poniedziałek, 29 stycznia 2024

Styczniowa mucha i las w człowieku czyli tort jagodowo kokosowy

 


Nie pamiętam! Tak dawno mnie nie było, że musiałam sobie przypomnieć kim tutaj jestem.

I znalazłam bardzo pachnący wpis. Szkoda, że ostatni. 

Rzut oka na zdjęcie i od razu w głowie otworzyła mi się buteleczka z napisem "lucerna" i zatęskniłam za tarasem, białym winem pitym w świetnym towarzystwie, za dziewczynami pachnącymi pączkami  (za samymi pączkami też:)), za spleśniałym domkiem pod lasem. Nawet o krecich kopcach pomyślałam z rozrzewnieniem. Pomyślałam, że już, już niedługo, jeszcze tylko ze trzy miesiące i będzie można przywitać się z bzem, demonicznym różowym drzewkiem, wiewiórkami w sadzie i dzikami za żywopłotem. 

Każdej zimy przychodzi taki moment kiedy mówię: "starczy". Niech sobie zima bywa, ale pod koniec stycznia mam jej serdecznie dość. 

Śnieg był? Był.

Mrozy dały się we znaki? Dały.

Gwiazdka była? I owszem. 

Sylwester odhaczony? No i już.

W górę rękę ten, kto otwierając szafę uśmiecha się na widok zimowej kurtki.

Te buty, te skarpety, podkoszulki, rękawiczki, szaliki! Ileż można? 

Dziś świeciło słońce. I to nie jakaś marna imitacja, tylko prawdziwe ciepłe cieszące oko i serce slońce. Balkon otwarłam, koty wypuściłam, lampki świąteczne zwinęłam w końcu do skrzyni. 

Nie tylko ja zareagowałam entuzjastycznie na dzisiejszą słoneczność. Mucha się pojawiła w zasięgu wzroku, nie tylko mojego. Od razu została pożarta. Świat jest niebezpieczny.

Z rozpędu kupiłam bukiet tulipanów wiedząc, że kiedy tylko się ze swoich zielonych kokonów rozwiną, to okażą się bladymi podróbkami wiosny. Ale nadzieja umiera ostatnia.

Do tych soczystych żółcią i czerwienią grządkowych tulipanów jeszcze daleko. Po drodze kalendarz pokazuje walentynki,  Czarodziejski flet, dzień kobiet.....

W taki dzień jak dziś pocieszam się myślą, że dzisiaj jest do wiosny bliżej niż było we wrześniu. 

Póki jej nie ma zerknę jeszcze na pole lucerny. Dobrze, że mamy zdjęcia, wspomnienia i kalendarz.

Pozdrawiam wszystkich ciepło i zapraszam na wspomnienie lata czyli tort jagodowo kokosowy. 





Tort jagodowo kokosowy

Jak pewnie wiecie,  lubię mieć zamrożone resztki ciasta z różnych wypieków. Nie wszystko zużywam do konkretnych ciast a to co zostaje świetnie się mrozi; czy to biszkopty czy ciasta typu brownie. 

Taki skarb w zamrażarce skraca czas robienia ciasta o połowę. 

Wyjmujemy zlodowaciałe ciasto na blat kuchenny a za pół godziny mamy gotową bazę do tortu. 

Moje zapasy składały się z dwóch pięknych blatów biszkoptowych i worka resztek czekoladowego ciasta, które uwielbiam za prostotę i niezawodność. Te resztki były skrawkami o różnych kształtach. Wiedzcie, że to żadna przeszkoda w zrobieniu spektakularnego tortu. 

Jeśli nie macie czekoladowych resztek, pokrójcie biszkopt na trzy części. Też będzie pięknie.

Składniki na tort o średnicy 18 cm

Potrzebujemy:

biszkopt o średnicy 18 cm

jeden czekoladowy blat (lub kolejny krążek biszkoptu) o średnicy 18 cm

Biszkopt:

4 jajka, osobno żółtka, osobno białka

140 g drobnego cukru

100 g mąki pszennej

30 g mąki ziemniaczanej

30 g roztopionego i wystudzonego masła

szczypta soli

Rozgrzewamy piekarnik do 170 stopni.

Ubijamy białka do spienienia i dodajemy po łyżce cukier. Każdą łyżkę wsypujemy po rozpuszczeniu się poprzedniej porcji cukru. Kiedy białka z cukrem są ubite i przypominają materiał na bezę, wlewamy kolejno żółtka. Mąki mieszamy i delikatnie łączymy z masą jajeczną. Na koniec cienką strużką wlewamy masło.

Dno foremki wykładamy papierem do pieczenia. Wylewamy ciasto i pieczemy 45 minut lub do suchego patyczka.

Wyjmujemy i studzimy.

Nie dzielimy na blaty, na to przyjdzie czas następnego dnia. 

