piątek, 5 sierpnia 2016

Kiszonka w pościeli czyli nektarynkowa róża na kruchym cieście z rozmarynem


























Miasto w 30 stopniowym upale jest jak piecyk. Z każdej strony bucha gorącem.
Nadzieją na chłodniejsze momenty jest wieczór ale to złudzenie.
Ruch na chodnikach jest jakby wolniejszy. Nawet dzieci są mniej energetyczne. Babcie siedzą pod parasolami liżąc lody.
Szaleni rowerzyści zbrojni w swoje obcisłe ubranka i twarzowe kaski wyglądają już jak wychudzone kurczaki w pobliskich smażalniach. Kolor na Indianina to obecnie najnowszy trend.
Jeszcze są wakacje ale już pachnie kredą i paprotkami z pracowni biologicznej.
Jeszcze tylko przejdą z pieśnią na ustach wędrowcy do Częstochowy, odbębnimy ostatnie wakacyjne święto i pewnego ranka zauważymy mokre krople na rozpiętych w malinach pajęczynach.
Co ja gadam? Przecież niektórzy jeszcze nie byli na urlopie! Nie ma co snuć fatalistycznych wizji. Póki co jest sierpień i tego się trzymajmy.
Zresztą wracając do upału, (który bardzo lubię) on jest najlepszym lekiem na smutne powakacyjne myśli.
Kiedy pot się leje nie tylko po plecach, przystanek przypomina patelnię, a wnętrze autobusu szatnię po meczu koszykówki, to myśl o końcu wakacji nie ma prawa zakiełkować w głowie.
Otwieram wieczorem na oścież okna w całym domu a powietrze ani drgnie. Trochę popadało, lecz wilgotne powietrze jakimś cudem zgrabnie omija moje okna. Nic z mrzonek o odświeżającej porcji wilgoci. Kolejną noc spędzę jak kiszonka w pościeli. Ciepło, wilgotno, bez ruchu.
Na szczęście jutro zamykam wszystko na siedem spustów i wynoszę się z miasta....do poniedziałku.
Pomyśleć, że dwa tygodnie temu narzekałam na chłód.
Trudno znaleźć równowagę między plus 30 a plus 13.

Sobota nadchodzi a z nią wg prognoz kolejna porcja ciepła. Jak jest lato, to musi być ciepło.
Jak jest sobota, to musi być ciasto.
Piękne jak obrazek. Smaczne jak koncentrat lata. Koniecznie do zrobienia.
Kiedy zobaczyłam zdjęcie tego ciasta w moim ulubionym Delicious, wiedziałam, że ono będzie następne. I oto jest. Proszę bardzo:




Nektarynkowa róża na kruchym cieście z rozmarynem
(dla okrągłej formy o średnicy 23 cm)

ciasto:

2 szklanki mąki pszennej
150 g zimnego masła
100 g zimnego smalcu
2 łyżki cukru pudru
szczypta soli
2 łyżeczki posiekanych igiełek rozmarynu
4 łyżki lodowatej wody

krem patissiere:
300 ml mleka
1 laska wanilii
60 g drobnego cukru
7 żółtek
20 g pszennej mąki
20 g mąki kukurydzianej
150 g miękkiego masła

nektarynkowa róża:

5-7 nektarynek dojrzałych ale niezbyt miękkich
3 łyżki konfitury morelowej
1 łyżeczka żelatyny

ciasto:
Siekamy masło i smalec pokrojone w kostkę z mąką, solą i cukrem. Dolewamy wodę i szybko zagniatamy ciasto. Oczywiście, równie dobrze możecie użyć do tego celu maszyny. To w końcu one są przyszłością narodów.
Kulę ciasta rozpłaszczamy ręką i owijamy folią spożywczą. Chłodzimy w lodówce godzinę.
Potem wałkujemy ciasto na grubość jednozłotówki i przekładamy do formy.
Obcinamy wystające za krawędzie fragmenty ciasta.
Nakłuwamy ciasto gęsto widelcem by nie urosło zbytnio w piekarniku i schładzamy jeszcze pół godziny. W tym czasie nagrzewamy piekarnik do 190 stopni.
Pieczemy 20 minut, smarujemy rozmąconym białkiem i pieczemy jeszcze 10 minut.
Wyjmujemy ciasto z piekarnika i schładzamy.

