poniedziałek, 14 listopada 2016

Niech żyją kolory i najlepszy słodko ostry boczek na szarość

























Ni z tego, ni z owego i mamy czternasty listopada. Prawda, że to epokowe odkrycie?
Zahibernowała mnie pogoda, szarość zaokienna, szum kaloryferów i szuflada z wełnianymi szalikami.
Kiedy kilka dni temu, rano na dachach zobaczyłam pierwszy w tym roku poważny szron, a zza okna dobiegły mnie dawno nie słyszane szurania skrobaczek, wpadłam w popłoch.
Jak to tak? To już? Po wszystkim? Koniec słońca? Koniec światła i niebieskiego nieba?
Teraz tylko szarość, półmrok i odliczanie dni do Gwiazdki?
Popłoch zmienił się w odrętwienie. Na zewnątrz szarość miała się dobrze. W moim wnętrzu zaczął rozrastać się obcy. Z kwaśnym wyrazem twarzy, pełen gorzkich spojrzeń i niestrawnych myśli.
Powlokłam się do szuflady, która od kilku miesięcy spała snem spokojnym. W moim domu nie znajdziecie drzwi do Narni ale po otwarciu komody wydawało mi się, że zawiało chłodem. Śpią w niej czapki, szaliki i rękawiczki.
Mój obcy zatryumfował. Umarło ciepło, niech żyje zimno! - krzyknął.
Zanurzyłam ręce w zimowych różowościach, puszystych pomponach, błękitnych szorstkościach szalików. Było przyjemnie. Zawartość szuflady wyglądała jak optymistyczna perspektywa. Nie miała nic wspólnego z przygnębieniem i nudą.
Może nie będzie tak źle?- przemknęło mi przez myśl.
Obcy poruszył się z niezadowoleniem. Smutek ma być! Chandra! Ciemność w duszy!
A figa...pomyślałam.
Różowa czapka, zielone rękawiczki...no, no, nawet latem nie ubieram się tak kolorowo.
Chyba zapomniałam, że na złe uroki są dobre uroki. Na szarość jest kolor, na smutek jest uśmiech, na ponury nastrój jest gorąca herbata. Są przyjaciele, koty, książki i szczypta optymizmu. I oczywiście jest kalendarz. A ten pokazuje, że jest już czternasty listopada. Już!


Zapomniałam dodać, że są też środki dopingujące pod postacią czekolady, pikantnych przypraw, grzanego wina, wanilii i pieczonego boczku.
Z ich pomocą każdego obcego przegonimy bez trudu. Do dzieła!











Najlepszy antydepresant świata czyli boczek słodko ostry

kawałek surowego boczku bez skóry (około 800 g), pokrojony na kawałki (takie na jeden kęs)
1 gwiazdka anyżu
1 laska cynamonu
1 łyżeczka suszonych płatków chilli
4 ząbki czosnku, posiekane drobno
2 łyżki jasnego miodu
1 łyżka oleju do smażenia
2 łyżki jasnego sosu sojowego
1 łyżka ciemnego sosu sojowego
1 łyżka wina ryżowego (można zastąpić białym wytrawnym)
pół łyżeczki pieprzu syczuańskiego
1 łyżka drobno pokrojonego imbiru
zielona cebulka
oraz
3 łyżki mąki ryżowej
olej do smażenia

W garnku zagotowujemy wodę i wrzucamy do wrzątku boczek. Po 3 minutach wyjmujemy i osuszamy mięso. Studzimy.
Na patelni rozgrzewamy olej. Wrzucamy anyż, cynamon i płatki chilli. Smażymy 2-3 minuty i dorzucamy czosnek. Smażymy minutę i dodajemy pieprz syczuański.
Po minucie dokładamy kawałki boczku. Mieszamy dokładnie i dodajemy miód, imbir, oba sosy sojowe i wino ryżowe. Smażymy około 5 minut.
Wlewamy 3/4 szklanki wody i zagotowujemy.
Zmniejszamy ogień i przykrywamy patelnię. Gotujemy 45 minut, aż boczek będzie mięciutki. Sos powinien w tym czasie zostać zredukowany.
Podajemy z ryżem.
Tak mówi przepis główny. Ja zrobiłam wg zaleceń ale sporo boczku zostało i postanowiłam zrobić z niego przekąskę.
Wystudzone kawałki boczku panierowałam w mące ryżowej obsmażyłam szybko na gorącym oleju.
Do sałatki typu kim chi i dobrego wieczornego serialu były idealne.




Smacznego

7 komentarzy:

  1. Hie, hie, ma się tego synchrona, siostro! Ja TEŻ mam pieczony boczek, co ino sprzyprawiany na bardziej swojska nutę. Ciąży mi w żywocie, ale rzeczywiście niezwykle poprawia humor!

    OdpowiedzUsuń
  2. Oj tak, taki boczek to musi być świetne lekarstwo na listopadową chandrę :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie wiem jak boczek, ale wiem ze kolory dzialaja na pewno. No a cynamon i anyz sa dobre pod kazda postacia!

    OdpowiedzUsuń
  4. Wyglada cudownie! Moje smaki! A fotografie bajkowe!!!!

    OdpowiedzUsuń
  5. Witaj Limonko, u Ciebie jak zawsze apetycznie i powiem Ci, że zawsze mnie zadziwiasz tym co przygotowujesz i jak to apetycznie jest podane. Jesteś po prostu niesamowita. Dzięki Tobie i Twoim koloowym daniom świat jest przyjemny i bardzo bardzo pozytywny. Dziękuję Ci..
    Pozdrowienia Ciepłe dla Was!!

    p.s Kochana z małym pytankiem, czy będziesz chciała jakieś kartki świąteczne dla Ciebie lub Twoich bliskich??Jeśli tak to prosze o kontakt. Ściskam serdecznie!!

    OdpowiedzUsuń
  6. Chyba gdzies się ulotniłaś, hihiihhi bo cicho na blogu!!

    OdpowiedzUsuń
  7. Ale fajny pomysł na boczek! Dzięki wielkie ;*

    Pozdrawiam,
    Podstawyfrancuskiego.pl - nauka francuskiego

    OdpowiedzUsuń