niedziela, 31 maja 2020

Zrób sobie dziecko czyli sposób na nudę i sernik brzoskwiniowy




Jeżeli twoje życie płynie spokojnie, meandrując wokół spraw codziennych a ty łapiesz się na myśli, że może by tak nieco pieprzu dodać do swojej egzystencji, mam dla ciebie radę: zrób sobie dziecko!

Na początku niewiele kosztuje (zanim się pojawi) (no, może witaminki), a ty myślisz o nim jedynie w kategorii pozytywów.
Chcesz jazdy bez trzymanki? Zrób sobie dziecko.
No, może nie samodzielnie, bo dobrze jest potem ten nieokiełznany żywioł próbować ujarzmić we dwójkę a najlepiej we czwórkę lub ósemkę.

Jeśli pożądasz doznań ekstremalnych i zerkasz w kierunku zdobyciu korony świata lub  freedivingu, mam dla ciebie propozycję: zrób sobie dziecko.
Dziecko to gwarancja rozrywki całodobowej...całorocznej...całożyciowej.

Nie ma karty gwarancyjnej i nie da się go zwrócić ze względu na wady ukryte.
Nie można go wymienić na towar zbliżonej wartości lub za drobną dopłatą.

Kiedy już zrobisz (zrobicie) sobie dziecko, będziesz je miała na zawsze. I to dziecko będzie z całych sił dostarczało ci atrakcji. Zadba o twoje zdrowie psychiczne, ustali twój grafik, zapanuje nad godzinami snu.
Będzie szlifować twoją cierpliwość i możliwości jak diament.
Będzie lepsze niż sesja u psychoanalityka bo bez kładzenia się na kozetce poznasz najmroczniejsze zakamarki swojego "ja". Ba, sprawi, że spojrzysz na siebie z podziwem mówiąc: jak ja dałam (dałem) radę.
Tak, dziecko jest źródłem nieustającej uwagi. Rodziców. Wiek nie ma tu nic do rzeczy. Czy smarkacz ma trzy lata czy pięćdziesiąt trzy skupienie rodziców jest podobne. Jedynie zakres niespodzianek z wiekiem rośnie.

Kiedy ci się wydaje, że spakowawszy ostatnią walizkę (to się nigdy nie dzieje, bo zawsze zostają jakieś pudła) udającego się w siną acz optymistyczną dal potomka pod twój dach zawitają upragnione zen i błogość, miej się na baczności.
Dziecko znikające z oka nie oznacza braku kłopotów. Raczej odwrotnie.
Kiedy już rozterki i niepokoje wieku młodzieńczego udało się pokonać jak wcześniej świnkę i różyczkę, nie upajajcie się wolnością. Dziecko potrafi.
Nic bardziej mylnego niż wiara w to, że dorosłe dziecko to koniec problemów.

Umiejętność wprawiania rodziców w osłupienie dzieci dostają chyba w pakiecie z umiejętnością oddychania.
I choćbyś nie wiem jak był przygotowany na niespodzianki, choćbyś nie wiem ile par oczu wyhodował sobie dookoła głowy i tak dziecko cię zaskoczy.

Hm, po namyśle stwierdzam, że to żadne odkrycie. Wszyscy byliśmy lub jesteśmy dziećmi.
Tylko, że niektórzy z nas są też rodzicami.
O tak, dziecko potrafi.
Dziecko to gwarancja nieskończonego rozwoju. Żeby za nim nadążyć musisz stale być czujnym.

I w tym wszystkim oczekuje miłości bezwarunkowej. Masz kochać, nie poddawać w wątpliwość. I co najważniejsze: nie popełniać błędów.

Powiedzcie  czy może być trudniejsze zadanie do wykonania? Zadanie na całe życie. Zadanie, z góry skazane na niepowodzenie. Ponieważ nikt a już szczególnie rodzice nie są doskonali.

Z okazji Dnia Dziecka: kochane Dzieci, rodzic też człowiek. Miejcie to na uwadze. Czasami.



Sernik brzoskwiniowy np na Dzień Dziecka

Co musimy mieć....

spód do sernika:

200 g ciastek zbożowych
20 g wiórków kokosowych
70 g masła, roztopionego

Wszystko razem miksujemy i wykładamy na spód formy (średnica 23 cm). Dociskamy np szklanką i wstawiamy na 10 minut do piekarnika nagrzanego do 180 stopni.
Wyjmujemy i studzimy.

część serowa:

250 g mascarpone
500 g serka śniadaniowego (piątnica, turek, philadelphia lub podobny)
200 ml słodzonego mleka skondensowanego
100 g kwaśnej śmietany 18%
450 g zmiksowanych brzoskwiń
3 duże jajka
3 łyżki skrobi ziemniaczanej
1 łyżka mąki pszennej

część śmietanowa:

250 g gęstej kwaśnej śmietany 18%
2 łyżki cukru pudru
oraz
100 g zmiksowanych brzoskwiń
1 łyżka cukru pudru
1 łyżeczka soku z cytryny

Co musimy zrobić....

Dokładnie mieszamy składniki polewy śmietanowej.
W osobnej misce dokładnie mieszamy składniki musu brzoskwiniowego na serduszka.

Pamiętajcie by wszystkie składniki były w temperaturze pokojowej.
W przypadku serników praca to łatwizna. Wkładamy wszystkie składniki do misy i mieszamy do połączenia się składników.
Przelewamy do formy (o średnicy 23 cm) z podpieczonym spodem. Formę owijamy folią aluminiową. Pieczemy w kąpieli wodnej czyli formę wkładamy na blaszkę napełnioną gorącą wodą. Woda powinna sięgać połowy formy z ciastem.

Pieczemy w temperaturze 170 stopni około 50 minut. Ciasto nie powinno po upieczeniu być rzadkie. Powinno przy poruszeniu formą delikatnie drżeć.

Na kwadrans przed końcem pieczenia wylewamy na powierzchnię sernika (ostrożnie bo gorące) kwaśną śmietanę. Rozprowadzamy ją równo i robimy kropki (np łyżeczką) z musu brzoskwiniowego. Patyczkiem do szaszłyków zataczamy kółka przed brzoskwiniowe kropki by uzyskać efekt serc.
Ponownie umieszczamy sernik z piekarniku i pieczemy jeszcze 15 minut.

Upieczony sernik wyjmujemy z kąpieli wodnej i studzimy.
Wystudzony wstawiamy do lodówki.





A potem jemy. Smacznego


4 komentarze:

  1. Niestety, Limonio, masz stu.. co ja mówię!: dwustuprocentową rację! Jedynie myśl, że syn już NA PEWNO (jestem babcią), a Martik w niedalekiej przyszłości zażyją rozkoszy nieustannej troski o dziecko pozwala mi stłamsić myśl "A mogłam pójść do klasztoru"...
    A sernik - cudowny! Ten wierzch to aż - excuse-moi - prosi się o zlizanie :-D

    OdpowiedzUsuń
  2. Święta racja, masz dzieci jesteś przegrana do końca życia, zawsze już będziesz się martwić, ale :)))) dobrze jest mieć komu piec ulubione ciasto " wiesz mamo, takie jak lubię"
    WIEM,ZROBIĘ :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie mam dzieci, ale usmialam sie na glos. Piekna sprawa! I w Dzien Dziecka to rodzicom powinno sie zaserwowac sernik za wszystkie te przezycia!

    OdpowiedzUsuń
  4. Sernik wygląda obłędnie. Muszę zrobić podobny.

    OdpowiedzUsuń