Moje kontakty z brukselką są....zerowe. Grzebałam w pamięci i za żadne skarby nie mogłam sobie przypomnieć kiedy miałam z nią ostatnio do czynienia. Obawiam się, że było to w zeszłym stuleciu.
Nie tęskniłam za nią, bo w moim
rankingu największych świństw smakowych, brukselka zajmowała
miejsce na podium.
Czasami, ktoś wyrażał się o niej
entuzjastycznie ale ja swoje wiedziałam Brukselka nie może być
smaczna.
Jestem na bakier z większością
kapust ale brukselka to całkiem inna kategoria. Niejadalna.
Przynajmniej do dzisiaj.
Nie ukrywam, że dzisiejszą bohaterkę
opowiadania oglądałam zawsze z przyjemnością. Nie, nie ma w tym
żadnego zgrzytu. Nigdy nie przyglądałam jej się jako obiektowi do
zjedzenia. Raczej miała dla mnie wartość tylko ze względu na
walory estetyczne. Zarówno jej kolor jak i zgrabne, krągłe
kształty przyciągały moje oko. Ale zjeść to, to? Nigdy w życiu!
Niewiele jest produktów, w stosunku do
których byłabym równie kategoryczna. Brukselce mówiłam zawsze
stanowcze „nie”.
Tkwiłam w tym zacietrzewieniu,
przyzwyczajona do swoich niechęci, kiedy złapałam się pewnego
dnia na tym, że strona, którą czytam to opis sałatki z
...brukselki?!
Co mi szkodzi? Przeczytać zawsze mogę.
Potem poczytam o paju z dorszem.
Otóż moi kochani, ten przepis stał
się momentem zwrotnym w moim niebrukselkowym życiu.
Zazwyczaj, czytając przepis, w mojej
głowie mieszają się składniki. Wyobraźnia podpowiada mi smaki i
zapachy. Jeśli tak się nie dzieje, to są dwie możliwości: albo
jestem chora albo przepis mnie nie zainteresował.
W przypadku zagapienia się na przepis
z brukselką moja wyobraźnia ruszyła. Nie oglądając się na
zatwardziałą wrogość do małej kapustki czułam zapach i
smakowałam niuanse.
Co było zrobić?
Dyskutować z własną intuicją nie
mam zwyczaju. Ona zazwyczaj wie lepiej.
Tak na stole pojawiła się sałatka z
brukselki.
Musielibyście widzieć minę MMŻ,
kiedy postawiłam przed nim miskę. Założę się, że przemknęła
mu myśl, że ktoś mu podmienił żonę.
Pieczona
brukselka z grapefruitem i anyżem
(wg Plenty More - Yottama Ottolenghi)
70 g cukru
2 pałeczki cynamonu
3 anyżowe gwiazdki
3 łyżki soku z cytryny
połówka pomelo lub grapefruita
pół kilograma brukselki
4 szalotki, pokrojone w ćwiartki
4 łyżki oliwy z oliwek
sól
pieprz
liście kolendry
Zaczynamy pracę na sałatką od
zagotowania 70 ml wody z cukrem, cynamonem, anyżem i łyżką soku z
cytryny.
Gotujemy przez minutę i odstawiamy do
wystudzenia.
Obieramy grapefruita. Pozbywamy się
skórki i białych błonek. Róbcie to nad talerzem, bo soki będą
potrzebne. Dzielimy miąższ na cząstki i wkładamy do wystudzonej
wody z cukrem i cynamonem. Zostawiamy na godzinę.
W drugim garnku zagotowujemy wodę i do
wrzątku wrzucamy brukselkę i ćwiartki szalotki. Blanszujemy 2
minuty i odcedzamy. Przelewamy zimną wodą, by przerwać proces
gotowania.
Brukselkę kroimy na pół.
Rozgrzewamy piekarnik do 220 stopni i
wykładamy blachę papierem do pieczenia.
Brukselkę i szalotkę wykładamy na
papier, polewamy łyżką oliwy, solimy i wstawiamy do piekarnika.
Pieczemy 15 - 20 minut aż lekko się zbrązowi na brzegach.
Upieczoną pozostawiamy do
wystygnięcia.
Aby podać sałatkę, wyjmujemy cynamon
i anyż z soku. Lekko odsączamy cząstki grapefruita.
W misce mieszamy brukselkę, szalotki,
grapefruit i liście kolendry. Polewamy resztą oliwy i soku z
cytryny i 1 łyżką marynaty anyżowej. Solimy szczyptą soli i
pieprzymy.
Smacznego
Ottolenghi podmienil Limonke! To juz koniec!
OdpowiedzUsuń:)
Z inspiracyaj tak bywa - jak juz uderzy to nie ma na nia rady. No i uderzyc moze z dowolnego zrodla, jak sie okazuje!
Już mam przygotowany kolejny przepis na brukselkę!!! Klękajcie narody:))
UsuńMatko, przeczytałam, obejrzałam, ale raczej bym jej nie zrobiła. Cynamon, anyż... to chyba nie na moje plebejskie podniebienie :-D
OdpowiedzUsuńnajbardziej lubię brukselkę w zupie jarzynowej :-)
Jakie tam plebejskie:)) Toż cynamon i anyż pod moją strzechę już trafiły;)
UsuńI robi się w czasie kiedy kartofle się gotują:))
Pozdrawiam bardzo:)
Brukselka jest super, nie tylko tak zrobiona. Ale na zdjęciach nie widzę kolendry.
OdpowiedzUsuńKolendra była w tekście źródłowym. Ja użyłam młodego groszku, ponieważ moja doniczkowa kolendra umarła;)
UsuńAle smakowało super:))
Pozdrawiam:)
bardzo lubię brukselkę i często jadam ,pozdrawiam przepis fajny ależ musi pachnieć.Goraco pozdrawiam
OdpowiedzUsuńMajeczko, a jak robisz brukselkę, bo coś mi mówi, że kawał życia straciłam obrażając się na to zielone maleństwo:))
UsuńŚciskam cię mocno:)
kochana moja a więc klasyka ; brukselka z masełkiem ,brukselka z maselkiem i bulką tartą ,zupa krem z brukselki ,brukselka zblanszowana i dodana do salatek ,surówek ,brukselka blanszowana pokrojona na cztery części poddudzona delikatnie na bekonie lub boczku i do tego makaron wstązki,no oczywiście przyprawy ale to wiadomo ,brukselka przekrojona i w cieście smazona no ja w zależności od dnia jakoś tak spontanicznie coś robię podaję też na szybko np.obgotowana pokrojona ,do tego groszek ,ser żólty w kostkę i albo tak albo majonez ,no można jeszcze długo ,kochana na początek wystarczy ,moje to proste z głowy przepisy ale Twoje to z wyższej półki wygląda pięknie. Gorąco pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńOjejku! Pomyśleć, że dla mnie brukselka to dopiero ziemie odkrywane:)
UsuńTa w cieście bardzo podziałała na moją wyobraźnię:))
Podziwiam cię za pomysłowość. Może ty też zaczniesz coś pisać?
Uściski wielkie:))