Zapuściłam się ostatnio do marketu
budowlanego. Lubię wszelkiego rodzaju piły, strugi, szlifierki i
opalarki.
Kiedyś nie było nic nudniejszego niż
wyprawa z moim tatą do działu z narzędziami. Kiedyś...
Jak ludzie się zmieniają. Co prawda
jeszcze nie umiem wykrzesać entuzjazmu do siekier i pił
spalinowych, ale to tylko kwestia czasu.
Co mnie przywiodło do stoiska
budowlanego, skoro obecnie nawet ołówka nie umiem utrzymać w
palcach? Ha, myślę, że to jest część wytłumaczenia. Właśnie
dlatego mnie tam przywiodło, że nie groziło to żadnymi
konsekwencjami.
Moja wyprawa była właściwie
teoretyczna. Żadna z rzeczy, wzbudzających moją ciekawość nie
może być na razie użyta. Z wiadomych względów.
Czyżbym tęskniła za remontem? Jakieś
rozwalanie ścian mi się marzy? Spokój mi się znudził?
A może to wiosna się we mnie obudziła
i chęć jakiejś, choćby minimalnej zmiany.
Może chociaż paczkę gwoździ kupię?
Obrazki powieszę.
Nie wiem jak wy, ale ja czuję przypływ
sił pod koniec lutego. Coraz częściej zerkam w kalendarz i
powtarzam sobie jak mantrę: już niedługo, jeszcze tylko kawałek i
wskoczymy do marca. A marzec brzmi dużo lepiej niż luty. I jakie w
nim kryją się treści: zielono, słonecznie, jaśniej, cieplej.
Chyba jednak kupię te gwoździe. I coś
zielonego do zjedzenia.
Orientalna
sałatka na kolację
1 marchewka pokrojona w cienkie słupki
1 ogórek pokrojony wzdłuż na cienkie
plastry (niezastąpiona jest tu obieraczka do warzyw)
1 szklanka pokrojonej kapusty
pekińskiej
kostka tofu około 80 g (posypujemy
tofu przyprawą pięciu smaków i owijamy na godzinę folią
spożywczą)
ćwierć szklanki grzybów mun (namoczonych a potem ugotowanych zgodnie z opisem na opakowaniu)
2 łyżki zielonej kolendry
2 łyżki pokrojonej dymki
2 łyżki liści tajskiej bazylii
(jeśli nie macie w zasięgu, użyjcie zwykłej bazylii)
1 łyżka liści świeżej mięty
1 łyżka uprażonych ziaren sezamu
szczypta uprażonego pieprzu
syczuańskiego
sól, pieprz
marynata do ogórka i marchewki:
1 łyżeczka soli
ćwierć szklanki cukru
1 szklanka octu ryżowego
Wszystkie składniki marynaty
umieszczamy w garnku i na małym ogniu doprowadzamy do wrzenia.
Gotujemy mieszankę około 10 minut aby nieco odparowała. Jeśli
płyn zgęstniał, zdejmujemy garnek z ognia i studzimy.
W czasie kiedy marynata stygnie,
posypujemy marchewkę szczyptę soli, mieszamy i odstawiamy na
godzinę. To samo robimy ogórkowi: sól, mieszanie i godzina
spokoju.
Po godzinie odciskamy delikatnie
marchewkę i ogórka z wody (nieco jej się wyprodukuje pod wpływem
soli) i wkładamy do miski z marynatą. Mieszamy i odstawiamy w
chłodne miejsce.
sos do sałatki:
1 łyżka jasnego sosu sojowego
1 łyżka octu ryżowego
pół łyżeczki oliwy chilli
pół łyżeczki oleju sezamowego
Do sporej miski wkładamy marynowaną
marchewkę i ogórka. Dodajemy kapustę pekińską, pociętą dymkę
i resztę zieleniny. Grzyby odsączamy i kroimy na paski. Tofu
odwijamy z folii i kroimy w kostkę.
Mieszamy wszystko delikatnie.
W miseczce mieszamy składniki sosu.
Polewamy sałatkę, posypujemy sezamem i pieprzem syczuańskim.
Podajemy.
Do tej sałatki, na większego głoda,
możemy dodać pieczoną pierś z kurczaka, pokrojoną w paseczki lub
kilka krewetek.
Zapewniam, że będziecie do niej
wracać. Uzależnia.
Smacznego
Wiosna, wiosna, wiosna ach to Ty i Twoja sałatka. Od razu lepiej mi się zrobilo patrząc na te wspaniale kolorki. Mam nadzieje, ze czujesz sie juz lepiej moja kochana Limonko. Ściskam serdecznie!!
OdpowiedzUsuńZielone jedzenie jest super, szczegolnie z nutka orientalna.
OdpowiedzUsuńGwozdzi tez jestem fanem i marketow budowlanych rowniez, chociaz na scianach miejsca juz brak :)