krem:
Podgrzewamy mleko z wanilią i połową cukru. Niech będzie gorące ale nie gotujące.
Ubijamy żółtka zresztą cukru aż cukier się rozpuści. Mieszamy z obiema mąkami.
Wlewamy do jajecznej mieszanki gorące mleko i mieszamy.
Przelewamy masę do garnka i stawiamy na niewielkim ogniu. Podgrzewamy, mieszając aż masa zgęstnieje. Powinna osiągnąć gęstość budyniu. Wyjmujemy strączek wanilii i zdejmujemy krem z ognia.
Przykrywamy powierzchnię folią spożywczą, by nie zrobił się kożuch. Studzimy masę.
Kiedy wystygnie, możemy dokończyć krem. Ubijamy miękkie masło i po łyżce dodajemy masę budyniową.

Nektaryny kroimy na ćwiartki a ćwiartki na cienki plastry.

Na kruche ciasto wykładamy krem budyniowy. Wyrównujemy powierzchnię.
Zaczynając od zewnętrznej części ciasta, układamy plastry nektarynek, wciskając każdy lekko w krem. Zakładamy plastry na siebie by dawały złudzenie płatków. I tak dookoła aż dojdziemy do środka. By wypełnić środek zwijamy jeden plaster w rulonik. Nie przejmujcie się jeśli nie pójdzie zbyt gładko. Z każdym plastrem będzie łatwiej. No i jak mówi moja Mama, nikt z tego nie będzie strzelał.
Wkładamy ciasto do lodówki by krem stężał.

Zalewamy żelatynę odrobiną wody.
Podgrzewamy konfiturę i do gorącej (ale nie gotującej) dodajemy napęczniałą żelatynę. Mieszamy by żelatyna się całkowicie rozpuściła.
Przecieramy konfiturę z żelatyną przez sito. Kiedy lekko przestygnie, wyjmujemy ciasto z lodówki i przy pomocy pędzelka smarujemy nektarynkową różę konfiturą.
Znów wkładamy ciasto do lodówki na pół godziny.




Smacznego


8 komentarzy:

  1. U mnie od 30 minut powietrze daje oddech po tym upalnym piątku. Zatem tego samego życzę też Tobie :). Żeby tej nocy nie było kiszonki w pościeli... A ciasto po prostu boskie :).

    OdpowiedzUsuń
  2. Ciasto może i dobrze brzmi, ale nie w taki upał...
    daj coś z lodówki - błagam

    OdpowiedzUsuń
  3. Limonko, powalilas mnie swoim ciastem na kolana. PIEKNE!

    OdpowiedzUsuń
  4. Zawsze mnie fascynowały tarty, ale nigdy takiego ciasta nie zrobiłam..po prostu mi się nie udawało. Twoje jest niczym róża, wyjątkowe, pachnące i zapadające w pamiec. CUDO!!Dziękuję za pamieć o mnie i o moim blogu, dziękuję za ciepłe słowa. Pozdrawiam Ciepło!!

    OdpowiedzUsuń
  5. wygląda przepięknie,chcęę ęęęęęęę do kawusi . ściskam mocno

    OdpowiedzUsuń
  6. Bardzo piękne, chyba jeszcze ładniejsze niż to z jabłkami :-) jak chcesz, luknij na moje, bo ja już szpanowałam w rodzinie takim cudem. CaUski!
    http://mamamarzynia.blogspot.com/2014/08/tarta-jabkowa-roza.html

    OdpowiedzUsuń
  7. Piękna ta róża, wręcz idealna

    OdpowiedzUsuń
  8. Piękne to ciasto! Naprawdę jak marzenie :)
    Ja właśnie zaczynam urlop, a deszcz pada i pada...

    OdpowiedzUsuń