W dniu, w którym pieczemy biszkopt zrobimy też żelkę jagodową.

żelka jagodowa:

200 g jagód

50 g cukru

4 g żelatyny plus odrobina wody do jej zamoczenia

sok z cytryny

Zagotowujemy jagody z cukrem. Żelatynę zalewamy wodą by napęczniała. Potem stawiamy na garnku z gotującą się wodą by się żelatyna rozpuściła.

Zagotowane jagody miksujemy i przecieramy przez sito.

Łączymy z sokiem z cytryny (około łyżki) i płynną żelatyną. Mieszamy i wylewamy do formy mniejszej o 1 cm od formy, w której będziemy składać ciasto. 

Nie posiadam specjalnch rantów do robienia żelki. Wykładam 16 cm formę folią spożywczą i wlewam do niej jagody. Studzę, a potem wkładam do zamrażarki. Zamrożona żelka łatwiej odchodzi od folii i elegancko umieszcza się na cieście.

Kolejnego dnia robimy mus jagodowy i kokosowy.

mus jagodowy:

200 g jagód

5 g żelatyny

40 g cukru

1 łyżka soku z cytryny

130 ml kremówki

Jagody zagotowujemy z cukrem. Miksujemy na puree i przecieramy przez sito. Łączymy z rozpuszczoną żelatyną (patrz wyżej) i sokiem z cytryny.

Ubijamy kremówkę ale nie na sztywno. Ma spływać z łyżki. Do puree  dodajemy łyżkę jagód. Mieszamy a potem dodajemy resztę. Łączymy śmietanę z jagodami.

Krem kokosowy

200 g gęstej części mleczka kokosowego lub po prostu śmietanki kokosowej

100 g białej czekolady 

5 g żelatyny, rozpuszczonej (patrz wyżej)

130 ml kremówki

Podgrzewamy śmietankę kokosową by była dość ciepła ale nie gotująca. Do ciepłej śmietamki wrzucamy połamaną czekoladę. Zostwiamy na 5 minut i mieszamy do rozpuszczenia się czekolady. Dodajemy płynną żelatynę. Mieszamy. Studzimy.

Ubijamy kremówkę jak poprzednio czyli nie na sztywno.

Znów łączymy łyżkę ubitej kremówki z kokosową mieszanką. Potem łączymy obie części.

do nasączenia ciasta:

pół szklanki syropu kokosowego 

2 łyżki wody 

lub pół szklanki syropu cukrowego czyli woda z cukrem

Czas poskładać tort. 

Nie wiem czy używacie folii do składania trortu ale jeśli jeszcze jej nie wypóbowaliście, to polecam z całego serca. Jeśli jej nie macie, to użyjcie papieru do pieczenia jako kołnierza bo tort jest dość wysoki.

Na spód formy kładziemy pierwszy blat ciasta. Nasączamy syropem.

Wykładamy połowe musu jagodowego. Na środek kładziemy krążek żelki jagodowej. Całość przykrywamy resztą musu jagodowego.

Wkładamy ciasto na kwadrans do lodówki.

Kładziemy kolejny krążek ciasta. U mnie resztki czekoladowego brownie. Nasączamy. Wykładamy krem kokosowy, wygładzamy powierzchnię i na kwadrans do lodówki.

Kładziemy ostatni krążek ciasta i wkładamy do lodówkki na kilka godzin.

Przygotowujemy krem do tynkowania tortu.

200 g miękkiego masła

200 g mleka zgęszczonego

Jeśli robicie ozdoby typu"jagoda na krzaczku" odłóżcie z 5 łyżek kremu by je połączyć z barwnikami.

Masło ubijamy na puch i wąską strużką wlewamy do ubijającego się masła mleko.

Możemy położyć krem na ciasto.

Żaden ze mnie cukiernik i nigdy nie jestem zadowolona z efektu ale muszę przyznać, że praca z tynkiem tego typu jest łatwa. Polecam go wszystkim wątpiącym. Jako dodatkową reklamę dodam, że  świetnie nadaje się do ozdób na tort typu szlaczki, kwiatki, listki i tym podobne.

Smarujemy cienko tort tynkiem by złapał wszystkie okruchy, wyrównujemy i schładzamy. Potem kładziemy jeszcze jedną warstwę tynku. Ona będzie tą ozdobną. Teraz możemy tort dekorować. 

Jeśli chcecie zrobić jagodowe krzaki użyjcie barwników do pozostawionych kilku łyżek kremu. Jeśli zapomnieliście o pozostawieniu kremu, udekorujcie tort borówką amerykańską i listeczkami mięty. Oba składniki cały rok są obecne w sklepach.

Fajne jest takie ciasto. Weronika powiedziała, że człowiek z lasu wyjdzie ale las z człowieka nigdy. Sama prawda.

Smacznego