Dzisiaj mieszkam na dnie oceanu.
Nade mną przepływają morskie kolosy.
Właśnie szary brzuch wieloryba zasłonił słońce i moje dno
ogarnął półmrok. Czasami przemykają małe figlarne delfiny. Co
chwila zmieniają kształty.. raz są delfinami, a za chwilę
żaglówką. Do słońca wyciągają ręce podwodne modrzewie i mam
wrażenie, że chcą podrapać po brzuszkach delfiny.
Moje dno oceanu jest ulotne. Dziś jest
dnem jutro będzie lasem. Wszystko zależy od słońca i wiatru.
Wiatr pełni funkcję naganiacza. Na
scenę przed domem zagania stada wszelkiego dobra. Majestatyczne
wieloryby i tańczące delfiny to jego dzieło. Nie nadążam śledzić
kolejnych odsłon. Woda dookoła potęguje wrażenie. Nawet małe
rybki śmigają w rytm uderzeń wiatru. Czasami dochodzi do mnie ich
śpiew ale po chwili ulatuje jak złudzenie. Czy pod wodą wieje
wiatr?
Nie wiem czy pod wodą ale u mnie na
pewno wieje. I przegania stada białe, szare, mokre, brzuchate,
postrzępione. Groźne i skłaniające do marzeń. Bezszelestne i
rozgniewane.
Dziś mam ocean na własność. Z
wszystkimi jego mieszkańcami. Zadzieram głowę (ale nie za wysoko,
bo tam tylko szarość) i czuję wodę na rzęsach. Czego dziś jest
więcej? Powietrza w wodzie czy wody w powietrzu?
Lubię takie dni. Mogę poudawać, że
jestem rafą koralową.
Pstrąg
cytrynowy z pomidorową salsą
Prosto lekko i bardzo smacznie.
2 świeże pstrągi
1 umyta cytryna
pęczek tymianku cytrynowego
nieco soli i pieprzu
2 łyżki masła
1 łyżki oliwy
salsa pomidorową:
dwa dojrzale pomidory, pokrojone w
kostkę
1 mała papryczka chilli, drobno
posiekana
2 łyżki słodkiego arbuza,
pokrojonego w kostkę
kilka listków mięty
oliwa
sól
pieprz
ocet balsamiczny (kilka kropli)
Wszystkie składniki salsy mieszamy ze
sobą. Odstawiamy w chłodne miejsce.
Piekarnik rozgrzewamy do 190 stopni.
Rybę czyścimy, myjemy, osuszamy.
Delikatnie solimy z zewnątrz i od
środka. Startą skórkę z cytryny mieszamy z 2 łyżkami soku z
cytryny, pieprzem i oliwą.
Nacieramy rybę przygotowaną
mieszanką. Do środka wkładamy tymianek i łyżkę masła.
Blaszkę do pieczenia wykładamy
papierem do pieczenia. Kładziemy na blaszce rybę i polewamy
odrobiną oliwy. Na wierzch ryby kładziemy po dwa plastry cytryny.
Wkładamy do rozgrzanego piekarnika i
pieczemy 20 minut.
Wyjmujemy rybę z pieca, usuwamy
plastry cytryny i tymianek.
Przekładamy na talerze. Na wierzch
ryby nakładamy po łyżce salsy pomidorowej. Skrapiamy oliwą i
podajemy.
Smacznego
Witaj Limonko, dobrze, ze wróciłaś. Super zdjęcia...A poudawać i pomarzyć zawsze można. Twój cytrynowy pstrąg jest przepiękny i na pewno bardzo smakowity!
OdpowiedzUsuńJa, szczerze mówiąc, dość już mam tych oceanów wody, przytłaczają mnie swoim ciężarem. Wolałabym być wydmami niż rafą...
OdpowiedzUsuńLimonio, zadziwiasz mię...
OdpowiedzUsuńUwielbiam pstrąga. To taka ryba, której pasuje każdy dodatek. Twój wygląda bardzo smacznie.
OdpowiedzUsuńJak u Ciebie poetycko Limonko! Pieknie i smacznie!
OdpowiedzUsuń