Nikt nie jest mądry przed śniadaniem.
A jeśli ktoś nie jada śniadań? To przykro
mi bardzo, ale jest na bakier z mądrością. Czy mądrość do niego spływa później,
wraz z zjedzonym na lunch jogurtem? A może kubek porannej kawy jest guziczkiem
z napisem ON. Pijesz i włącza ci się uważność, kolory się wyostrzają, dźwięki
nabierają głębi.
Nie mam pojęcia. Zostałam nakarmiona
przez lata teorią, że bez śniadania z domu się nie wychodzi.
Obowiązkowa grzanka z serkiem i
pomidorkiem, kiełkami lub konfiturką. Obowiązkowy kubek herbaty z mlekiem.
Chyba nawet ten ostatni jest ważniejszy od kanapki.
MMŻ nie jada śniadań od wieków i żyje. I
jest mądry. Aż strach pomyśleć co by było gdyby zaczął jeść śniadania lata
temu. Czy świat poradziłby sobie z jego mądrością? Na szczęście w tygodniu
żadne kromeczki, owsianeczki, kawusie i pączusie ani mu w głowie, więc o los
świata i najbliższej okolicy jestem spokojna.
Istnieje co prawda niebezpieczeństwo, że
sobotnie i niedzielne śniadania (które jadamy wspólnie) zakłócą kiedyś
naturalny porządek rzeczy, ale póki co, nie zaobserwowałam żadnych
niepokojących objawów. Oś ziemi tkwi niewzruszenie, wiosna następuje po zimie
(choć tu mam pewne podejrzenia), książki się piszą, politycy kłamią a słońce
wstaje na wschodzie.
Czy ktoś dokonał kiedyś ważnego odkrycia
myjąc zęby? Czy komuś rozbłysła supernową śmiała teoria w trakcie zdejmowania
piżamy?
Ja nawet byłam sobie w stanie palec u
nogi połamać zdejmując piżamę. Więc w moim przypadku o żadnych rozbłyskach,
eurekach czy mądrościach w ogóle nie ma mowy. Rano nie wiem jak się nazywam, czy
spodnie z piżamy zdejmuje się przez głowę, jaki jest dzień tygodnia i kto
wygrał bitwę pod Grunwaldem. Tak mam i tyle. No chyba, że ktoś mnie napoi
herbatą z mlekiem. O, proszę państwa, jeden kubek herbaty i pan Urbański z
panem Sznukiem mogą mi co najwyżej kromkę serkiem posmarować.
Słyszałam legendy, że są tacy, którzy po
obudzeniu znają aktualną datę i bez zająknięcia wymienią ministrów spraw
zagranicznych ostatniego ćwierćwiecza. Ale ja wiem swoje. Moim zdaniem
występują równie często jak jednorożce i elfy.
Czy śniadanie ma wpływ na rzeczywistość?
Fundamentalny! Jak ma nie mieć kiedy do zdecydowanie zamroczonego jeszcze umysłu
dociera najpierw zapach a potem całą reszta. Kolejne budzi się oko, ucho, prawa
ręka, lewa ręka. Dalej już jakoś idzie.
Lecz najpierw zombie wstaje, idzie do
łazienki, potem do kuchni i jak automat zalicza kolejne bazy. Zmywarka, czajnik
(bądź kawiarka), lodówka, stół.
Postawcie na jego drodze koparkę, to jej
nie zauważy. Do stołu prowadzi go zapach jak smycz. Wiem co mówię.
Krótko mówiąc, ja nie jestem mądra przed
śniadaniem.
Drożdżówki z cynamonem na śniadanie będą
idealne. A jeśli do picia dostanę herbatę z mlekiem, to sobota zapowiada się
idealnie.
Drożdżówki z
cynamonem i rodzynkami
300 g mąki
50 g drobnego cukru
7 g suszonych drożdży
50 g miękkiego masła
1 jajko
200 ml ciepłego mleka
oraz
100 g masła
pół szklanki brązowego cukru
1 łyżka cynamonu
pół szklanki rodzynków
Mieszamy przesianą mąkę z cukrem, drożdżami
i szczyptą soli.
Masło rozpuszczamy w mleku. Roztrzepujemy
z mlekiem jajko. Wlewamy do miski z mąką i pozwalamy działać mikserowi. Po 10
minutach powinniśmy mieć dobrze wyrobione ciasto.
Przykrywamy miskę czepkiem kąpielowym i
czekamy aż podwoi swoją objętość.
W rondelku podgrzewamy masło z cukrem, dodajemy
cynamon. Mieszamy i studzimy.
Wyrośnięte ciasto wyjmujemy z miski na
podsypany mąką blat i rozwałkowujemy na grubość około centymetra. Otrzymany
placek smarujemy roztopionym masłem z cukrem i cynamonem i posypujemy
rodzynkami.
Zwijamy ciasto jak roladę a następnie
kroimy na plastry o grubości około 2 centymetrów.
Okrągłą formę smarujemy masłem i
wykładamy plastrami (rozciętą stroną do góry) ciasta.
Przykrywamy formę i zostawiamy w spokoju
aż ciasto urośnie. W sprzyjającej kuchennej atmosferze po 20 minutach
powinniśmy zobaczyć w formie piękne puszyste ciasto.
Kiedy czekamy na urośnięcie ciasta,
nagrzewamy piekarnik do 230 stopni.
Przed włożeniem do piekarnika, smarujemy
wierzch ciasta rozmąconym jajkiem.
Formę wstawiamy do piekarnika i pieczemy
25 minut.
Wyjmujemy po upieczeniu i po kwadransie
możemy jeść na śniadanie lub jak kto woli.
Smacznego
Drożdżówka zawsze i błagam - kawa, kawa z mlekiem :)
OdpowiedzUsuńDla jednych kawa, dla drugich herbata. Byle drożdżówka była pośrodku:)))
UsuńWygladaja zniewalajaco. Zrobie je w sobote, tylko... czy da sie je zrobic wieczor wczesniej i potem upiec rano zeby byly cieple??
OdpowiedzUsuńWidziałam twoje. Mam nadzieję, że były smaczne. Bo na pytanie już odpowiedziałam...tak? Całuski
OdpowiedzUsuńTwoje bułeczki przypominają mi szkolne lata(dawne dzieje) Przechodziłam koło piekarni,z której pachniało nieziemsko świeżym pieczywem. Trudno było się oprzeć pokusie:)Kupowałam cieplutkiego ślimaczka z cynamonem i zjadałam po drodze. Do dziś pamiętam ten smak. Wyglądał dokładnie tak jak na Twojej fotce. Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuń