niedziela, 30 października 2016

Babeczki dyniowe czyli troszkę udawania





















Nie będę w tym roku w żaden sposób komentować opinii na temat zbliżającego się Halloween.
Zresztą, bardziej pochłania mnie logistyka cmentarnego przedsięwzięcia niż kolejne przelewanie z pustego w próżne.
Czas leci, lata mijają, starzeje się nie tylko pisząca te słowa, ale cały świat wokół. Ilość miejsc do odwiedzenia przekracza możliwości czasowe. Kiedyś na wizyty grobowe poświęcałam jedno popołudnie. Potem musiałam zarezerwować też poranek. Dziś przez trzy dni staram się nikogo nie zaniedbać.
Bagażnik samochodu po brzegi wypełniają znicze. Kiedyś mieściły się w torebce.
Mniej myślę o diabłach i siarce a więcej o tych, których już pożegnałam na zawsze.
Dynie porozstawiałam po domu. Worek cukierków czeka na poniedziałkowych gości, którzy z zapadnięciem zmroku zaczną krążyć po okolicy. Niech nadchodzą.
Kolejny raz pokiwam głową nad ludzką niekonsekwencją. Dlaczego?
Posłuchajcie:
  • Mamo, pójdziemy na Halloween?
  • Nie.
  • Dlaczego?
  • Bo to nie jest polskie święto, Brajan.
I to by było wszystko na temat: „Halloween a sprawa polska”

















Babeczki dynie
(na 20 foremek o średnicy 7 cm)
ciasto na babeczki:
1,5 szklanki mąki pszennej
1 łyżeczka cynamonu
1 łyżeczka proszku do pieczenia
pół łyżeczki sody oczyszczonej
pół szklanki drobnego brązowego cukru
1 szklanka dyniowego puree*
2 jajka
pół szklanki jogurtu
1/3 szklanki oleju
starta skórka z pomarańczy

krem
200 g miękkiego masła
300 g serka śmietankowego (np. Piątnica)
3 łyżki cukru pudru
1 łyżeczka ekstraktu waniliowego

oraz
kieliszek likieru pomarańczowego do nasączenia babeczek
pomarańczowy barwnik spożywczym
masło do wysmarowania foremek

*Dynię (najlepiej hokkaido lub butternatsquash), pokrojoną na kawałki i pozbawioną pestek pieczemy w piekarniku nagrzanym do 180 stopni przez około pół godziny lub do miękkości.
Z wystudzonej dyni zdejmujemy skórki i miksujemy w blenderze. Jeśli macie kłopoty ze zmiksowaniem dyni bo jest za sucha, miksujcie ją z jogurtem lub olejem. One i tak będą użyte w cieście.


Wszystkie składniki muszą mieć podobną temperaturę. Przesiewamy mąkę, proszek, sodę i cynamon przez sito.
W misce mieszamy wszystkie mokre składniki czyli puree dyniowe jajka, jogurt, olej (chyba, że dodaliście wcześniej do dyni), skórkę plus cukier. Mieszamy (nie potrzebujemy miksera).
Dodajemy mokre do suchych i jeszcze raz mieszamy, ale raczej niedbale. Nie męczcie ciasta za długo bo po upieczeniu będzie twarde. Cztery, pięć machnięć łyżką powinno wystarczyć.

Piekarnik rozgrzewamy do 170 stopni.
Foremki smarujemy masłem i wypełniamy ciastem.

Pieczemy 25 minut lub do suchego patyczka.

Upieczone babeczki studzimy.
Wystudzone ciastka wyjmujemy z foremek i ścinamy wszystkie pagórki, wzniesienia, wybrzuszenia i brzuszki.
Z nich zrobimy ogonki dyniowe.

Przygotowujemy krem.
Miękkie masło ucieramy z cukrem na puszysty krem. Mieszamy z wanilią.
Dodajemy serek (musi mieć tę samą temperaturę co masło, bo inaczej będzie katastrofa) i mieszamy łyżką do połączenia się masła z serkiem.

W miseczce mieszamy likier pomarańczowy w 4 łyżkami przegotowanej wody.
Nasączamy ponczem pomarańczowym dół babeczek.

Dobieramy babeczki w pary. Na jednej kładziemy łyżkę kremu i przykrywamy drugim ciastkiem. Lekko przyciskamy by krem się równo rozprowadził.
Kiedy uporamy się z klejeniem babeczek ( zaczynają przypierać kształty dyni), wkładamy je na pół godziny do lodówki by krem stężał.
Do reszty kremy dodajemy pomarańczowy barwnik i mieszamy dokładnie.
Wyjmujemy babeczki z lodówki i cienko smarujemy z każdej strony kremem. Znów umieszczamy w lodówce aż krem stężeje.
Ponownie wyjmujemy babeczki i pokrywamy grubą warstwą kremu. Staramy się zakryć wszelkie ślady ciasta,
Jeśli ktoś ma zdolności manualnie, może się pokusić o nadanie babeczkom kształtu zbliżonego do oryginału.
Mnie wyszło jak wyszło.
Z obciętych górek ciasta (patrz wyżej) wycinamy ogonki i wciskamy w krem.
Ostatni raz wkładamy babeczkowe dynie do lodówki.






Potem możemy zacząć zapalać świece i obwieścić, że Halloween czas zacząć.

9 komentarzy:

  1. Limonko kochana. Ja też nie obchodzę Hallowen, to nie moje święto. Nie mniej jednak Twoje babeczki są genialne i jak dla mnie mogą śmiało być podarkiem dla tych, którzy lubią wspomniane wcześniej święto. Co do odchodzenia ludzi, starzenia się... Niestety, nadal prawdziwe przysłowie wciaż aktualne "Śpieszmy się kochać ludzi, tak szybko odchodzą...." Wszystkiego dobrego na ten nadchodzący czas.Pozdrawiam WAS Serdecznie!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wszystko to prawda tylko rzadko o tym myślimy na co dzień.
      Pozdrawiam i ściskam:)

      Usuń
  2. Limonko najkreatywniejsza, Twoje babeczki mnie zwalily z nog.

    Ja wole Wszystkich Swietych od Halloween, ale na babeczki bym sie skusila :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Najlepsze jest to, że możemy mieć i jedno i drugie:))

      Usuń
  3. Rewelacyjnie Ci się udały! :)

    OdpowiedzUsuń
  4. No i dlaczego ja tu wchodzę o tej godzinie? Teraz będę taaakaa głodna! :)) Babeczki pierwsza klasa!
    ps. Też uznałam, że milczenie w w/w temacie będzie złotem :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To najlepszy komentarz jaki czytałam:)) Dziękuję

      Usuń
  5. No, no, sister, przy tym toś się musiała oślęczeć! Niezły bajerek! Mnie też czasami nachodzi na jakiś zabłysk, a nie ino boszczyk i chabanina... Zobacz moje banianki; jakby ktoś nie doczytał, że to dyniówy to ciężko się domyślić :-)

    OdpowiedzUsuń