Najczęstszy temat rozmów od wczoraj to jak długo utrzyma się lato.
Wierzę, że to znaczy, iż większych
problemów nie mamy. Kłopoty greckie mogą nas zainteresować tylko
w przypadku wykupionych w marcu wakacji na Korfu.
Wyścig rozgrywający się między
autobusem a pendolino również rozgrzewa tylko dziennikarzy i tych,
którzy zamiast szpiku kostnego mają płynną politykę.
Ktoś tam pochylił się nad prawie 40%
maturzystów, którzy biedni polegli z matematyki. Ale nawet ten
temat zaistniał jakoś tak blado i nie przekonywająco, bo przecież
Czesi mają gorzej.
Dyżurnego wakacyjnego Potwora w żadnym
jeziorze jeszcze nikt nie nakrył a meszki i komary póki co, nie
zorientowały się, że świeże, turystyczne mięsko przyjechało.
Czym się więc tu podniecać?
Upały nadciągają! Zabójcze,
mordercze, nieludzkie!- Grzmią w prasie.
Szykujmy się na najgorsze –
ostrzegają w prognozach pogody, jakby lato w tym roku przyszło w
styczniu.
Lipiec jest, to musi być ciepło
Może niektórzy nie pamiętają ale w
zeszłym roku o tej porze też było lato. Co dziwniejsze, dwa lata
temu również. ,
Nic tak nie nakręca kontaktów
towarzyskich jak słupek rtęci. Na przystanku o pogodzie, w biurze o
temperaturach i tych biednych Francuzach. Na urodzinach u cioci o
skutecznych sposobach walki z upałem.
Trawestując wyświechtany do znudzenia
cytat pewnego amerykańskiego prezydenta trudno zrozumieć dlaczego
coś, na co mamy tak mały wpływ, zajmuje nam tak dużo czasu w
dyskusjach?
I tylko nad tymi co udają Greka nikt
się nie pochyla, bo nad grecką tragedią „sza”.
Włączając się aktywnie w wymyślanie
skutecznych sposobów na przeżycie tych obiecanych trzech gorących
dni ( na razie mam ubrany sweter) polecam waszej uwadze serwatkę.
Nic tak skutecznie nie gasi pragnienia.
Może nie wygląda jak ósmy cud świata ale po pierwsze: dobrze
smakuje, po drugie: gasi pragnienie, po trzecie: jest skarbnicą
samych mineralnych dobroci i zrobi z nas piękność skończoną (bez
względu na to czy ją wypijemy, czy się w niej wykąpiemy), po
czwarte: po wypiciu możemy się cieszyć jej skutkiem ubocznym czyli
paneerem lub twarogiem.
Sama nie wiem co tu jest produktem
ubocznym. Czy twaróg a serwatka jest gwiazdą? Czy serwatka to
numer jeden a twaróg powstaje przy okazji?
Obie rzeczy są świetne. I leżą w
zasięgu naszych umiejętności.
Mam kłopot z paneerem, bo nijak nie
widzę różnicy między nim a naszym poczciwym twarogiem. Jakie to
jednak ma znaczenie? Jak zwał tak zwał, byle by było pyszne.
Paneer
1,5 litra mleka pełnotłustego (zaprzyjaźniona krowa mile widziana lub mleko z "automatu" czy "mlecznej budki", minimum 4% tłuszczu)
sok z połowy cytryny
Twaróg
1,5 litra mleka pełnotłustego (patrz wyżej)
sok z połowy cytryny
Zarówno w przypadku egzotycznym jak
swojskim mleko wlewamy do garnka z grubym dnem. Zagotowujemy i
wyłączamy ogień. Wlewamy sok z cytryny i zostawiamy w spokoju
przez 2 minuty. Potem, w momencie kiedy zaczyna oddzielać się
serwatka, delikatnie mieszamy.
Pozwalamy wystygnąć. W tym czasie w
garnku powinny oddzielić się od siebie serwatka i skrzepy twarogu.
Przygotowujemy czystą gazę lub lnianą
ściereczkę i kładziemy ją na sito. Wlewamy zawartość garnka.
Twaróg zostaje na gazie a serwatka wpływa do garnka pod sitem. Mamy
dwie pyszne potrawy.
Lekko odciskamy ser w ściereczce.
Jeżeli chcemy użyć ozdobników w postaci ziół, płatków chili
czy ziaren kuminu, to teraz jest ten moment. Zawijamy ser w zgrabny
tobołek i zostawiamy do odsączenia na 15 minut.
Potem nie wyjmując sera z tobołka
formujemy krążek. Kładziemy go na deseczce i przyciskamy czyś
ciężkim np. słoikiem ogórków.
Zostawiamy go tak na godzinę a potem
robimy z nim co dusze zapragnie.
Dodatek świeżych owoców w wersji
twarogowej jest mile widziany.
W odsłonie indyjskiej czyli paneeru,
sos kremowo pomidorowy z jego dodatkiem i naany są obiadem
doskonałym.
Wybór należy do was.
Aha, zapomniałam napisać, że mój ser jest z trybulą.
Smacznego
Ja tam uwazam, ze skoro lato i wakacje to musi byc cieplo, a promienie sloneczne daja kopa, wiec...trzeba je lapac, bo gdy przyjdzie zima i szaruga to pogoda,ktora nadciaga bedzie tylko wspomnieniem. Pozdrawiam Cieplo!!..:)
OdpowiedzUsuńDokładnie. Dziś po upale została tylko żółta trawa i wspomnienie:))
UsuńUściski
Nie wiem co to jest trybula, ale wiem ze paneer uwielbiam i slonce i lato tez!
OdpowiedzUsuńTrybula jak sama nazwa wskazuje ma takie małe zielone trybiki i robi się z niej zegarki dla elfów:)))
OdpowiedzUsuńZegarki dla elfów mnie rozbroiły :)
OdpowiedzUsuńU nas ciepło było przez tydzień. Jeden. A teraz na spacery z psem wychodzę w swetrze, szalu i kurtce przeciwdeszczowej. O.