Kolejny tydzień września przeleciał.
Pogoda nam sprzyja, huragany omijają. Bezrobocie spada, pensje
rosną. Wbrew politycznym zaklęciom o ekonomicznej i społecznej
katastrofie, ludzie wciąż się uśmiechają i jak najnormalniej w
świecie posłali dzieci 1 września do szkoły.
Zastanawiałam się czy to, co napisałam
powinno się tu znaleźć.
Bo przecież bawimy się tutaj
jedzeniem, kreujemy stołową rzeczywistość i daleko jesteśmy od
tzw szarej rzeczywistości. A szarość jest faktem.
Nawet nie oglądając wiadomości i nie
czytając prasy trudno jest uciec przed tym, co w Europie dziś jest
tematem numer jeden. I nie są to wybory w Rzeczpospolitej ani
kolejna mądrość spływająca z ust Prezydenta.
Problemy wygnańców brzmią dla
większości z nas abstrakcyjnie, bo przecież nasz sąsiad mówi po
polsku a oczy ma błękitne. Uchodźca może co najwyżej wystąpić
jako przykład tego co brudne, obce, wrogie i nie do przyjęcia.
Niech się z falą uchodźców zmagają
ci, którzy ich zaprosili.
Jest mi tak wstyd, że brak słów.
Wstyd mi za rząd, za polityków, za nas, za siebie. Ogłaszanie w
mediach ilu to wygnańców gotowe są przyjąć parafie, ośrodki
pomocy jest żenujące. Może panowie mniej celebryctwa a więcej
pracy. „Kto jedno życie ocalił, to jakby ocalił cały świat”.
Kompromitujemy się przed światem i
każdym w miarę przyzwoitym człowiekiem.
Zbudujmy mur jak planują Węgry i
Macedonia. Potem zbudujemy mur między Warszawą i Krakowem a w
następnej kolejności załóżmy zasieki pomiędzy ogródkiem naszym
a sąsiada.
I żyjmy w ciągłym strachu. Orwell
umarłby z radości. To się nazywa mieć wizję.
Pisanie o słodkiej bezie,
aromatycznych śliwkach w takich warunkach jest czynnością prawie
wstydliwą.
Będzie więc krótko, prawie
lakonicznie
Kruche, powidła, śliwka, malina, pianka budyniowa, płatki migdałowe
spód: ciasto kruche na oliwie
Pieczemy kruchy spód 10 min w 180
stopniach. Studzimy.
Reszta:
3 łyżki powideł
3 białka
1 szklanka cukru pudru
1 budyń śmietankowy
2 łyżki oleju słonecznikowego
płatki migdałowe
oraz
miseczka połówek śliwek węgierek
garść malin
Podpieczony spód smarujemy konfiturą.
Na konfiturze układamy połówki śliwek i posypujemy malinami.
Ubijamy białka i dodajemy cukier
puder. Potem wsypujemy budyń i miksujemy do połączenia się
składników. Na końcu wlewamy 2 łyżki oleju.
Wylewamy masę na owoce i posypujemy
płatkami migdałowymi.
Pieczemy 35 minut.
Smacznego
Jessu, myślę, że wielu ludzi dało by się pokroić za takie pyszne ciasto...
OdpowiedzUsuńDobrze gotujesz i dobrze gadasz !!!
OdpowiedzUsuńDobrze gotujesz i dobrze gadasz to jest komplement do ktorego aspiruje. Limonko, sama prawde piszesz.
OdpowiedzUsuń