Dziś bez wstępów lirycznych bo jest
sobota i czas najwyższy czerpać radość z leniwego przedpołudnia,
nieśpiesznej kawy i towarzystwa MMŻ.
Co prawda małżonek mój sprawił
sobie wczoraj prezent i jest dziś nim pochłonięty ale prezent jest
niejako uzupełnieniem wolnej soboty. Dzięki niemu słuchamy sobie
muzyczki.
O zachwycie MMŻ niech świadczy fakt,
że wstał dziś wcześniej ode mnie. Za to do śniadania grało nam
nareszcie to, czego sami chcieliśmy słuchać.
Niech żyje technologia i dobra muzyka!
Nie przynudzam, bo co tam będziecie
siedzieć przed komputerem skoro można posłuchać np. Steve'a
Hacketta i poczytać książkę bez wyrzutów sumienia.
Biały
torcik pinacolada
(Foremka okrągła o średnicy 17 cm lub 3 małe o średnicy 12 cm)
spód kruchy:
1 szklanka ciastek owsianych
3 łyżki topionego masła
krem kokosowy:
1 szklanka mascarpone
1 puszka mleczka kokosowego (tylko
gęsta część)
200 ml kremówki
1 łyżka żelatyny
3 łyżki cukru pudru
2 galaretki pinacolada (kupione w
Kaufandzie)
ananas do dekoracji
Ciastka mielimy w blenderze na okruchy.
Wlewamy wystudzone masło i miksujemy kilka sekund.
Otrzymamy ciasto podobne do mokrego
piasku. Wykładamy nim małe foremki lub jedną większą.
Chłodzimy pół godziny w lodówce.
W tym czasie przygotowujemy krem
kokosowy.
Zalewamy żelatynę 2 łyżkami wody by
napęczniała. Potem stawiamy miseczkę z żelatyną na garnek z
gotującą się wodą. Żelatyna się pięknie rozpuści.
Płynną żelatynę odstawiamy na bok
by nieco wystygła.
Ubijamy śmietanę kremówkę. Dodajemy
cukier puder.
W osobnej misce miksujemy mascarpone z
kremem kokosowym (rzadszą część mleczka kokosowego możemy użyć
do zrobienia porannego smoothies).
Łączymy ubitą śmietanę z kremem
kokosowym.
Do schłodzonej żelatyny dodajemy
łyżkę kremu. Mieszamy dokładnie. Dodajemy jeszcze łyżkę kremu.
I znów mieszamy.
Teraz możemy wymieszać resztę kremu
z oswojoną żelatyną. Jest duża szansa, że się nie zetnie
przedwcześnie.
Wyjmujemy spody ciasta z lodówki.
Nakładamy krem do foremek i znów wstawiamy do lodówki.
Galaretki rozpuszczamy w 2 szklankach
wrzątku. Kiedy wystygnie, wylewamy ją na zastygły krem kokosowy.
Wstawiamy do lodówki.
Gotowe ciasto dekorujemy śmietanowymi
rozetkami i cząstkami ananasa.
Idźcie i cieszcie się sobotą.
Smacznego
Torcik porywający i pięknie podany :)
OdpowiedzUsuńpięknie podany, to na pewno :)
OdpowiedzUsuńMoje smaki, muszę koniecznie zrobić :)
OdpowiedzUsuńTorcik prezentuje sie pieknie. A smaki sa wrecz na lato. Czyzby to jakas zapowiedz ze zima ma sie ku koncowi? Mniam!
OdpowiedzUsuńNiesamowcie piekny torcik, taki lekki i taki delikatny. WSPANIALE sie prezentuje. Pozdrawiam cieplo!
OdpowiedzUsuńWygląda pysznie ^o^
OdpowiedzUsuń