Ale numer. Czy u was też tak wieje? Przez
taras przelatują szybkością zbliżoną do
nad świetlnej liście, pająki, skoszona
trawa i wypowiedziane słowa.
Każde z nich mknie za szybko. Czy właśnie
usłyszałam, że mleko wykipiało? Za późno.
Czy o donicę z miętą zahaczył kolejny
krzyżak? Wyszedł z tego bez szwanku.
Nici pajęcze mają większą odporność na
wietrzne podmuchy niż słowa.
Te ostatnie ulatują i już nie mają
możliwości powrotu. Żyły chwilę i zniknęły.
Na trawniku tańczą liście. Jeszcze walczą
o hegemonię zieleni ale bitwa przegrana.
Czerwień jest jeszcze w mniejszości ale z
każdą godziną śmierć zieleni oznacza zwycięstwo
tej pierwszej.
Potem oba kolory polegną ramię w ramię z
pierwszym przymrozkiem.
Przez taras mknie pociąg pośpieszny
donikąd. Dudni i stuka. Zaznacza swoją obecność,
choć zupełnie niepotrzebnie. Nigdzie nie
staje, donikąd nie zmierza, nikogo nie wozi.
Zagłusza myśli, mąci w głowie, połyka
słowa.
Jest tylko posłańcem. Zwiastuje szarość,
chłód i przegraną lata.
Tak być musi. Taka jest kolej rzeczy. Nie
podoba mi się taka oczywistość.
Nie nadążam za śpieszącym się wiatrem.
Nie lubię pośpiechu. Połyka czas, słowa, uczucia,
niuanse.
Ja lubię mieć czas na smakowanie,
zamyślenie, zatrzymanie.
Wiatr zamącił mi w głowie.
Ciasto śliwkowe z kremem patissierie i cynamonowo kokosową kruszonką
Okrągła forma o średnicy 17 cm
Kruchy spód:
75 g zimnego masła
75 g mąki pszennej
1 łyżka drobnego cukru
1 żółtko
1 łyżka zimnej wody
szczypta soli
krem patissierie:
pół szklanki mleka
pół szklanki kremówki
2 żółtka
2 łyżki cukru
1,5 łyżeczki mąki pszennej
1 łyżeczka mąki ziemniaczanej
1 łyżeczka esencji waniliowej
kruszonka kokosowo cynamonowa:
70 g zimnego masła
50 g mąki pszennej
2 łyżki brązowego cukru
szczypta soli
pół łyżeczki cynamonu
50 g wiórków kokosowych
Śliwki, przekrojone na pół, wypestkowane
Jak w przypadku każdego ciasta kruchego,
szybko zagniatamy składniki i schładzamy
przez godzinę w lodówce.
Po tym czasie rozwałkowujemy ciasto na
placek i wykładamy nim dno okrągłej formy.
Wstawiamy na kolejne pół godziny do
lodówki. Potem nakłuwamy widelcem i wkładamy
do nagrzanego piekarnika
Rozgrzewamy piekarnik do 180 stopni i
pieczemy 15 minut.
Podpieczony spód schładzamy.
Robimy kruszonkę.
Wszystkie składniki rozcieramy w palcach
i wstawiamy do lodówki.
Przygotowujemy krem.
Zagotowujemy mleko z wanilią. Na puch
ubijamy jajka z cukrem. Dosypujemy mąki i delikatnie mieszamy.
Wlewamy wąską strużką gorące mleko,
ciągle mieszając.
Potem stawiamy garnek z mieszanką jajeczną
na piec i mieszamy do zgęstnienia kremu. Nie spuszczajmy go z oczu, by uniknąć katastrofy
pod postacią jajecznicy.
Gęsty krem przykrywamy folią spożywczą by
zapobiec powstaniu kożucha. Studzimy.
Na wystudzony kruchy spód wykładamy
wystudzony krem. Na nim, środkiem do góry, ciasno układamy śliwki. Posypujemy
kruszonką i wstawiamy do piekarnika rozgrzanego do 170 stopni i pieczemy jeszcze
25 minut.
Wyjmujemy z piekarnika i studzimy.
Posypujemy cukrem pudrem i podajemy zdezorientowanym
wiatrem gościom.
Smacznego
LImonko, u Ciebie podwoja poezja - poezja w slowach i poezja na kubkach smakowych. I jakie kociska puchate!
OdpowiedzUsuńwitam pozdrawiam ściskam zjadłabym ,zjadła bo pychota ,ale futrzaki najcudniejsze zakochana w nich jestem ,przystojniaki jedne
OdpowiedzUsuńUwielbiam Twoje przepisy! Są tak niebanalne i w 100% Twoje. Genialny pomysł na ciasto :):*
OdpowiedzUsuńps. piękne kocidełka <3