Miała rację moja Babcia. Miała rację
moja Mama. I mieli rację wszyscy inni. Jeśli chcesz na kimś
polegać, to polegaj na sobie. Jeśli chcesz na kogoś liczyć, to
licz na siebie.
Ile jest takich spraw, które
powierzamy komuś a w rezultacie musimy załatwić same.
Naszą, kobiecą cechą
charakterystyczną jest odpowiedzialność. Wiem, wiem, uogólniam i
idę na skróty. Nie zamierzam napisać tutaj eseju na temat różnego
podejścia do tzw obowiązków. Nie chcę też udowadniać, że my
Kobiety jesteśmy Siłaczkami.
Ale ilość spotkań, terminów,
obietnic i planów w ostatnim czasie uczynionych przez facetów i nie
dotrzymanych, zawalonych, odwołanych skłoniła mnie do napisania
tego tekstu.
Margaret Thatcher powiedziała: „jeśli
chcesz, żeby o czymś mówić, poproś mężczyznę. Jeśli chcesz,
aby coś było zrobione, poproś kobietę.”
Nie wyobrażam sobie kobiety, która na
ostatnim etapie np. wyrastania chleba, traci zainteresowanie jego
wypiekiem i rzuca się do projektowania altanki.
Mówi się, że lubimy się spóźniać.
Może na spotkania z kochankiem...aby podgrzać atmosferę.
Lecz ani jedna z moich znajomych nie
spóźnia się trzy dni na spotkanie. Nie odwołuje trzeci raz
spotkania z tym samym klientem lub z tajemniczych względów w ogóle
nie pojawia się na spotkaniu.
Moje zaniedbania związane z blogiem
spowodowane są między innymi tym, że robię to, co powinni byli
zrobić inni. Ale zawiedli.
Pewne postawy najpierw mnie zamurowały
a potem pchnęły do działania.
Nabyłam kilka nowych umiejętności i
odkryłam granice swojego zmęczenia.
Na szczęście nie straciłam
do końca dobrego zdania o męskiej stronie świata, bo przy moim
boku dzielnie trwał jeden osobnik. Milczący i skuteczny. Był
wyjątkiem potwierdzającym regułę.
Nie przepadam za stereotypami ale tym
razem pokiwam głową nad zdaniem pani Thatcher.
Gotowanie, pieczenie i cyzelowanie
stołu ani mi było w głowie. Najlepszym dowodem na to, że
przeżyłam wstrząs jest brak ciasta do sobotniej i niedzielnej
kawy.
Dotychczas tylko strata rąk lub koniec
świata mogły usprawiedliwić jego nieobecność na stole.
Ha, tym razem powiedziałam sobie, że
i mnie się należy lenistwo. I machnęłam wczoraj ręką na
słodkości.
Nie byłabym jednak sobą, gdyby po
czasie nie podgryzły mnie wyrzuty sumienia (tylko my, kobiety, tak
mamy). Jak to tak, bez ciasta?
I zrobiłam lawendową
melbę.
4 brzoskwinie lub morele
4 gałki waniliowych (lub ulubionych
lodów)
1 łyżka masła
2 łyżki płynnego miodu
kilka gałązek lawendy
1 łyżka morelowego curdu*
Na patelni z grubym dnem topimy masło
i wlewamy miód. Obrane ze skórki brzoskwinie lub morele kroimy na
połówki i wrzucamy na patelnię z masłem i miodem. Dodajemy
lawendę. Przykręcamy ogień i pławimy owoce 5 minut w sosie.
Obracamy je kilka razy aby z każdej strony nieco się karmelizowały.
Zdejmujemy z ognia.
Do pucharków wkładamy lody. Na nich
kładziemy połówki owoców. Na górę dodajemy łyżkę zimnego
morelowego kremu, polewamy syropem, w którym smażyły się
brzoskwinie i sypiemy kwiaty lawendy.
Morelowy lub
brzoskiniowy curd
pół kilograma moreli (lub brzoskwiń)
1/3 szklanki cukru
10 dkg masła
4 żółtka
Morele obieramy ze skórki i kroimy na
ćwiartki. Wkładamy je do rondla z grubym dnem. Wsypujemy cukier i
gotujemy do rozpadnięcia się owoców. Jeżeli boicie się, że
owoce się przypalą, wlejcie trochę wody (pod koniec musicie ją
jednak odparować).
Morelową pulpę przecieramy przez sito
i przekładamy do żaroodpornej miseczki.
Dorzucamy masło i stawiamy miseczkę
na garnku z gotującą się wodą. Dno miseczki nie może dotykać
powierzchni wody.
Kiedy masło się rozpuści dodajemy
żółtka. I zaczynamy mieszać.
Po około 7-10 minutach krem zacznie
gęstnieć. Kiedy na brzegach miseczki pojawią się malutkie
pęcherzyki powietrza, zdejmujemy miskę z garnka.
Przykrywamy wierzch kremu folią
spożywczą (unikniemy kożucha) lub przekładamy do słoiczka,
studzimy, zakręcamy i chowamy w lodówce.
Używamy do naleśników, do kremu z
mascarpone, do bezy, do wyjadania paluchami.
Smacznego
O tak, Maggie Thatcher powiedziala tez, ze kogut może sobie piać, ale to kura zniesie jajko. Znala chyba facetow od podszewki.
OdpowiedzUsuńTakiej melby by tez wiekszosc meskiego rodu nie uczynila. Dobrze, ze sa te milczace wyjatki potwierdzajace regule.
Maggie miała nosa do trafnych opinii. Myśl, że inni sądzą podobnie nieco łagodzi kanty:)
UsuńBoska melba, wspaniale się sprawdzi zamiast ciasta w niejednej sytuacji :)
OdpowiedzUsuńNo tak... Oby podobne doświadczenia w przyszłości Cię omijały :)
Dla mnie wszystko co zawiera morele jest ósmym cudem świata:)
UsuńI remedium na wiele bolączek:))
Bardzo, ale to bardzo gratuluję Ci opanowania :) No i powodzenia w przyszłości, bo zapewne jeśli chodzi o Waszą budowę domu, jeszcze nie raz Twoje nerwy będą wystawiane na próbę.
OdpowiedzUsuńA deser <3
Trafnie ujęte:)) Wystawianie na próbę to jest to, czym zajmuję się ostatnio najczęściej:))
Usuń