów. Każdy dom ma swój przepis. I swoje dodatki. I założę się, że każdy uważa swoje pancakes za najlepsze na świecie. I tak trzymać.




Kokosowe pancakes z syropem klonowym

1 szklanka mąki pszennej
pół szklanki mąki kokosowej
2 jajka
220 ml mleka (może być migdałowe lub kokosowe)
70 g stopionego i wystudzonego masła
ćwierć łyżeczki soli
2 płaskie łyżeczki proszku do pieczenia
2 łyżki cukru pudru

olej kokosowy do smażenia

Mieszamy wszystkie suche składniki i przesiewamy je do miski.
W osobnej misce miksujemy wszystkie mokre składniki.
Mokre składanki wlewamy do suchych. Miksujemy by nie było grudek. Jeśli ciasto jest za rzadkie, dosypujemy nieco mąki. Jeśli jest za gęste, dolewamy odrobinę mleka. Gęstością powinno przypominać śmietanę.
Odstawiamy na 15 minut.
Na patelni rozgrzewamy łyżkę oleju. Kładziemy łyżką porcje placuszków. Smażymy na złoto na średnim ogniu i odwracamy na drugą stronę.
Upieczone pancakes układamy na talerzu w zgrabny stosik i polewamy syropem klonowym lub miodem. Lubię podać do nich karmelizowane banany. W wersji wyrafinowanej można położyć na nich wysmażony plaster boczku. Totalna rozpusta!


















































Smacznego i samych dobrych wiadomości

4 komentarze:

  1. Pancakes sa dobre na wszystko. A z syropem klonowym to klasyka dobrana wszelkie smutki zwiazane z wiadomosciami, newsami i innymi plotkami.

    OdpowiedzUsuń