Dzieci, jak się czujecie w nowym roku
szkolnym?
Przejeżdżałam dziś rano obok
pobliskiej szkoły i poczułam ulgę, że ani sama nie chodzę do
szkoły, ani nie muszę już nikogo do niej odprowadzać.
Bałagan to coś, co powinno szkoły
omijać z daleka. Wiem co mówię, bo szkoła zajęła mi ogromną
część życia.
Obserwując nonszalancję, z jaką
traktuje się dziś uczniów, ich rodziców, nauczycieli i naszą
bądź co bądź przyszłość, mam wrażenie, że niektórzy wciąż
wyznają zasadę: po nas choćby potop.
Całe szczęście, że uczniowie
bardziej cieszą się z dodatkowych dni wolnych i drożdżówek ze
zmniejszoną zawartością cukru (ciekawe kto to będzie sprawdzał)
niż zaprzątają sobie głowę edukacyjnym bałaganem.
Gorzej z rodzicami i nauczycielami.
Trzymam za was kciuki, bo wsparcie będzie wam potrzebne.
Z wiadomości optymistycznych pragnę
donieść, że śliwek mam zatrzęsienie. Ledwo co uporałam się z
renklodami, a już węgierki depczą im po piętach.
Ogarnęła mnie rezygnacja, bo nie mam
najmniejszych szans wykorzystać całego sadu.
Wywożę wiadra znajomym, piekę śliwki
z czekoladą i pakuję do słojów, a one ciągle są.
A to dopiero początek.
Równie dobrze mają się dynie. Kto
czyta, ten wie, że dynie to moja obsesja. Ale dzięki niej jeszcze w
maju tego roku mogłam się cieszyć zupą dyniową.
Tym razem ilość hokkaido,
butternut squashów i nelsonów przerosła wszelkie moje oczekiwania.
W zeszłym roku przytargałam mój
zbiór do miasta i służył między innymi jako ozdoba kuchni.
Tegoroczny zbiór wymagałby
dodatkowego pomieszczenia. Dynie panosza się jak perz.
I niestety nie cieszą się wśród
znajomych wzięciem. Każdy patrzy na mnie jak na przybysza z
kosmosu: co ja z nią (znaczy dynią) zrobię? A do halloween daleko.
Póki co piekę śliwki.
Ciasto
kruche z pieczonymi śliwkami i bezą
kruche ciasto:
(forma kwadratowa z wyjmowanym dnem 23 na 23)
ciasto:
2 szklanki mąki pszennej
250 g zimnego masła
2 łyżki cukru pudru
ćwierć łyżeczki soli
4-5 łyżek lodowatej wody
1 kg śliwek węgierek, podzielonych na
połówki
beza:
4 białka
250 g cukru pudru
1 łyżka mąki ziemniaczanej
1 łyżeczka soku z cytryny
kilka łyżek powideł śliwkowych
Wszystkie sypkie składniki ciasta
mieszamy. Wrzucamy masło pokrojone w małą kostkę. Siekamy nożem
lub pomagamy sobie mikserem. Kiedy ciasto nabierze konsystencji
okruchów, wlewamy po łyżce lodowatą wodę. Miksujemy do
połączenia się składników w kulę.
Dzielimy ciasto na dwie części,
wkładamy do lodówki na godzinę.
Do naczynia żaroodpornego wkładamy
śliwki, przecięciem do góry. Wkładamy do nagrzanego do 190 stopni
piekarnika i pieczemy 40 minut. Studzimy.
Ciasto wyjmujemy z lodówki i
rozwałkowujemy. Wykładamy nim formę, nakłuwamy widelcem i
chłodzimy jeszcze 15 minut.
Potem pieczemy 20 minut w 180
stopniach.
Schładzamy ale nie wyłączamy
piekarnika. Zmniejszamy jego temperaturę do 150 stopni.
Białka ubijamy na sztywno i sypiemy
cukier (łyżka po łyżce a nie wszystkie naraz). Delikatnie łączymy
z sokiem z cytryny a następnie z mąką.
Na schłodzone upieczone kruche ciasto
nakładamy powidła śliwkowe i dokładnie smarujemy. Unikniemy
dzięki temu namoczenia spodu śliwkami.
Na powidła ciasno układamy upieczone
śliwki. Na śliwki wykładamy bezę i szpatułką wyrównujemy
powierzchnię. By zrobić na bezie czubki, przykładamy wypukłą
część łyżki do bezy i pociągamy łyżkę do góry.
Wstawiamy formę do piekarnika z
temperaturą 150 stopni na około 40 minut. Beza powinna się
wysuszyć.
To dopiero początek sezonu śliwkowego
a ja już zaczynam rozglądać się czymś nie śliwkowym. Obfitość
też czasami może być uciążliwa.
Smacznego i cudnego weekendu
Zazdroszczę śliwek, a co do szkoły to brak słów ja mam córkę zaczynającą gimnazjum i już się martwię co będzie za trzy lata.Co ma być to będzie, a śliwek nadal zazdroszczę :)
OdpowiedzUsuńCzemu moje komantarze sie nie chca publikowac?
OdpowiedzUsuńMoze dlatego, ze chcialam napisac, ze reformy szkolnictwa to z jakiegos powodu rejon polityki, ktora kazdy rzad bierze sobie jako punkt honorowy: reformy, reformy, reformy.
Dobrze, ze chociaz sliwki wygladaja tak, jak powinny we wrzesniu.
Mmm, kawałeczek takiego ciasta to bym sobie zjadła...
OdpowiedzUsuńA i dynię bym przygarnęła bez marudzenia ;)
ja chcę i placka i dynię i śliwki podać adres ? Limoneczko kochana sciskam mocno
OdpowiedzUsuń