Bliskość to dotyk. Bez niego dzieci
marnieją w oczach a dorośli dziczeją. Naprawdę.
Wystarczy popatrzeć na znajomych.
Jestem przekonana, że są wśród nich takie pary, które nie mogą
się od siebie oderwać a są takie, które dryfują w przeciwne
strony.
Im częściej para szuka kontaktu
fizycznego, tym relacje między nim i nią (nią i nią lub nim i
nim) są lepsze.
Nie mam na myśli wielkich patetycznych
gestów. Chodzi mi o drobiazgi. Muśnięcie ramienia, dotknięcie
dłoni, przelotny buziak, poprawienie temu drugiemu kołnierzyka...
Dotknięcia, które nie są zamierzone,
wykalkulowane i oczekiwane. Fruwają w powietrzu i jakoś tak
mimochodem znajdują swoich odbiorców.
Ludzie, którzy się dotykają nawzajem
lubią siebie nawzajem. Lubią ze sobą być.
Rozejrzyjcie się dookoła. Obserwacja
prowadzi do ciekawych wniosków. Dziecko jest w ciągłym
„namacalnym” kontakcie z mamą lub tatą. Lubi być blisko i nie
ma przed przyklejaniem się oporów.
Z wiekiem ta kleistość maleje,
szczególnie w kierunku rodziców. Kleimy się, i owszem, ale już
rzadziej do mamy czy taty.
Najbardziej intensywny okres dotykania
przechodzimy wchodząc w relacje damsko męskie. Hormony biorą nas w
posiadanie i trudno wtedy oderwać się od swojej połówki. W sensie
dosłownym.
A potem bywa różnie. Relacje między
ludźmi nie są trudne do odgadnięcia. Wystarczy uważniej im się
przyjrzeć.
Kiedy jesteśmy wkurzeni ostatnią
rzeczą jakiej chcemy jest aby druga strona nas dotykała. Zezwolenie
na dotknięcie jest początkiem końca konfliktu.
Nie musimy obdarowywać się brylantami
(choć nie powiem nie) ani znajdować na drodze do sypialni pół
wywrotki płatków róż (och ta alergia!). Wystarczy przytulić w
przelocie, pogłaskać po włosach lub wziąć za rękę. I już jest
dobrze. Już wiemy, że jesteśmy kimś ważnym.
Pamiętajcie też, że to działa w
obie strony. Was przytulają...wy przytulacie.
I zrobił się walentynkowy wpis.
Niezamierzenie.
Ciasto
kakaowe z kremem śmietankowym i konfiturą z czarnej porzeczki
1 szklanka mleka
pół szklanki oleju
1 szklanka cukru
3 jajka
4 łyżki kakao
1,5 szklanki mąki
1 łyżeczka proszku do pieczenia
pół łyżeczki sody
W rondelku podgrzewamy mleko, oliwę,
kakao i pół szklanki cukru. Podgrzewamy do rozpuszczenia się
cukru. Potem studzimy.
Białka ubijamy na pianę i dosypujemy
po łyżce cukier. Kiedy cały cukier już połączymy z białkami
dodajemy, ciągle ubijając, żółtka. Zmniejszamy obroty miksera na
bardzo wolne i wlewamy masę kakaową. Na koniec wsypujemy mąkę
zmieszaną z sodą i proszkiem i delikatnie łączymy z masą.
Formę kwadratową wykładamy papierem
do pieczenia i wlewamy ciasto. Wkładamy do piekarnika rozgrzanego do
180 stopni na 35 minut.
Potem ciasto studzimy. Wystudzone
przekrawamy wzdłuż na trzy części.
Krem maślano serowy:
wszystkie składniki powinny być w tej
samej temperaturze
100 g miękkiego masła
400 g serka śmietankowego
4 łyżki cukru pudru
Krem śmietankowy:
wszystkie składniki powinny być w tej
samej temperaturze
250 g mascarpone
100 g jogurtu greckiego
200 g kremówki
1 słoik konfitury z czarnej porzeczki
poncz do nasączenia:
1/3 szklanki likieru porzeczkowego
1/3 szklanki wody
Robimy krem maślany.
Ubijamy miękkie masło z cukrem na
puszysty krem. Dodajemy po łyżeczce serek. Nie ubijajcie masy zbyt
długo, bo istnieje niebezpieczeństwo ścięcia się masła. Jeżeli
zrobicie to szybko i krótko, to nic wam i kremowi nie grozi.
Czas na krem śmietankowy. Ubijamy
kremówkę. Osobno mieszamy mascarpone z jogurtem i cukrem. Łączymy
delikatnie śmietanę z mascarpone.
Dolny płat ciasta nasączamy ponczem.
Smarujemy ciasto konfiturą. Nakładamy krem maślany i
rozsmarowujemy i wyrównujemy powierzchnię. Nakładamy drugi płat
ciasta i też nasączamy ponczem. Smarujemy resztą konfitury.
Wykładamy krem śmietankowy i przykrywamy go trzecim płatem ciasta.
Ciasto wkładamy do lodówki na dwie
godziny.
Potem posypujemy wierzch ciasta startą
czekoladą lub polewamy polewą czekoladową.
Ciasto pycha nie tylko na walentynki.
Słowo.
uwielbiam takie ciacha!
OdpowiedzUsuńJa też. A najfajniejsze jest to, że nawet po kilku dniach w lodówce wciąż smakuje rewelacyjnie:)
OdpowiedzUsuńJa też. A najfajniejsze jest to, że nawet po kilku dniach w lodówce wciąż smakuje rewelacyjnie:)
OdpowiedzUsuńGenialne ciacha, wpis ciepły, pełen życiowych przemysleń.DZIĘKUJĘ Ci za niego..:))Pozdrawiam ciepło:D
OdpowiedzUsuńCiacho pycha (wiem, bo probowalam), a wpis jeszcze bardziej pycha.
OdpowiedzUsuńja chcę połowę blaszki ,a co nałożyłaś na górę ciasta ? bo tarta czekolada to to nie jest ?
OdpowiedzUsuńTo jest polewa czekoladowa, miła moja:))
Usuńjak duża blaszka ?
OdpowiedzUsuńJuż idę mierzyć....
UsuńMam :23 na 30 cm
Uściski dla ciebie. Już myślałam, że do ciepłych krajów wyemigrowałaś:))
czytam wszystko co piszesz co pieczesz ,gotujesz i tylko żaluję ,że mieszkam tak daleko ,bo ciągle bym stala u Twych drzwi prosząc i żebrząc o resztki ze stolu .wszystkie opisy jedyne w swoim rodzaju .Jeszcze nie zdążę zrobić jednej Twojej pyszności a już zaskakujesz nastepnym pysznym jedzonkiem ,czy ciastem ,kocham Cię . w kwietniu RZym ,lipiec Bałtyk jak co roku .no i cieple kraje obowiązkowo
OdpowiedzUsuń.
dzięki za pomiar blaszki
OdpowiedzUsuń